Noriaki Kasai: Moim celem wciąż są medale największych imprez

  • 2018-05-15 15:38

Niezbyt udany miniony sezon zimowy nie był w stanie zachwiać tak silną osobowością sportową jaką jest Noriaki Kasai. Skoczek z Sapporo zapomniał już o niedawnych niepowodzeniach. W krótkiej rozmowie z portalem Jiji.com opowiedział o kilku wydarzeniach ze swej długiej kariery sportowej i motywacji do dalszej walki o jak najlepsze wyniki.

Pierwszym wielkim sukcesem reprezentanta Japonii był złoty medal mistrzostw świata w lotach zdobyty w Harrachovie w 1992 roku. Do dziś jest to jedyny krążek z najcenniejszego kruszcu znajdujący się bogatej kolekcji trofeów reprezentanta klubu Tsuchiya Home.

- Byłem bardzo szczęśliwy – wspomina Kasai - Właśnie wtedy udało mi się dobrze opanować nowy jeszcze na ten czas styl V i świetnie mi się na Czertaku latało. Pamiętam jak bardzo chciałem się podzielić z bliskimi tą radosną informacją. Połączenie telefoniczne z Japonią było wtedy niezwykle trudne do osiągnięcia, próbowałem przez cztery czy pięć godzin dodzwonić się do Sapporo, aż w końcu mi się udało.

Nie umniejszając sukcesu Japończyka to nadmienić należy, iż tamte mistrzostwa były bardzo loteryjne. Na końcowe wyniki zawodów składały się trzy serie jednego tylko rozegranego dnia zawodów. Na starcie zabrakło kilku czołowych zawodników klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a paru innych faworytów zdmuchnął wiatr, przez co nie odegrali w zawodach żadnej roli.

O włos od złotego medalu Kasai znalazł się dwa lata później w czasie igrzys olimpijskich w Lillehammer. Podczas konkursu drużynowego ostatni skok zawalił Masahiko Harada i roztrwonił gigantyczną przewagę Japończyków nad Niemcami. Srebrny medal dla reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni był w tym układzie czymś znacznie większym niż porażką. Na kolejnych igrzyskach, w Nagano, Kasai nie załapał się do czwórki wyselekcjonowanej na konkurs drużynowy, która sięgnęła po mistrzostwo olimpijskie. Z tym faktem nie mógł się pogodzić przez bardzo długi czas, zwłaszcza, że w konkursie indywidualnym na mniejszej skoczni zajął wysokie siódme miejsce. W zawodach zespołowych zamiast niego wystąpił Hiroya Saito, który na obiekcie K-120 zajął bardzo odległą 47 lokatę. Rozgoryczenie tą sytuacją i brak możliwości pogodzenia się z decyzją trenera to do dziś najtrudniejszy moment w jego karierze.

- Po igrzyskach w Nagano czułem ogromny żal, który ciągnął się przez wiele lat – wspomina - Wiadomo, że w konkursie drużynowym mogą wystąpić tylko cztery osoby, ale nie mogłem się pogodzić z tym, że to dla mnie nie starczyło miejsca w tej drużynie. Mam wrażenie, że dopiero po srebrnym medalu zdobytym w Soczi to uczucie żalu trochę osłabło, ale chyba nadal w jakiś sposób we mnie to siedzi.

Kasai nie ogląda się jednak za siebie i już myśli o kolejnych wyzwaniach, które przed nim. - Nic się nie zmienia, jeśli chodzi o moją motywację do osiągania sukcesów – zapewnia - Staram się pomagać młodszym skoczkom i dawać im rady, jeśli mnie o to poproszą, ale jestem zły na siebie, gdy z nimi przegrywam. To co się u mnie zmieniło to to, że potrafię docenić klasę rywala, który mnie pokonał, pogratulować mu i pogodzić się z tym, że był ode mnie lepszy. Kiedyś różnie z tym bywało.

- Idę w moim sportowym życiu naprawdę cudowną drugą, jestem szczęśliwy, cieszę się ze wszystkich sytuacji, których doświadczam, zarówno tych dobrych, jak i tych złych, bo one też są potrzebne. Chcę skakać tak długo, jak to możliwe. Z każdym rokiem moja walka będzie trudniejsza niż wcześniej, ale nie zniechęca mnie to. Czuję, że nadal mogę rywalizować o dobre wyniki. Moim celem wciąż są medale największych imprez – zakończył blisko 46-letni weteran skoków.


Adrian Dworakowski, źródło: Jiji.com
oglądalność: (7132) komentarze: (7)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • kkkk doświadczony

    Nie zdziwię się, jeśli Tande skończy przed nim

  • MasterAnimit początkujący
    @gosposia @gosposia

    Zaryzykuję twierdzenie, że Kasai w ciągu swojej kariery udowadniał że nie wolno go skreślać.
    I to tak z 850 razy co najmniej.
    Po prostu nawet jeśli będzie skakać w tym 2026 roku to i tak będzie trzeba na niego uważać: on jest jak cyborg i nigdy nie wiesz kiedy ten cyborg odpali.

  • Malopolska doświadczony

    Nie wiadomo czy przyjdą kolejne sukcesy, a o to może być coraz trudniej, ale jeśli ma chęci niech skacze jak najdłużej. W końcu to prawdziwa legenda.

  • Arkzyw początkujący
    @gosposia @gosposia

    Cóż...ja bym go jeszcze nie skreślał. Nikt nie potrafi non-stop sezon w sezon trzymać dobrej formy. Kasai poprzedni sezon miał słaby, ale to wcale nie znaczy, że już się całkiem wypalił i nie da rady.
    Fakt - może trzymanie równej, dobrej formy przez cały sezon będzie cholernie trudno, ale na pojedyncze wyskoki podiumowe na pewno go jeszcze stać

  • Gerwazy doświadczony
    Wielkie imprezy

    Kiedyś moim zdaniem Kasai miał słabszą psychikę.
    Na igrzyska w Turynie i Vancouver zbudował dobrą formę, zawsze w czołówce kwalifikacji, nawet wygrane q, ale w konkursie się palił. Dobitnie pokazuje to konkurs na dużej skoczni w 2010. Zajął 8. miejsce awansując z trzeciej dziesiątki po kapitalnym skoku, który pokazał jak umie skakać bez presji.

  • Oreo profesor

    czemu inni nie mogą jak Kasai? :P

  • gosposia weteran
    już nie da rady...

    Ostatni sezon pokazał, że krzywa jego kariery zaczyna gwałtownie opadać w dól.
    Co nikogo dziwić nie powinno.
    Wręcz przeciwnie. Każdy, łącznie z nim, powinien się tego spodziewać.
    To dobrze, że nie pęka, ale to se ne vrati, pane Havranek.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl