Amerykanki "ożywiły" skocznię Nansen Ski Jump

  • 2017-03-09 01:35

Po 32 latach popadania w ruinę, amerykański obiekt Nansen Ski Jump doczekał się kolejnych skoków! W ramach projektu firmy Red Bull, na 52-metrowym, 80-letnim drewnianym rozbiegu, który jest usytuowany pomiędzy miejscowościami Milan i Berlin w stanie New Hampshire, w miniony weekend pojawiły się dwie amerykańskie skoczkinie. Jako pierwsza na belce zasiadła juniorka Anna Hoffmann, a następnie w ramach akcji producenta napojów energetycznych swoich sił spróbowała Sarah Hendrickson.

Sarah HendricksonSarah Hendrickson
fot. Tadeusz Mieczyński
Sarah HendricksonSarah Hendrickson
fot. Tadeusz Mieczyński

Omawiany projekt powstał we współpracy Red Bulla z amerykańskim stanem New Hempshire. Przedstawiciele austriackiego promotora sportów ekstremalnych pojawili się w okolicach Berlina w 2015 roku. Wówczas urodził się a pomysł tymczasowego przywrócenia do użytku skoczni znanej w okolicy jako "Śpiący Gigant".

Obiekt, którego użytkownikiem przed laty byli członkowie najstarszego amerykańskiego klubu - Nansen Ski Club, został skonstruowany w 1937 roku. Pomysł na jego powstanie zrodził się w głowie Alfa Halvorsona, trenera skoków narciarskich.

W 1938 roku zorganizowano tam krajową próbę przedolimpijską, a także Mistrzostwa Stanów Zjednoczonych, które zagościły na tym obiekcie czterokrotnie. W latach 70-tych na skoczni miał miejsce nieszczęśliwy upadek, wskutek którego zawodnik doznał paraliżu, przez co obiekt został owiany złą sławą. Ostatni skok oddano na nim w roku 1985, po tym czasie skocznia popadła w zapomnienie.

Do jej "ożywienia" zaproszona została podopieczna firmy Red Bull - Sarah Hendrickson. Był to zabieg nie tylko marketingowy, ale i mający charakter lokalny. Rodzice 22-latki - Bill oraz Nancy, byli w latach 80-tych uczniami pobliskiej Plymouth Regional High School, w której, jak twierdzi sama Hendrickson, poznali się i podjęli decyzję o wspólnym życiu. Warto dodać, iż oboje sami uprawiali sporty zimowe.

Mieszkanka Park City, jako jedna z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii skoków narciarskich pań, pierwotnie do udziału w akcji została zaproszona w grudniu, jednak niekorzystne warunki atmosferyczne uniemożliwiły oddanie skoku, a w ostatecznym rozrachunku nakręcenie filmiku dokumentalnego.

Po odświeżeniu zdewastowanego rozbiegu i wycięciu drzew na zeskoku, a następnie usypaniu odpowiedniej warstwy śniegu, Hendrickson przystąpiła do akcji w minioną sobotę. Jej "oficjalny" skok poprzedziła próba Anny Hoffmann. Niespełna 17-letnia juniorka na obiekcie, którego przed laty punkt konstrukcyjny wynosił 82 metry, zdołała uzyskać około 55 metrów.

Hendrickson poszybowała dalej, bo na 70. metr. Wielokrotna triumfatorka konkursów z cyklu Pucharu Świata i zdobywczyni Kryształowej Kuli, oznajmiła iż pomimo dziesiątek prób na znacznie większych skoczniach, występ na tak prowizorycznie przygotowanym obiekcie był w pewnym sensie szaleństwem.

- To niesamowite, ale wspólnymi siłami osiągnęliśmy postawiony cel. Jeszcze kilka dni temu nie mieliśmy pewności, że będzie to możliwe - stwierdziła sportsmenka, której rekord życiowy wynosi 143 metry.

Do tej pory Red Bull zainwestował w projekt około 75.000 $, a kolejne 150.000 $ zamierza wydać region, który marzy o tym, aby obiekt ustanowić jako National Historic Landmark, czyli uznany jako wyjątkowy ze względu na swoje historyczne znaczenie. Władze stanu pracują nad tym, aby podobne wydarzenie odbywało się w tym miejscu corocznie przez 5 lat, motywując to możliwością wzmocnienia okolicznej gospodarki.

Młodsza ze skoczkiń, która miała okazję spróbować swoich sił na historycznym obiekcie przyznała, że czuje się wyróżniona testując go razem z mistrzynią świata z roku 2013. – To było niesamowite, świetne doświadczenie – podsumowała swój skok Hoffmann, która wyjaśniła także, że jej głównym zadaniem podczas próby było bezpieczne lądowanie oraz przekazanie informacji o warunkach dla starszej koleżanki.

– Podczas skoku czułam się dobrze – przyznała juniorka, dodając, że obu zawodniczkom otuchy dodała niewielka grupa fanów zgromadzona pod skocznią obserwująca wyczyny Amerykanek.

Skok pierwszej w historii zdobywczyni Kryształowej Kuli za PŚ Pań można zobaczyć >>>TUTAJ<<<.


Dominik Formela i Piotr Bąk, źródło: nhpr.org/unionleader.com/redbull.com
oglądalność: (12801) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @feniks212 @Janeman

    Pamiętam podawane przez nich terminy i od początku wydawały mi się mało realne. Daleki jestem od hurraoptymizmu ale teraz przynajmniej co kilka miesięcy publikują informacje o tym co się dzieje bo po pierwszych doniesieniach o planach ożywienia skoczni następowała każdorazowo cisza, trwająca kilkanaście miesięcy.
    Wiem że nie mają zapewnionego budżetu na budowę ale zabrali się za dokumentacje i sprawy formalne i to im się chwali. Gdyby próbowali zdobyć zapewnienie znaczącego finansowania a dopiero potem robić cokolwiek to nic by z tego nie wyszło. Wydaje mi się że takie podejście mięli na początku projektu i stąd szumne zapowiedzi kończyły się niczym.
    Nie znam amerykańskich procedur (są nieco prostsze od europejskich ale dokładnie różnic nie zgłębiałem) niemniej jeśli to lato 2018 r ma być realne to etap dokumentacyjny powinni zakończyć w pierwszej połowie bieżącego roku, zwłaszcza że zimy w Ironwood są raczej ostre i wykluczają prowadzanie jakichkolwiek prac ziemnych.
    Podsumowując, w mojej ocenie, kierunek jest dobry i jeśli zdążą z papierami i finansowaniem na czerwiec-lipiec 2017 to podany termin jest realny.

  • RET_RET doświadczony
    @feniks212 @Dolnoslazak

    Nie podałeś dobrego linku do profilu Copper Peak. Mam nadzieję, że mnie również moderator odpuści. Bo cel nie jest reklamowy, tylko informacyjny:

    http://copperpeak.net/wp-content/uploads/2016/12/FIS-Profile.png

  • Janeman profesor
    Lekkomyślność?

    A tak swoją drogą, zastanawiam się, czemu Sara zgodziła się na ten "Szoł".
    Wiadomo że pieniądze, zobowiązania sponsorskie , ale zawodniczka klasy światowej , starająca się powrócić do czołówki po serii groźnych kontuzji , bierze udział w pokazówce na skoczni o archaicznym profilu i z marnie przygotowanym zeskokiem - trąci to brawurą i brakiem profesjonalizmu (choć biorąc pod uwagę kraj, wcale nie dziwi-w końcu to w USA zawody typu "longest standing"cieszą się największą popularnością).

  • Janeman profesor
    @feniks212 @Dolnoslazak

    No właśnie cisza , jak sam pisałeś ostatnie informacje pojawiły się jesienią , a mamy już właściwie wiosnę i nic.
    Dla niewtajemniczonego Dolnoslazaka : włodarze skoczni mają problem z zebraniem odpowiednich funduszy na ten remont, więc twój komentarz o "nie szczędzeniu" brzmi nieco niepoważnie.
    I ostatnia sprawa : gdybyś dłużej interesował się projektem odbudowy Copper Peak , wiedział byś, że ogłaszali w ostatnich latach conajmniej dwie daty pierwszych zawodów (na 2014 i 2016 rok) i zupełnie nic z tego nie wynikło, więc zalecał bym dużą ostrożność i podchodzenie z rezerwą do takich zapowiedzi.
    W każdym razie dopóki nie ruszą prace na skoczni , nie ma co popadać w hurraoptymizm.

  • Dolnoslazak stały bywalec
    @feniks212 @feniks212

    Dlaczego cisza? Na stronie internetowej skoczni pojawiają się informacje o postępach*:
    https://copperpeak.net/2016/12/29/fall-2016-engineering-and-schedule-update/
    Jesienią zrobili badania geotechniczne zeskoku i zabrali się za projektowanie. Wcześniej opublikowali profil skoczni, który klepnął im FIS:
    https://copperpeak.net/2016/12/29/fall-2016-engineering-and-schedule-update/
    Pierwsze zawody planują na lato 2018.

    Dla niewtajemniczonych: ten etap jest bardzo ważny, jeśli dobrze opracują dokumentację realizacyjną to budowa pójdzie szybko, więc nie warto na nim oszczędzać ani czasu ani pieniędzy.

    *Przepraszam moderatora za wklejanie linków ale strona z odnośników nie jest,w mojej ocenie, w żaden sposób konkurencyjna do skijumping.pl więc pozwoliłem sobie nieco naciągnąć regulamin :-)

  • feniks212 stały bywalec

    Swoją drogą, ciekawe kiedy nastąpi "ożywienie" skoczni w Ironwood. Od pewnego czasu na ten temat jest cisza, chociaż plany były dość ambitne.

  • Wojciechowski profesor

    Mimo wszystko ryzykownie. Dobrze, że panie nie ożywiły też miejscowych służb ratunkowych.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl