Piotr Żyła: "Do drużynówki motywuję się inaczej"

  • 2017-03-11 22:43

30-latek był w dzisiejszym konkursie najpewniejszym punktem naszej reprezentacji, osiągając odległości 132 oraz 132,5 m. Skoki te zapewniły mu także 2. miejsce w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej zawodów oraz awans w klasyfikacji turnieju Raw Air. Jak podsumował dzisiejszy dzień?

Pomimo trzeciego miejsca, nasi skoczkowie usłyszeli hymn Polski – tym razem został odśpiewany przez licznie zgromadzonych fanów. - Dokładnie, nasi kibice tutaj dopisali. Co do konkursu, każdy z nas wykonał dziś super robotę. Warunki były zmienne, szczególnie w pierwszej serii nie dopisało nam szczęście, ale w drugiej walczyliśmy i udało się wskoczyć na podium. Dzisiaj już nie było problemów z lądowaniem, szczególnie w pierwszym skoku. Nie wiem, dlaczego zostałem tak nisko oceniony <śmiech>.

Czy warunki panujące na skoczni utrudniały oddawanie prób? W pierwszej serii było dość wietrznie, w drugiej doszła do tego gęsta mgła. - Podczas mojego skoku w drugiej serii jeszcze nie było mgły, dopiero później przyszła. Należało oddać naprawdę dobry skok, żeby poradzić sobie ze zmiennym wiatrem. Ta skocznia jest specyficzna, bo jeżeli na buli powiewa trochę z tyłu, to może być problem z osiągnięciem dobrej odległości.

Po konkursach w Lahti, które przeplatane były okresami długiego wypoczynku, Żyła okazuje się być najlepszym skoczkiem w naszej reprezentacji. - Robię dalej swoje, wykonuję swoją robotę. Na pewno wolę pracować w takim rytmie, niż leżeć. Jeśli już się w ten rytm wpadnie, to nie ma czasu na nic innego i według mnie to jest fajne. Jedzie się jak wiewiórka <śmiech>.

Czy skoczek z Wisły planuje jutro atak na podium, a może chce powtórzyć sukces sprzed czterech lat, kiedy został triumfatorem zawodów na skoczni Holmenkollen? - Nie myślę o wyniku. Wpadłem już w ten młyn, chcę oddać dobre skoki i pokazać się z jak najlepszej strony, a później, może w kwietniu przy jakimś piwie będę zastanawiał się, czy było dobrze, czy źle <śmiech>.

Widać, że popularny "Wiewiór" jest zawsze szczególnie zmotywowany do rywalizacji drużynowej. Skąd bierze pokłady energii na te konkursy? - Na pewno do drużynówki motywuję się inaczej. W konkursie indywidualnym liczą się tylko moje punkty, a tu tak naprawdę jestem częścią całej drużyny. To trochę inna mobilizacja, ale staram się wykonać to, co każdy z nas ma do zrobienia.

Widać, że team spirit w naszym zespole jest na bardzo wysokim poziomie. - We wcześniejszych sezonach duch drużyny także był mocny. Trzymaliśmy się razem, żartowaliśmy, gdy coś było nie tak, to zawsze jeden wstawiał się za drugim. Teraz to jest widoczne jeszcze bardziej dzięki dobrym wynikom.

Korespondencja z Oslo, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński


Piotr Bąk, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14915) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl