Stoeckl ubolewa nad końcem ery Hofera

  • 2018-11-05 23:40

Zima 2019/2020, a więc kolejna po tegorocznej, będzie ostatnią, w czasie której Walter Hofer będzie pełnił funkcję dyrektora Pucharu Świata. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie jest Alexander Stoeckl, austriacki trener kadry narodowej Norwegii, który na łamach portalu dagbladet.no wylicza zasługi swojego rodaka dla tej dyscypliny sportu.

Walter HoferWalter Hofer
fot. Tadeusz Mieczyński
Alexander StoecklAlexander Stoeckl
fot. Tadeusz Mieczyński
Borek Sedlak i Walter HoferBorek Sedlak i Walter Hofer
fot. Tadeusz Mieczyński

- Sezon 2019/2020 będzie moim ostatnim w roli dyrektora Pucharu Świata. Nie jest to jednak moja decyzja, lecz kolej rzeczy uwarunkowana moim wiekiem - mówił Hofer w rozmowie z naszym serwisem na przełomie września i października. Pełną rozmowę z 63-letnim działaczem znajdziecie >>>TUTAJ<<<.

- Wydaje mi się, iż wiele osób boi się tego, co nastąpi po odejściu Hofera. Robił fantastyczną robotę. Zastąpienie go będzie dużym wyzwaniem dla osoby, która się tego podejmie - mówi Stoeckl o człowieku, który najważniejszym cyklem w kalendarzu skoków narciarskich dyryguje od 1992 roku.

- Jeśli porówna się dzisiejsze skoki z tym, które zastał Hofer, nie da się nie zauważyć różnicy. Dyscyplina pod jego okiem poczyniła ogromne kroki naprzód. Dziś jesteśmy na topowej pozycji w świecie sportów zimowych. To istotne, aby Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) znalazła odpowiedniego następcę, który umożliwi dalszy rozwój - kontynuuje trener Norwegów.

Czy zdaniem Stoeckla o miejsce na to stanowisko powinien ubiegać się któryś z rodaków prowadzonych przez niego skoczków? - Nie sądzę, aby myślenie pod kątem narodowościowym było tutaj właściwe. Moim zdaniem, lepsze byłoby pojawienie się osoby, która nie jest bezpośrednio związana ze skokami, pochodząca ze świata gospodarki. Przydałoby się skupienie na produkcie o nazwie Puchar Świata w skokach narciarskich. Od zajmowania się sportową warstwą tej dyscypliny mamy działaczy FIS oraz poszczególne federacje.

- Musimy zatroszczyć się o to, aby skoki, jako atrakcyjny produkt telewizyjny, utrzymały się przez kolejne lata. Wydaje mi się, że przyjście osoby z zewnątrz byłoby krokiem w dobrą stronę - kontynuuje szkoleniowiec drużynowych mistrzów olimpijskich.

Czy Stoeckl odbiera osobę Hofera jako swego rodzaju dyktatora? - Uważam, że w szeregach FIS panuje silna demokracja, jednak wiele nacji ma swoje własne plany oraz interesy. Ważne, aby na czele tego wszystkiego stała niezależna osoba, której nie brak energii i decyzyjności. Taka, której wybory są dobre dla całego produktu.

- Nigdy nie czułem, aby Walter Hofer kiedykolwiek faworyzował Austriaków. Zawsze był stuprocentowo obiektywny. Zatroszczył się o to, aby skoki osiągnęły status dziś im przypisywany. Należy mu się za to szacunek - dodaje trener zwycięzców ostatniego Pucharu Narodów.

- Hofer to jedyny człowiek, który przez ostatnie lata był obecny na wszystkich zawodach rangi mistrzowskiej, Pucharu Świata czy z cyklu Letniego Grand Prix. Szalenie trudno będzie o znalezienie osoby, która będzie chciała podołać tak dużym obciążeniom. Kluczowe, aby sport nie stał w miejscu, a dyscyplina stale się rozwijała. Tak jest w przypadku skoków, o czym świadczą testowane latem czujniki na nartach, które zimą mają zostać na stałe wprowadzone do Pucharu Świata - zakończył Stoeckl. Szerzej o nowinkach technologicznych FIS pisaliśmy >>>TUTAJ<<<.

Szef norweskich skoków, Clas Brede Braathen, zaprzecza jakoby tamtejsze środowisko za wszelką cenę chciało zastąpić Hofera. - Walter podjął się ratowania upadającej dyscypliny, którą wyniósł na absolutne wyżyny. Jego celem zawsze była ekspansja na nowe kraje i poszerzanie zainteresowania tą dyscypliną. Wymagało to dużego samozaparcia i odporności na wpływy poszczególnych federacji. Niesłusznie wielokrotnie kreowano z niego człowieka, który niszczy skoki. Zawsze przyświecał mu jeden cel, a tym był rozwój skoków. Liczymy na to, że jego następca pójdzie tymi śladami.


Dominik Formela i Olga Maciejewska, źródło: dagbladet.no
oglądalność: (11003) komentarze: (40)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    Nie ma kogo żałować

    Jedyny, chociaż faktycznie gigantyczny sukces Hofera to wprowadzenie przeliczników za wiatr i belkę.
    Zresztą spóźnione o wiele lat.
    Skoki nie poszły za ciosem i przespały najważniejszy czas.
    Nie wykorzystały boomu który był dziełem stacji RTL (a nie osobiście Waltera Hofera).
    Minusy jego kadencji zostały wypisane chyba wszystkie.
    Ogólnie Austriak był za mało elastyczny.
    Dyscyplina obecnie stała się fabryką skoczków, a raczej kilkoma fabrykami, w tym jeszcze polską.
    Za mało wizji, za dużo kalkulowania.
    Problem z bazą, ciągłe zmiany przepisów co do strojów i skoczni, niszczejące i zbędne obiekty, zmarnowane pieniądze, potencjał i entuzjazm.
    Obecnie to taka zimowa Formuła 1 w ślepej uliczce i kurcząca się geografia

  • fridka1 profesor
    @Jannush @yyy

    Skoki są sportem niemal "narodowym" tylko w dwóch krajach-w Polsce i na Słowenii. Słowenia jest malutka i każde pokazanie się na arenie międzynarodowej jest dla nich na miarę złota, a my to tak zawsze z "braku laku" jesteśmy w stanie jarać się nawet grą w kapsle przy odpowiednim "pompowaniu balona" i sukcesach naszych. Skoki to dla nas taka cotygodniowa bajka albo bardziej serial z podziałem na "my" i "oni", na "bohater" i "czarny charakter", w swoim czasie był nawet "dobry Niemiec" i "zły Niemiec". W łyżwiarstwie figurowym złotą erą były lata 90-te, gigantyczna oglądalność i klarowny system "6.0" do skumania dla 5-latka Dziś obowiązuje zupełnie inny, ale kto chce to się go nauczy. Łyżwiarstwo figurowe tak samo jest sportem hermetycznym w którym sukcesy zamykają się w kręgu podobnym do świata skoków narciarskich, 5-6 państw, obecnie Rosja, Chiny, USA, Japonia, Kanada, a raz na dekadę trafi się rodzynek z kraju bez tradycji w tym sporcie jak Kazach, Hiszpan czy Bułgarzy. To tak samo jak skoki, drogi sport i niebezpieczny i nie ma się co dziwić, że mało kto się do niego garnie. Tęsknię za czasami większego zainteresowania, ale głową muru się nie przebije.Łatwo zawalać całą winę na Hofera, ale trzeba patrzeć szerzej. Dziś polska publiczność jest jak kroplówka dla skoków i pewnie nawet gdy Stoch skakać przestanie, to pustek pod Wielką Krokwią nie należy się spodziewać, tłum pod skocznią był na długo przed erą Adama, ale nie powinno być tak, że jeden kraj ciągnie ten wózek na "entuzjaźmie". Generalnie niełatwa sytuacja dla następcy. Dobrze by było gdyby w Niemczech taki Wellinger dorównał popularnością Schmittowi, bo akurat ten kraj dla popularyzacji medialnej skoków robił zawsze najwięcej.

  • yyy profesor
    @Jannush @Jannush

    To że 12 czy 8 latki marudzą na jakiś forach internetowych ma służyć za dowód na to ze ludzie odwrócili się od skoków przez przeliczniki? Być może w pierwszej chwili w pierwszym sezonie po wprowadzeniu tych przeliczników mógł spaść poziom zainteresowania skokami, ale na dłuższa metę, ten poziom utrzymuje się taki sam. A to dlatego, że na początku każdy myślał, że to jakaś czarna magia i za bardzo skomplikowane. Teraz to już wszyscy rozumieją, a jak nie, to po co ktoś taki jest potrzebny skoro przeliczników w skokach nie rozumie. To trzeba być na prawdę tępym. Np TVP ciągle chwali się kolejnymi rekordami oglądalność. Do tego bardzo fajna jest atmosfera przed tym, sezonem, każdy już wyczekuje, a wiele o skokach mówi się w radiu i internecie.

  • equest profesor
    Zawsze

    mnie takie ubolewania zastanawiają.
    Dlaczego Stoeckl ubolewa?

  • Jannush profesor
    @Jannush @Becouse_Life

    No super riposta Andy, salto esqui czy jak tam się teraz nazywasz.

  • Becouse_Life bywalec
    @Jannush @Jannush

    Kurła, kiedyś to było...

    www.youtube.com/watch?v=637g-KBdc98

    Pie...licie, Hipolicie, jak potłuczony.

  • Jannush profesor
    @Jannush @yyy

    Widze w wielu innych miejscach w internecie, że dużo ludzi odwróciło się od tego sportu, bo przeliczniki uczyniły go nieatrakcyjnym i pozbawiły losowości, która była piękna, to samo mówią też moi znajomi i członkowie rodziny, ze skoków zrobiła się wyliczanka matematyczna, zielona linia praktycznie nic nie znaczy, zasady są tak przejrzyste, że nie wiadomo nawet czy ta linia oznacza objęcie prowadzenia przy notach 17,5 pkt czy 18 (nawet sami skoczkowie tego nie wiedzą), noty za styl przyznawane losowo bo sędziowie nie dowidzieli dobrze skoku albo zwyczajnie za nazwisko (skoczek mniej znany za lepszy stylowo skok na tę samą odległość nigdy nie dostanie lepszych not od skoczka znanego), wracając do przeliczników - punkty za wiatr zmieniają się dynamicznie w trakcie skoków i nie sposób przewidzieć miejsca które zajmie zawodnik (chyba że zdecydowanie odskakuje reszcie jak Stoch w marcu), zwłaszcza jeśli chwilę wcześniej zmieniano belkę po tym jak jeszcze wcześniej zmieniano ją trzykrotnie z 11 na 13, potem na 9 i potem znowu na 11, warto dodać przy tym że rekompensaty belkowe rzadko kiedy mają pokrycie w rzeczywistości.

    Konkursy stały się nieatrakcyjne, często zwycięża skoczek który skoczył 2x po 130 metrów z niższej belki z gorszym wiatrem, a skoczek który skoczył dwa razy 135 metrów z lepszym wiatrem i z wyższej belki zajmuje 5 miejsce, niby teoretycznie jest to sprawiedliwe, ale nikt nie ma dowodów, że ma to jakieś pokrycie w rzeczywistości gdyby oboje skakali z takich samych belek w tych samych warunkach, czyni to też niezrozumiałym dla widzów na skoczni i przed TV i nie chodzi tu o to, że ci widzowie to idioci którzy nie umieją liczyć, ale sport ten stał się przekombinowany i nie wzbudza to już takich emocji, nie ma zbyt wiele skoków za HS, rekordy skoczni bite są bardzo rzadko, nie ma tego czegoś co kiedyś, dawniej był to bardzo prosty i atrakcyjny sport, teraz to nabita technologią i wyliczeniami zabawka dla nielicznych.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @Jannush @Jannush

    To, że byłeś pewien medalu Huli to tylko efekt myślenia życzeniowego.

  • mc150193 weteran
    @wiatrhula111 @Wiatrhula111

    Te dwa były najpoważniejsze i te akurat zapamiętałem ;) A Stoeckl? Cóż pewnie nie pamięta czasów kiedy kombinezony były napompowane a sam był skoczkiem... tam to się robiło manipulacje sprzętowe a FIS nic nie mógł w pierwszej chwili zrobić - łatał te dziury już po czasie...

  • yyy profesor
    @Jannush @Jannush

    Szastanie belkami jest irytujące, ale gdyby nie to szastanie konkursów penie w ogóle by nie było.

  • yyy profesor
    @Jannush @Jannush

    Mógłbyś pokazać wyniki badania na podstawie którego stwierdzasz że '' Masa kibiców odeszła od tego sportu ze względu na przeliczniki''? chyba że piszesz od tak, bo tak Ci sie wydaje. Zile Ci sie wydaje.

  • Jannush profesor

    Haha, noty za wiatr czytelne? Przypomnijcie sobie drugi skok Huli na normalnej skoczni w tegorocznych IO. Niemal każdy był pewien srebra albo co najmniej medalu, a tu cyk punkty za wiatr z tyłka wyjęte i 5 miejsce.

    Punkty za belkę to dobry pomysł, ale jak napisał już poprzednik źle wykonany. Sprowadziło się to do szastania kilka lub nawet kilkanaście (!) razy na konkurs belką, wypaczając tym samym wyniki i zwyczajną przejrzystość zawodów.

    Co do skoków 300 metrowych może przesadziłem, ale skoro Planica ma moźliwość powiększenia skoczni do 270 metrów to jaki jest sens tego zabraniać? Tak samo te sztywne regułki dotyczące wielkości, długości najazdu, nachylenia itp. Bez sensu to jest, zabija kreatywność.

  • zimowy_komentator profesor
    A Tadek ?! :)

    "Hofer to jedyny człowiek, który przez ostatnie lata był obecny na wszystkich zawodach rangi mistrzowskiej, Pucharu Świata czy z cyklu Letniego Grand Prix".

    Oj widzę, że światowi trenerzy nie doceniają redaktora Tadka :):)

  • wiatrhula111 weteran
    @wiatrhula111 @Wiatrhula111

    Jeszcze sporym plusem jest rozwój skoków kobiet oraz stworzenie Fis cupu

  • wiatrhula111 weteran

    Jedyna zaletą rządów jest możliwość zmiany belek w trakcie konkursu(oczywiście pomysł źle wykonany) ,wady znaleźć jest dużo łatwiej choćby komiczne punkty za wiatr ,które są czytelne tylko dla ok.100 osób ze skijumping.pl
    Oprócz tego malwersacje,przy notach i pomiarze odległości,nierówne traktowanie zawodników przy sprawdzaniu kombinezonów,czy te sytuacje wypisane,przez mc150193 których było więcej.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @mc150193 @mc150193

    Juz kilka razy pisałeś tutaj te swoje "żelazne zarzuty", ale widzę, że tym razem zacząłeś wręcz przestawiać fakty, aby wzmocnić przekaz...
    To Pointner wymógł na Hoferze w Zakopanem decyzję o powtarzaniu skoków swoim szczeniackim zachowaniem (czy raczej furiackim atakiem), Hofer popełnił błąd, że mu uległ i się na to zgodził. Ale bynajmniej nie było tak jak ty to opisałeś.

  • mc150193 weteran

    Jedynie co się zgodzę z @Janushem to jest brak plusów. Są za to 2 bardzo poważne zarzuty, po którym już powinien był definitywnie wylecieć z PŚ.

    Zakopane 2014. Pierwsza największa kompromitacja Hofera. Pierwsze skoki Wellingera oraz Dietharta zostały unieważnione. I oni po skoku Kamila Stocha mieli oni powtarzać swoje próby ale nagle deszcz się rozpadał i oni oddali jeszcze gorsze skoki. Pointner o mało co nie pobił Hofera i miał tutaj absolutną rację. Albo rozgrywamy konkurs o innej porze albo to definitywnie odwołujemy!

    Bischofshofen 2015. Po tym konkursie TCS Hofer dla mnie nie jest już tfu dyrektorem PŚ.... tylko nazywa się Walter H. i tak powinni wszyscy użytkownicy go nazywać!!! A mówię dlatego że wraz z organizatorem, jury oraz szefem zawodów dopuścił skocznię do rozegrania zawodów. Problem polega na tym, że skocznia została fatalnie przygotowana, a najgorzej wyszedł na tym Nick Fairall. I to jemu powinien był do końca życia wypłacać mu odszkodowanie!!! Ammann który był wysoko w PŚ też poważnie ucierpiał, a do tego upadł też m.in Daiki Ito...

    Reasumując mam nadzieję, że nowy dyrektor PŚ - który powinien już być od pierwszego weekendu PŚ po TCS 2015 - zrobi taką rewolucję by więcej nacji mogło uprawiać tą dyscyplinę. Wprowadzi jeszcze bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące prawa startu w PŚ, by takie laliki jak Decker Dean nie otrzymały z kapelusza dożywotniego prawa startu w PŚ. Bo to jest już skandal jeżeli ktoś przeskakuje jednym konkursem 2 szczeble... I przede wszystkim - ZAPRZESTA WYŚCIGU ZBROJEŃ - to powoduje, że jedna nacja lub dany skoczek ma ogromną przewagę nad resztą. I ten wyścig mamy nie od momentu kiedy pojawiły się kombinezony czyli od 2 połowy lat 70-tych. Tylko od 2003 roku dzięki... Stefanowi Horngacherowi. Tak naszemu obecnemu trenerowi, który wymyślił kroczowe kombinezony. No a potem to już poszło dalej.... a dzięki zabetonowaniu 6 nacji mamy w konkursach drużynowych "Zawody PŚ A" i "Zawody PŚ B". Choć oczywiście za kilka lat się to zmieni jak z tej szóstki zniknie Polska...

  • gosposia weteran
    gadaj zdrów, Stoeckl

    Stoeckl ma niewątpliwie powody do obaw.
    Za to skoki narciarskie, jako takie, na pewno nie.
    Być może okaże się, że skoki trafią z deszczu pod rynnę (to znaczy, że trafi im się jeszcze gorszy zawiadowca stacji) ale prawdopodobieństwo takiej sytuacji jest, wg mnie, naprawdę bardzo niewielkie. Hofer ma tyle za uszami, że nie sposób zakładać tak katastroficznej wersji wydarzeń.

  • Pavel profesor
    @bardzostarysceptyk

    Liczyłem na szybko, także mogłem popełnić błąd, wierzę, ze Twoje zestawienie jest poprawne. Słowenię liczyłem razem z Jugosławią stąd pewnie różnica, a z Austrią coś pomieszałeś.

  • bardzostarysceptyk profesor
    @Pavel @bardzostarysceptyk

    Zgubiłem Słowenię (Jugosławię) 6+5=11

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl