Dawid Kubacki: Norwegowie nie skakali w innej lidze

  • 2018-02-20 08:03

Po pozostawiających niedosyt wynikach w konkursach indywidualnych, Dawid Kubacki był jednym z najmocniejszych punktów polskiej reprezentacji, która w Pjongczangu zdobyła historyczny medal olimpijski. Jak starty w Korei Południowej podsumował 27-latek, który w poniedziałek uzyskał 138,5 oraz 135,5 metra.

Dawid KubackiDawid Kubacki
fot. Tadeusz Mieczyński

- Rozmyślanie nad potencjalnym scenariuszem zakończonych już dla nas startów w Pjongczangu nie ma sensu. W niczym mi to nie pomoże. Na starość będę sobie o tym rozmyślał, kiedy będzie na to czas. Z Korei wylatujemy z medalami olimpijskimi, a to jest coś, co w naszych głowach będzie do końca sezonu. Wiem też, że walczyłem tutaj i dałem z siebie maksimum. Nie wszystko wyszło po mojej myśli, gdyż wiem, że stać mnie było na więcej w zawodach indywidualnych. To jest jednak rywalizacja sportowa i nic nie jest przewidywalne.

- Brązowy medal w drużynie jest czymś, co zrekompensuje mi tamte słabsze konkursy. Rozpoczynamy pracę do kolejnych Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które za cztery lata odbędą się w Pekinie. Wierzę, że wszystko poukłada się bardziej szczęśliwie dla mnie.

- To nie był dla nas łatwy czas. Mimo niepowodzenia w premierowym starcie, nie załamaliśmy się. Konsekwentnie robiliśmy swoje i pracowaliśmy dalej. Na dużej skoczni Kamil złoto, a teraz mamy pierwszy w historii medal drużynowy. Warto pracować do samego końca. Cieszę się, że udało mi się spełnić marzenie nasze i wasze.

- Ten krążek jest wisienką na torcie. Po pechowych zawodach na obiekcie normalnym i moim błędzie na skoczni dużej, wyjeżdżam z Azji z medalem olimpijskim. To jest spełnienie marzenia, na które pracuje się całe życie. Nie da się tego opisać na gorąco, bo to coś wspaniałego.

- Było trochę zawodu, kiedy na koniec przegraliśmy z Niemcami, bo liczyliśmy na to, że po skoku Kamila wyświetli się "jedynka", co da nam srebro. Brąz to i tak duży sukces. Zwłaszcza, iż nie jest to efekt przypadku, lecz zażartej walki do samego końca. Pokazaliśmy, jako zespól, sportowego ducha. Kibicom pewnie podobał się taki konkurs, bo emocji były sporo. Jestem dumny, że mogłem być częścią tego wydarzenia.

- Choć już na półmetku mieliśmy dużą przewagę nad resztą ekip, musieliśmy utrzymać koncentrację do minięcia przez ostatniego zawodnika linii upadku. Skoki narciarskie są nieprzewidywalną dyscypliną. Jedna podpórka mogła diametralnie odwrócić losy rywalizacji.

- Norwegowie nie skakali w innej lidze. Po pierwszej serii traciliśmy do nich tylko pięć punktów. Udowodniliśmy, że nie oddamy niczego bez walki. Czuli nasz oddech na plecach, ale pokazali swoją klasę. Pogratulowaliśmy im już, bo wykonali kawał dobrej roboty. Byli lepsi i zasłużyli na złoto.

- Powrót do Pucharu Świata, bo jesteśmy przyzwyczajeni do jego rytmu. Będąc na igrzyskach człowiek się nudzi, bo nie ma co robić. A w sezonie jest konkurs za konkursem i jedziemy dalej <śmiech>. Najpierw trzeba jednak odebrać medal i to na ceremonię czekam najbardziej.

Korespondencja z Pjongczangu, Tadeusz Mieczyński


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6602) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Ville bywalec
    @Ville @skajler

    Też mi się tak wydaje

  • Roxor profesor
    @Ville @Ville

    Z Freundem, pytanie w jakiej formie. Jeśli w takiej jak po kontuzji to raczej by się oddalili niż zbliżyli. Ale bez sensu jest takie gdybanie, bo tak by można było gdybać przy każdej reprezentacji.

  • skajler doświadczony
    @Ville @Ville

    z takim składem 4 miejsce pewne i walka nawet o 3

  • skajler doświadczony

    Dawid jak to nie skakali w innej lidze? na tym zdjęciu wyraźnie widać jak patrzysz na nich bijąc brawo gdy wlatują na podium https://twitter.com/Olympics/status/965882365271728128/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=https%3A%2F%2Fpulsembed.eu%2Fp2em%2FHkXa3vFwG%2F

    więcej nie piszę żeby kogoś zbytnio nie urazić

  • Ville bywalec
    Mnie ciekawią

    Niemcy z Freundem, jak bardzo zbliżyliby się do Norwegów.

    A Norwegia to by mogła wystawić skład B, który walczyłby o dobre miejsce: Fannemel, Lindvik, Granerud, Hilde.

  • Major_Kuprich profesor
    Trochę kiepsko

    Że nasza kadra od wielu lat opiera się głównie na jednym skoczku.

    Plusem tej sytuacji jest to, że dzięki temu Stoch może śrubować rekordy, zdobywać kolejne medale MŚ, IO, wygrywać TCS.

    Niemcy Freunda potrafili zastąpić Wellingerem.

    Norwegowie po Jacobsenie i Bardalu mieli Velte i Fannemela a teraz na topie są Tande, Forfang i Johansson.

    Austriacy po Schlierenzauerze, Morgensternie mieli Krafta i Hayboecka.

    Co by było gdyby nasz lider nie daj boże doznał kontuzji wykluczającej go przynajmniej na część sezonu z rywalizacji ?

    Mogliśmy się o tym przekonać w przedostatnim sezonie pracy Łukasza Kruczka i nie wyglądało to dobrze - mówiąc łagodnie.

    Mieliśmy Żyłę, który skakał raz do dziesiątki PŚ a innym razem ledwo kwalifikował się do konkursu.

    Reszta skakała padakę - inaczej tego nazwać nie można.

    Mamy niewiarygodne szczęście, że naszych najlepszych zawodników omijają kontuzje.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl