Ernest Prislic wrócił do sportu!

  • 2018-08-01 19:30

Kiedy w grudniu 2016 roku ze Słowenii napłynęły informacje o wypadku z udziałem Ernesta Prislica, niewielu dawało mu szansę na powrót do skoków narciarskich. Zawodnik, który we wspomnianym okresie został nieszczęśliwie potrącony przez jednego z pracowników kompleksu w Planicy, w miniony weekend, po raz pierwszy od tamtego zdarzenia, wystartował w zmaganiach najwyższej rangi.

Ernest PrislicErnest Prislic
fot. Tadeusz Mieczyński

Przypomnijmy, iż Słoweniec w grudniu 2016 roku, podczas rozgrzewki przed obiektami w Planicy, został potrącony przez samochód, wskutek czego doznał krwotoku mózgowego, uszkodzenia oka, a także złamań kości jarzmowej i piszczelowej. Sportowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Po dwóch tygodniach został z niej wybudzony, po czym rozpoczął proces żmudnej rehabilitacji.

Prislic opuścił cały sezon olimpijski, a tej wiosny otrzymał duży kredyt zaufania ze strony Słoweńskiego Związku Narciarskiego, który ulokował go w sześcioosobowej kadrze B. Oprócz niego, miejsce w niej znalazło się dla Nejca Dezmana, Jaki Hvali, Roberta Kranjca, Tomaza Naglica i Jurija Tepesa.

Jeszcze w czerwcu Prislic wygrał lokalny sprawdzian w Kranju, a na początku lipca wziął udział w zmaganiach rangi FIS Cup w Villach. W Austrii został sklasyfikowany kolejno na 26. i 67. pozycji. Pod koniec tego samego miesiąca słoweńska federacja poinformowała, iż rekonwalescent znalazł się w składzie na Letnie Grand Prix w Hinterzarten, gdzie odbyliśmy z nim krótką rozmowę.

- Ponowna obecność na skoczni sprawia, iż czuję się wspaniale. Po wypadku miałem kilkumiesięczną przerwę, po której powróciłem do treningu siłowego i gimnastycznego. Każdego dnia ciężko pracowałem nad tym, aby powrócić do rywalizacji. Najtrudniej było mi w 2017 roku, kiedy trenowałem, ale nie skakałem. Byłem zdolny do skakania, nic nie stało na przeszkodzie, ale nie zrobiłem tego.

Ostatecznie, Prislic przełamach strach wiosną tego roku, kiedy to pojawił się na rozbiegu skoczni Kisovec (HS55) w miejscowości Zagorje, w której trenuje na co dzień. - Przed pierwszym skokiem po wypadku czułem ekscytację, a tuż po nim ogromną radość. Sam fakt oddania skoku sprawił mi ogromną satysfakcję. Powołanie do składu na Letnie Grand Prix było dla mnie dużą niespodzianką. Pomimo wsparcia kibiców, nie spodziewałem się, że nastąpi to aż tak szybko.

- W tym momencie nie stawiam sobie konkretnych celów. Aktualnie żyję od zawodów do zawodów i zobaczymy, co przyniesie przyszłość - oznajmił 24-letni Prislic, który na Adlerschanze zajął 37. miejsce. W swojej próbie doleciał do linii wyznaczającej punkt konstrukcyjny tego obiektu, a więc do 95. metra.

Korespondencja z Hinterzarten, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7856) komentarze: (5)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • wiatrhula111 weteran
    @Mc15011 @Mc15011

    Że nie śmieszkuje to chyba wada

  • Mc15011 doświadczony
    @Mc15011 @Mc15011

    Oczywiście Prislic który ma fenomenalny nieoficjlany PB 246 metrów z Planicy z 2016 roku :)

  • Mc15011 doświadczony

    Piotrek Żyła ma sobowtóra hehe :D Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny - i tylko to. Bo ma znacznie lepszy angielski od Piotrka no i oczywiście nie śmieszkuje :)

  • wiatrhula111 weteran
    @PudelkoZapalek @PudelkoZapalek

    Na zdjęciu przed skokiem wygląda bardziej jak Ahus/Kurt Cobain

  • PudelkoZapalek profesor
    he he

    Młodsza i ładniejsza wersja Żyły

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl