Druga kariera Roka Urbanca

  • 2017-10-31 13:53

Rok Urbanc podczas swojej sportowej kariery odniósł jeden triumf w zawodach z cyklu Pucharu Świata. Miało to miejsce w trakcie loteryjnego, jednoseryjnego konkursu w Zakopanem w 2007 roku. Ta rywalizacja została zapamiętana jednak z innego powodu - za sprawą poważnego upadku reprezentanta Czech, Jana Mazocha. Czym zajmuje się aktualnie Słoweniec i czy nie porzucił dawniej uprawianej dyscypliny sportu?

Rok Urbanc podczas konferencji w Zakopanem 2007Rok Urbanc podczas konferencji w Zakopanem 2007
fot. Vicktoria Murawskia

- Nie żałuję tego, że zainwestowałem sporo wysiłku, czasu i pieniędzy w skoki narciarskie. Dzięki temu znalazłem pracę, zdobyłem umiejętności i nawiązałem wiele znajomości – powiedział były zawodnik, który aktualnie pracuje jako technik w firmie Slatnar. Często wciela się także w rolę przedskoczka. Po zakończeniu kariery sportowej nie odciął się od dyscypliny, której poświęcił 15 lat życia, nadal uczestnicząc w wielu ciekawych projektach. Najnowszy z nich jest tuż przed nim.

Bliska współpraca skoczka pochodzącego z Jesenic z Peterem Slatnarem, właścicielem firmy, która jako jedyna w Słowenii produkuje narty przeznaczone do skoków narciarskich, rozpoczęła się w 2012 roku. – Na początku nie wiedziałem, jak zareagować na tę wiadomość, ponieważ nie myślałem jeszcze o zakończeniu kariery. Wynajmowałem mieszkanie, więc przyjąłbym wtedy każdą możliwość zdobycia dodatkowych funduszy. Peter, po jednym z treningów latem 2012 roku, podszedł do mnie i zaproponował mi udział w swoim projekcie. Po dniu pełnym przemyśleń postanowiłem zgodzić się na jego propozycję. Od początku myślał o rozwoju technologii. Potrzebował osoby, która będzie testować jego sprzęt i która zna świat skoków od wewnątrz.

Dawny reprezentant klubu SK Triglav Kranj stara się utrzymać kondycję na wysokim poziomie. – Czuję, że nadal jestem w stanie oddawać skoki. To jest dla mnie bezpieczne – mówi o roli przedskoczka, którą najprawdopodobniej będzie pełnił też w zbliżającym się sezonie podczas zawodów w lotach narciarskich na słoweńskiej Letalnicy. – Funkcja przedskoczka wiąże się z pewnymi zobowiązaniami finansowymi. Organizatorzy pokrywają niektóre koszty, m.in. te związane z transportem i zakwaterowaniem, jednak pozostałe opłaty rekompensowane są przez przyjemność, którą odczuwa się w czasie lotu – przyznał Urbanc.

32-letni Słoweniec w ubiegłym roku dokonał niebywałego wyczynu. Wraz ze swoim rodakiem, Jaką Rusem, został współrekordzistą świata w długości lotu w tandemie. Skoczkowie próbę oddali na skoczni w Planicy, korzystając ze specjalnie do tego przystosowanych nart. Mało tego, w zbliżającym się sezonie chcą powtórzyć ten wyczyn… na skoczni mamuciej. – Na razie sprawa jest jeszcze w powijakach. W grudniu chcemy sprawdzić, czy będzie to wykonalne. To nie jest łatwe zadanie. Będzie to od nas wymagało wielu przygotowań, jednak chcemy to zrealizować.

Kolejny projekt realizowany przez zwycięzcę zawodów PŚ z Zakopanego wiąże się ze współpracą z austriacką firma Stigma. – Austriacy chcą zrealizować nagrania w technologii 3D ze skoczni mamucich w Kulm i w Oberstdorfie, które będzie można zobaczyć w kinach. Miałyby one za zadanie uświadomić widzom, jakie uczucia towarzyszą skoczkowi w locie – zdradził "Urbi".

Drużynowy wicemistrz świata juniorów z 2003 roku opowiedział o tym, jak wyglądały jego początki w Pucharze Świata. –Zwykle skoczkowie, którzy spisywali się dobrze w zawodach niższej rangi, pod koniec zimy mogli wziąć udział w konkursach lotów w Planicy. Pamiętam, że w moim debiucie zająłem 26. miejsce i zdobyłem kilka punktów do klasyfikacji generalnej PŚ. To wyglądało zupełnie inaczej niż w rywalizacji młodzieżowej. Było wiele kamer i mnóstwo kibiców, a ja nie byłem do tego przyzwyczajony. Starałem się na tym nie skupiać, musiałem po prostu odbić się z belki i bezpiecznie wylądować. Myślę, że każdy odczuwa strach podczas lotów narciarskich, chociaż niektórzy się do tego nie przyznają (śmiech). Stwierdził także, że wiek i zdobyte doświadczenie nie pomagają przezwyciężyć lęku związanego z uprawianiem tej dyscypliny. – Gdy jesteś młody, szukasz adrenaliny, nie myślisz i nie analizujesz wszystkiego dokładnie. Im jest się starszym, tym jest trudniej.

Oprócz współpracy z Peterem Slatnarem, Urbanc pełni również w wolnych chwilach funkcję trenera. W Bohinju, w którym aktualnie mieszka, współpracuje z dwoma 11-letnimi adeptami skoków. – Jestem do ich dyspozycji, jednak zbytnio na nich nie naciskam. Łatwo można spowodować niechęć u młodych skoczków, a nie chciałbym, by zrezygnowali z treningów. Mam sporo doświadczenia i staram się być zaangażowany w szkolenie. Czuję, że mogę przekazywać zdobytą wiedzę innym.

Słoweniec miał niespełna 22 lata, gdy stawał na najwyższym stopniu podium po wygranej na Wielkiej Krokwi. Pomimo młodego wieku bardzo rozsądnie zainwestował zdobytą wówczas nagrodę finansową. – Pamiętam chwilę dekoracji i zdobyty puchar, ale i wielu kibiców, wśród których nie brakowało moich rodaków. Uczucie towarzyszące mi po skoku było niezapomniane. Byłem wtedy zszokowany. Za pieniądze, które wtedy zdobyłem, kupiłem samochód, którym jeżdżę po dziś dzień. Potrzebowałem go, aby dojeżdżać bezpiecznie na treningi, ponieważ poprzedni nie był w pełni sprawny. Myślę, że przez całą moją karierę zachowywałem zimną krew. Wiele osób na moim miejscu mogłoby postąpić nierozsądnie, starając się na przykład zainwestować na giełdzie albo pomnożyć kapitał w inny sposób – powiedział Urbanc.

Zawsze starał się przykładać do swoich zadań, ponieważ wiedział, że przyniesie mu to korzyść. – Dość wcześnie przyzwyczaiłem się do ciężkiej pracy. Wierzyłem w to, że systematyczność w działaniach da wymierne efekty. Nigdy się nie poddawałem.

Słoweniec nie zamierza zachęcać swojego syna do uprawiania skoków, ponieważ, jak przyznał, jest wiele innych dyscyplin, które mogą być dla niego interesujące. Zarówno w przypadku, gdyby został zawodowym sportowcem, jak i jedynie, gdyby robił to hobbystycznie. – Nie możemy decydować za swoje dzieci, ale możemy być dla nich wsparciem – stwierdził.

– Korzystałem ze stypendium sportowego, które zdobyłem dzięki dobrym rezultatom osiągniętym na Mistrzostwach Świata Juniorów. Bez niego byłoby mi bardzo ciężko, chociaż muszę przyznać, że rodzice bardzo mnie wspierali. Urbanc był jednym z pierwszych skoczków, którzy musieli uiścić odszkodowanie związane ze zmianą klubu sportowego. – Chciałem przenieść się z Bohinja do Kranja. Było to dla mnie korzystne ze względu na lepszy dojazd oraz korzystniejsze warunki treningowe. Rodzice sprzedali część naszej ziemi, aby pomóc mi uregulować opłatę. Wiele im zawdzięczam.

Były skoczek przyznał, że nie jest w pełni zadowolony ze swojej kariery sportowej. – Chciałem osiągnąć o wiele więcej – powiedział. – Moja praca nie zawsze przynosiła odpowiednie rezultaty, jednak trudno stwierdzić, gdzie popełniałem błędy. Pomimo to nie jest mi przykro z tego powodu, ponieważ dzięki zdobytym doświadczeniom mogę spełniać się w swojej pracy. Póki co nie planuję rozwijać się jako szkoleniowiec. Priorytetem dla mnie jest pomoc w udoskonalaniu technologii produkcji sprzętu narciarskiego.

Rok Urbanc w Pucharze Świata
SezonMiejscePunktyNajlepszy wynik
2002/2003 76. miejsce 5 punktów 26. pozycja (Planica)
2005/2006 79. miejsce 4 punkty 27. pozycja (Planica)
2006/2007 36. miejsce 114 punktów 1. pozycja (Zakopane)
2008/2009 71. miejsce 9 punktów 22. pozycja (Zakopane)
Rok Urbanc w Letnim Grand Prix
SezonMiejscePunktyNajlepszy wynik
2005 65. miejsce 6 punktów 25. pozycja (Hakuba)
2006 68. miejsce 9 punktów 22. pozycja (Kranj)
2007 50. miejsce 32 punkty 14. pozycja (Hakuba)
2009 64. miejsce 12 punktów 19. pozycja (Klingenthal)

Piotr Bąk, źródło: siol.net
oglądalność: (13791) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kryska stały bywalec

    pochwalę artykuł, bo nie ma komci, to jeszcze redakcja pomyśli, że nas nie interesuje taka tematyka

  • anonim
    A oto i ten skok w tandemie:

    https://m.youtube.com/watch?v=M1qZdnuk4DU

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl