Melanie Faisst - od skoczkini narciarskiej do nieposkromionej łowczyni bramek

  • 2018-04-18 10:04

W 2014 roku Melanie Faisst przerwała karierę skoczkini narciarskiej i z zaśnieżonych obiektów do skoków na nartach trafiła na zieloną murawę. Początki nie były łatwe. Kiedy już jednak odnalazła się na boisku, okazało się, że posiada niezwykły instynkt do strzelania bramek, który pozwala jej na bicie kolejnych snajperskich rekordów.

- Gdy zaczęłam grać w piłę, szybko okazało się, że mam dar do zdobywania goli. W ubiegłym sezonie trafiłam do siatki rywali czterdzieści razy – cieszy się była skoczkini. To jednak nic w porównaniu do tego, co w tym sezonie wyczynia Faisst w barwach kluby VFR Klosterreichenbach, grającego w regionalnej lidze niemieckiej. W pierwszych trzynastu meczach sezonu zdobyła 43 bramki co daje jej średnią 3,3 gola na mecz! I pomyśleć, że do dwudziestego roku życia nie kopnęła nawet piłki…

Urodzona w 1990 roku Melanie Faisst jako skoczkini zapowiadała się bardzo obiecująco. Już w wieku 15 lat zdobyła indywidualne mistrzostw Niemiec. W sezonach 2009/10 i 2010/11 w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego, który był wtedy najwyższym cyklem w kobiecych skokach, zajmowała kolejno 5 i 4 miejsce. Zimą 2011/12, gdy zainaugurowano rozgrywki Pucharu Świata sezon ukończyła na ósmej pozycji. Potem przyszedł jednak regres formy. W styczniu 2014 roku, gdy okazało się, że skocznkini z Baiersbronn zabraknie w składzie ekipy niemieckich skoczkiń na igrzyska olimpijskie w Soczi, Faisst postanowiła skończyć ze skakaniem na nartach. Od czynnego uprawiania sportu nie udało jej się jednak uciec.

- Będąc jeszcze skoczkinią, przy okazji konkursów czy zgrupowań, które miałyśmy razem z chłopakami, od jakiegoś często zaczęłam grywać z nimi w piłkę – opowiada Melanie. Okazało się, że nieźle jej to wychodzi, a kontakt z futbolówką daje Niemce sporo satysfakcji. Jako skoczkini Faisst mieszkała w Oberstforfie, lecz na weekendy wracała czasem do swojego rodzinnego Baiersbronn. Jej sąsiad Matthias Illg był trenerem mającej tam swoją siedzibę drużyny VFR Klosterreichenbach. – Przy jakiejś okazji zapytałam go, czy mogłabym pograć w tej drużynie – wspomina dzisiejsza gwiazda klubu.

Początkowo pojawiała się na boisku sporadycznie, po zakończeniu kariery skoczkini zaczęła grywać regularnie. - Na początku byłam zdesperowana, bo nie potrafiłam unikać pułapek ofsajdowych i co chwilę znajdowałam się na spalonym – śmieje się Faisst, która musiała nauczyć się specyfiki dyscypliny drużynowej tak bardzo różniącej się od indywidualnego sportu, jakim są skoki narciarskie - Sport drużynowy to coś zupełnie innego niż indywidualny. Na skoczni wszystko zależało ode mnie, na boisku nie mogłabym strzelać goli bez dziesięciu osób, które znajdują się za mną – zauważa Niemka.

Ojciec Melanie, Klaus, był specjalistą od kombinacji norweskiej, matka, Andrea, grała w piłkę w klubie Furtwangen 07. Brat Melanie, Manuel, poszedł w ślady ojca. Zdobył pięć medali mistrzostw świata juniorów w kombinacji norweskiej, trzykrotnie stawał na podium Pucharu Świata w tej dyscyplinie. Gdy pochodzi się z tak usportowionej rodziny jak Melanie Faisst, właściwie niemożliwe jest życie poza sportem.

W piłkę gra już cztery lata, nabywa coraz więcej doświadczenia i bije swoje kolejne rekordy strzeleckie. – Przepis na strzelanie bramek jest prosty. Trzeba czaić się blisko bramki, czekać na swoje okazje i je wykorzystywać – śmieje się Melanie – Bramek mogłoby być jeszcze więcej, ale wciąż za często znajduję się na spalonym – dodaje z uśmiechem.

Melanie Faisst nie jest jedyną skoczkinią, która zapałała miłością do czynnego uprawiania futbolu. Skakania na nartach i grę w piłkę próbowała łączyć znakomita austriacka skoczkni, Daniela Iraschko, która ze swoją drużyną FC Wacker Innsbruck zdobyła dwukrotnie v-ce mistrzostwo Austrii i grała dwa razy w finale krajowego pucharu. Najciekawszą personą w historii skoków związaną zarówno z nartami jak i piłką nożną jest jednak Norweg Bjoern Wirkola, a o jego niezwykłej historii można przeczytać >>>TUTAJ<<<


Adrian Dworakowski, źródło: Fussball.de/informacja własna
oglądalność: (7084) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Lizakowaty @Adrian D.

    A to wasze podejście, zamiast dyskusji, atak personalny. Śmieszni jesteście.

    Dodtam tylko ze liga regionalna to nie ekstraklasa jakby nie zaklinać rzeczywistości. A największymi sportowymimosiagnieciami Melani bylo 3 miejsce w jednym konkursie PŚ i 4 trzecie miejsca w PK. Źadne cuda, choć jak mówiłem outsoderką nie była na pewno.

  • Adrian D. redaktor
    @Lizakowaty @kolos

    Przede wszystkim śmieszne jest twoje nieustanne szukanie dziury w całym, wyjątkowo irytujące malkontenctwo i mędrkowanie warte tyle co nic. Faisst przez kilka sezonów należała do ścisłej światowej czołówki i to jest fakt niezaprzeczalny. Fakt, że temat jej osoby podjął jeden z największych w Niemczech portali o piłce nożnej świadczy raczej o tym, że nie wszystkim wydaje się śmieszny. A z tą dziesiątą ligą to też żeś palnął jak łysy grzywą o kant kuli. Poza tym nikt tu nie pisze, że jakaś była skoczkini biega sobie po boisku w ramach ligi osiedlowej, bo jej się nudzi, tylko w oficjalnych rozgrywkach podlegających DFB ustanawia wyniki strzeleckie, które akurat na tym szczeblu rozgrywek jeszcze się nie zdarzały. A ktoś kto na każdym kroku tyle marudzi i zrzędzi, musi być raczej smutnym człowiekiem.

  • Kolos profesor
    @Lizakowaty @lizakowaty

    "Sukcesy w skokach" to w przypadku Melanii za duźo powiedziane, no ale do ousiderów nie naleźała, parę czołowych miejsc w PK i PŚ zlapała. Co jednak nie zmienia faktu źe pisanie o tym źe malo znana, dawna skoczkini gra w piłkę w dziesiątej lidze niemieckiej jest raczej śmieszne

  • Lizakowaty stały bywalec

    Dziewczyna znana chyba głównie z tego, że wystąpiła w Playboyu, bo gdy odnosiła sukcesy w kobiecych skokach to mało kto się nimi interesował.

  • Kolos profesor
    @kryska @kryska

    Bez jaj, Wirkola grał w norweskiej ekstrakalsie, w czołowym norweskim klubie, zdobył nawet z Rosenborgiem mistrzostwo kraju, a ta Niemka gra w jakiejś dziesiątej lidze niemieckiej, w lokalnym klubiku. Nie trudno o worek goli na takim poziomie...

    Ot ciekawostka i to niezbyt pasjonujaca i tyle. W sumie nie ma o czym pisać.

  • kkkk doświadczony

    Niezła historia

  • Adrian D. redaktor
    @kryska @kryska

    Znów by było gadanie, że dajemy tytuły jak z Onetu ;)

  • kryska stały bywalec

    Nie skusił was tytuł "Wirkola w spódnicy"? ;D

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl