Apoloniusz Tajner: Nie mieliśmy szczęścia na normalnej skoczni

  • 2018-02-26 17:27

Apoloniusz Tajner w rozmowie z dziennikarzami Sport.onet.pl ocenił minione Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego przyznaje, że nasi skoczkowie mieli pecha w konkursie na skoczni normalnej, ale jest zadowolony z dwóch przywiezionych medali.

- Nie mieliśmy szczęścia na normalnej skoczni. Tam na włosku wisiały dwa medale. Tak naprawdę zasługiwaliśmy na nie, bo pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani do igrzysk. Tak się jednak konkurs ułożył z wiatrami i przelicznikami. Trochę szkoda tego konkursu. Nie żałuję za to, że nie wywalczyliśmy srebrnego medalu w konkursie drużynowym, bo medal to jest medal. Z drugiej strony został zdobyty w bardzo wyraźny sposób. Niewiele straciliśmy do Niemców. O tym rozstrzygnął pojedynek dwóch najlepszych zawodników tych igrzysk w skokach – Kamila Stocha i Andreasa Wellingera - mówi Apoloniusz Tajner na łamach Sport.onet.pl.

Prezes PZN nie ukrywa, że skoki narciarskie są "siłą pociągową" całego związku oraz pozostałych dyscyplin.

- Warto było inwestować duże środki w skoki narciarskie, bo dzięki tym sukcesom rośnie też kasa związku. Wszystkie umowy sponsorskie, jakie mamy, są oparte o tę siłą pociągową, czyli skoki. To powoduje, że możemy te środki wykorzystywać w innych dyscyplinach i nie oszczędzamy na tym. Jeżeli mamy z czymś problem, to ze sportem na samym dole, u podstaw, ale to nie jest wina związku. My odpowiadamy za szkolenie centralne. W Pucharach Świata startuje liczna grupa skoczków, ale oni jeżdżą za darmo. Wypracowali odpowiednie kwoty i my za ich występy otrzymujemy jeszcze zwroty kosztów. Bardzo drogie jest jednak technologiczne zabezpieczenie procesu rozwoju skoków narciarskich. Do tego szeroki jest zespół prowadzący kadry. Tam nie ma ani jednego zbędnego człowieka, a jeszcze upominaliby się o kolejnych. Chcą się rozwijać i mają kilka pomysłów na to. To mnie bardzo cieszy, bo igrzyska zamykają pewien okres, a oni myślą już o przyszłości - mówi Tajner.

Nie jest jeszcze pewne, czy Stefan Horngacher pozostanie w Polsce, ale prezes Tajner zapowiada, że cały czas są prowadzone rozmowy i działania, aby Austriak dalej trenował naszych skoczków, a także pomógł w stworzeniu nowego systemu szkolenia młodych zawodników.

- Było takie spotkanie z polskimi trenerami. Jak do tej pory nie było czasu na więcej. Ostatnie dwa sezony trener Horngacher skupiał się na jak najlepszym przygotowaniu do igrzysk. To był priorytet. Teraz chce wrócić do swojego pomysłu. Tyle tylko, że taka konferencja pokazała, że nie wszyscy byli zadowoleni. On jest trenerem z innej ery, a z naszymi trenerami trzeba chyba trochę spokojniej i po kolei. Muszą się całkowicie zapoznać z filozofią Horgachera. Na niższym szczeblu nie pracuje się tak, jak to robi Horngacher i dlatego pewne rzeczy mogą być niezrozumiałe - dodał prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Cała rozmowa na Sport.onet.pl


Tadeusz Mieczyński, źródło: Sport.onet.pl
oglądalność: (10351) komentarze: (71)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • ZKuba36 profesor
    @ZKuba36 @Zwolennik_Kobiet

    Strzelania nie trzeba uczyć się od dziecka. Ja byłem na strzelnicy zaledwie kilka razy ale, po zastosowaniu tego co wyczytałem z odpowiedniej książeczki, na 100m z kbks uzyskałem 86p na 100 możliwych, co okazało się wynikiem lepszym od większości zawodowych oficerów.
    Dużo trudniej jest nauczyć się szybko i dobrze biegać na nartach a zakładam, że nasze biegaczki lepiej biegają niż obecne nasze biathlonistki. A medal, nawet złoty, był tak blisko. Tak jak medal na średniej skoczni.

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @ZKuba36 @ZKuba36

    Perfekcyjnie strzelać to umie każda biathlonistka i każdy biathlonista. W końcu uczą się tego od juniora.
    Problem w tym żeby strzelać chociaż nieźle po tym jak się zmachasz w biegu tak, że ledwo żyjesz,
    a na strzelnicy jeszcze wyrównujesz oddech i często męczysz się z warunkami: wiatrem, śniegiem.
    Do tego dochodzi taktyka na każdym etapie między strzelaniem, na ile sobie pozwolić, no i na samej strzelnicy, jak szybko i kiedy zacząć strzelać. Gdyby zawodniczki poszły sobie na strzelnicę w piątek a na bieg w sobotę to co innego. Liczę, że Werę zastąpią Kamila i Kinga.
    Kamila w Pjongczang pokazała się super. Ale potęgą w biathlonie to jeszcze długo nie będziemy.
    Tam są wszyscy: kraje alpejskie, skandynawskie, wschodnie, środkowa Europa, USA...
    W skokach, gdzie konkurencja jest dużo mniejsza, dorobiliśmy się brązowego medalu na olimpiadzie w drużynie prawie 20 lat po eksplozji Małysza.. Nie zawsze też będą się trafiać takie talenty jak Pałka, Nowakowska czy Hojnisz, może być tak jak u panów, czyli lepiej nie mówić.
    W strzelaniu jest trochę elementu przypadku jak w skokach, żeby trafić dobrze w próg. I wielkie nerwy, bo obok strzela koleżanka/kolega (coś jakby Stoch i Wellinger lecieli sobie 3 metry od siebie a nie po sobie). Podczas biegu już dużą rolę odgrywają pieniądze i technologie. Ale nie ma nikogo kto by dominował niezależnie od warunków.

  • ZKuba36 profesor
    Moim zdaniem.

    1. Polskie narciarki nie mają żadnych szans w rywalizacji z norweskimi astmatyczkami. W związku z tym powinny pójść do okulisty. Zawodniczki z bardzo dobrym wzrokiem, a jednocześnie spokojne, powinny zainteresować się... biathlonem ! Prawdopodobnie po sezonie 1. lub 2. z naszych reprezentantek zakończy karierę.
    Wprawdzie jest 1. młoda zastępczyni ale raczej słabo biega. Okres letni to wystarczająco dużo czasu aby nauczyć się perfekcyjnie strzelać (teoria + praktyka). Możemy stać się potęgą drużynową w biathlonie.

    2. Jeżeli trener Maciusiak nie zostanie trenerem kadry B to szkoda czasu na treningi z Żidkiem czy Mateją. Z tymi trenerami lecą tylko...lata. 2 lata już przeleciały.
    Skoczkowie, którzy nie będą juniorami, a nie mieszczą się w kadrze A, powinni spróbować kombinacji norweskiej.

  • feniks212 stały bywalec
    @Nobody @Zwolennik_Kobiet

    Drużynówka przy każdym konkursie? Trochę przesada :D Ale też PK i FIS Cup mogłyby być poligonem doświadczalnym dla modyfikacji drużynówek. Np. 5 skoczków w ekipie, wyniki 4 są liczone.
    Co do zobligowania ekip, to po zastanowieniu stwierdzam, że to jest wykonalne, np. dla drużyn o limicie co najmniej 3, inne oczywiście z prawem startu.
    "Na pewno brak realnej namacalnej rywalizacji zabija te słabsze federacje, nie mają konkretnych celów" - myślę że to zdanie nie wymaga komentarza. Chyba to jest główna przyczyna wykruszania się kolejnych nacji ze skoków.

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @Nobody @feniks212

    Np. top-10 Pucharu Narodów obligować. Ale też nie tak, że jeden skoczek, np Zografski, zdobędzie wszystkie punkty więc obligujemy Bułgarię.
    Niemniej jakiś klucz można znaleźć, taki który będzie batem na Szwajcarię, Francję, Japonię które powinny skakać zawsze jak wskazuje logika, oraz innych Kazachów czy Amerykanów.
    Przy tym można coś zmienić w punktacji Pucharu Narodów.
    Ciekawy pomysł z drużynówkami w niższych klasach. Nigdy o tym nie pomyślałem. Posunąłbym się nawet dalej:
    w Kontynentalu można robić drużynówkę przy każdym konkursie.
    Najpierw indywidualny, w którym skoczkowie największych nacji walczą o czwórkę, za drugi dzień drużyna.
    To szansa na więcej skoków dla słabszych krajów. I więcej państw skacze w drugiej serii bo nie ma presji telewizji.
    Na pewno brak realnej namacalnej rywalizacji zabija te słabsze federacje, nie mają konkretnych celów.
    Myślę że Puchar Narodów powinien być swego rodzaju rankingiem, obejmującym wszystkich, od PŚ do FisCup.
    Z nową punktacją.

  • feniks212 stały bywalec
    @Nobody @Zwolennik_Kobiet

    Bardzo mądra wypowiedź. Zgadzam się, przede wszystkim z tezą o zbyt dużej ilości drużynówek. Dodam tylko, że ta liczba byłaby zdecydowanie zbyt duża także w sytuacji większej ilości ekip. Drużynówka to powinno być fajne urozmaicenie PS, dodatkowa konkurencja na imprezie mistrzowskiej, a nie istotny element kalendarza PS. Niedługo zapewne dojdzie do sytuacji, gdzie w weekend będą tylko drużynówki, bez konkursów indywidualnych.
    Natomiast bardzo bym sobie życzył, by jedna/dwie drużynówki odbywały się w ramach PK, a nawet FIS Cupu. Byłaby szansa na występ kilku egzotycznych ekip (np. Turcji, czy nawet Gruzji).
    Co do obligowania do wystawiania drużyn. Tak, ale tylko w sytuacji, gdy w kalendarzu mamy ok. 3 drużynówki. Niektóre ekipy mają słabe składy - na tyle, że notoryczne wystawianie niektórych zawodników na zawody PS, zamiast PK zrobi więcej szkody niż pożytku. Poza tym, należy się zastanowić - które ekipy obligować do wystawienia drużyny, a które sobie odpuścić.

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @Nobody @mateusz3951

    Niemcy, Norwegowie, albo Polacy. Bo raczej nie Japończycy.

    Drużynówki mają potencjał, ale nie na teraz. Teraz nie mamy nawet 8 reprezentacji do konkursu, żeby je wypełnić porządnymi skoczkami. Zresztą to zawsze był problem.
    Teoretycznie drużynówka ma duży potencjał i dobry format.
    Także z tą walką o ósemkę. Ale żeby była walka o ósemkę, to wypada, żeby startowało te 12 ekip.
    Zazdrość mnie skręca gdy oglądam sztafety biathlonowe, to jest coś pięknego, gdy sztafeta sklasyfikowana na 12-15 miejscu też ma jakieś gwiazdy, a klasyfikacja miesza się niesamowicie.
    A w skokach przerost formy nad treścią. Również ograniczyłbym do minimum, a tam gdzie jest sposobność, zastąpił chyba bardziej ciekawym mikstem.

    FIS powinien dyscyplinować federacje i obligować je do wystawiania składu na konkurs drużynowy w PŚ (nie wspominając o MŚ i MŚL - tutaj za odpuszczenie przez takich Japończyków powinna być kara pomniejszenia kwoty). Wg zasady "im więcej tym lepiej", trudno, przemęczymy się z poziomem, ale niech ze sobą walczą, nie muszą Kazachowie jechać z tej samej belki co Norwegowie. Niestety regułą FIS, którą wszędzie widać jest: "im mniej tym lepiej".
    Ostatnio drużynówki mi się podobały gdy Steiert prowadził Rosję, a FInowie jeszcze normalnie skakali.
    Teraz emocjonują mnie głównie te na MŚJ

  • mateusz3951 weteran
    @Nobody @Nobody

    Jakby odjął drużynówki w Oslo i Vikersund, do tego dwie w I periodzie PŚ to kalendarz wyglądałby całkiem przyzwoicie, a tak to mamy łącznie 10 drużynówek w całym sezonie, co stanowi kompletne przegięcie. Ciekawy jestem kto w FISie tak lobbuje za dużą ilością konkursów drużynowych.

  • Kubacki123 bywalec

    Zapomniałeś zaznaczyć, że nie mieliśmy też szczęścia w kombinacji norweskiej, biegach pań, biegach panów, biathlonie pań, biathlonie panów, snowboardzie pań i panów, skokach pań ( a nawet drużyny nie było ), łyżwiarstwie figurowym, łyżwiarstwie szybkim, pań i panów oczywiście, short tracku pań i panów, i ogólnie wszystkich dyscyplinach. Nie przynoś sobie jeszcze większego wstydu, lepiej się schowaj do nory i dalej nie osmieszaj "prezesku" na łopatę z takim prezesem

  • Tim doświadczony

    "Apoloniusz Tajner wyjaśnia, że Stefan Horngacher prowadził wstępne rozmowy z austriacką federacją. - Do żadnych ustaleń nie doszło - przyznał."

    Horngacher się zaczyna nam wymykać....

  • pawel96 profesor
    @Nobody @Nobody

    Zostały cztery soboty - cztery drużynówki ;)

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    @Andreas_MistrzPolotu @Andreas_MistrzPolotu

    Monika między wierszami mówiła, że ich narty nie jadą tak dobrze jak najlepszych zawodniczek, a przynajmniej nie w każdych warunkach. Widać to po rezultatach.
    Mimo to, gdyby nie jedna karna runda w sztafecie, to ten równy skład mógł dać medal.
    I ten medal to byłoby coś, biorąc pod uwagę ile sztafet o niego walczyło.
    Przy nakładach bez porównania mniejszych do skoków.

  • Nobody stały bywalec
    Drużynówki

    Co to ma być? Znowu w ten weekend konkurs drużynowy w sobote, potem konkurs indywidualny w niedzielę, a za tydzień taka sama sytuacja, znowu konkurs drużynowy, następnie drużynówka na lotach w Vikersund no i oczywiście jeszcze w Planicy. Sezon się kończy za nie cały miesiąc a tu 4konkursy drużynowe nie wspominając ile było poprzednio... Masakra wydaję mi się że co drugi to drużynówka ehh po co to komu, to głownie sport indywidualny, 2 na sezon + olimpiada i mś w lotach by starczyło a nie ciągle i w ciąż.

  • Nowyskoczek5 profesor
    Racja szczęścia nie mieliśmy

    Pół punktu więcej od polskiego sędziego i Kamil zdobyłby brąz .
    Zepsuty przelicznik za wiatr ponieważ Stefanowi za dużo odjęto !

  • Andreas_MistrzPolotu stały bywalec
    ...

    Monika Hojnisz zajeła 6 i miejsce i 15,z czym strzelanie było bez błędne więc nie są to takie złe wyniki,nie wiem jak reszta dyscyplin,ale o tym akurat słyszałem bo mówili podczas transmisji skoków,i Monika sobie całkiem dobrze poradziła,no może to nie jest medal ale mimo to 2 razy w Top 15 czyli czołówka

  • piotr90 stały bywalec
    @Adrian36 @Stinger

    no cóż taki jest sport.

    Dodaj jeszcze koszykarzy, których również mówią ,że wyjście z grupy to jest sukces :)

  • Mc15011 doświadczony
    @dzika_swinia @dzika_swinia

    Mało tego, kombinacja ma (patrząc z polskiego punktu widzenia) mniejszy prestiż i nie wiem czy są mniejsze profity za zajęte miejsca w poszczególnych konkursach PŚ czy PK. Do tego w KN nie ma takich prestiżowych turniejów które odbywają się co roku. Tak jak TCS, raw air, czy teraz Willingen Five jeśli chodzi o skoki albo Tour de Ski w przypadku biegów. Co do oddania kasy za wycieczkę do Korei Płd. Po części masz racje, że sportowcy finansują się sami. Mam tu na myśli saneczkarzy - są przecież z moich okolic, bo z Jeleniej Góry, a pracowali w wakacje albo na budowie albo byli kelnerami. Natomiast ja uważam że jeżeli nawet jak byśmy nie zdobyli medali po wybudowaniu tych obiektów o których wspomniałem na następnych igrzyskach (w Pekinie) to należy podchodzić do tego ze spokojem. Rzucać się na polskich sportowców możemy dopiero po Igrzyskach w 2026 roku, że ta kasa została wyrzucona błoto, że trzeba oddać kasę do Sapporo lub do Innsbrucka - jeszcze nie ma decyzji i tak dalej. Co do lotów... niestety ale niedzielni kibice (nie mówię o tobie @dzika_swinia) chcą więcej i więcej latania. Ja się właśnie tego obawiam, bo im większa skocznia tym przeciążenia są dużo większe i wymiary odnośnie punktów krytycznych, sędziowskich a także wysokości lotu nad zeskokiem są bardzo istotne. Ponadto im większa skocznia mamucia tym regulacje odnośnie wyznaczonego korytarzu są bardziej rygorystyczne. Skoki są piękną dyscypliną ale też niebezpieczną i bezpieczeństwo jest sprawą priorytetową.

  • jmc stały bywalec
    Filozofia Horngachera

    Myślę, że dla niektórych trenerów zbyt mocno skupiających się tylko na wynikach jakakolwiek filozofia będzie niezrozumiała. Mówiąc w skrócie trudno zrozumieć coś czego się nie widzi. A tak się dzieje jeżeli nie patrzy się dalej. Myślę, że filozofię Horngachera, która przede wszystkim charakteryzuje skupienie się na motywacji zawodnika m.in. poprzez budowaniu dobrej atmosfery w drużynie (a nie na stresowaniu go wynikami) może być zrozumiała przede wszystkim przez jego podopiecznych. Myślę, że to oni będą w przyszłości szkoleniowcami.

  • dzika_swinia weteran
    Dygresja

    Częśc użytkowników chyba została mentalnie w PRL-u i stawiają medale jako sprawę życia i śmierci, co jest lekko komiczne, bo daleko nam do rywalizacji politycznej z USA, Chinami itd.

    Piszecie o projektach torów, skoczni, tras biegowych itd. Jestem przekonany, że w przypadku niepowodzenia ludzie zaczęli jęczeć, że pieniądze wywalić w błoto. Już teraz idioci piszą o oddawaniu pieniędzy za "wycieczkę do Korei", a ci sportowcy finansują się też częściowo sami.

    W takiej atmosferze nic się nie może udać. Tym bardziej ten, że ranga Igrzysk (letnich czy zimowych) spada, więc jest się czym aż tak przejmować?

    @Mc15011 po prostu kombinacja jest trudniejsza, droższa i bardziej wymagająca. No i dzieciaki marzą o lotach, a tych w konkursach kombinacji nie uświadczą. Swoją drogą szkoda, bo ciekawie oglądałoby się KN w Planie.

  • pawelf1 profesor
    @anonim @Mc15011

    50 torów ??!!??!! Zejdź na ziemię chłopie i to szybko:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl