Matti Nykaenen nie żyje

  • 2019-02-04 09:56

Tragiczne wiadomości dotarły do nas z Finlandii. Nie żyje Matti Nykanen, jedna z największych legend w historii światowych skoków narciarskich. Czterokrotny mistrz olimpijski oraz czterokrotny triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zmarł w wieku 55 lat.

Przyczyny śmierci "Latającego Fina" nie są bliżej znane. Fińskie media powołują się na wiadomość przekazaną przez rodzinę sportowca. Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, iż 46-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata cierpi na cukrzycę.

Matti Nykaenen uznawany jest za jednego z największych skoczków narciarskich w całej historii tej dyscypliny. Do historii zapisał się przede wszystkim jego występ na XV Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Calgary w 1988 roku, kiedy to jako jedyny skoczek wywalczył trzy złote medale podczas jednej imprezy - na normalnej i dużej skoczni oraz drużynowo z kolegami z reprezentacji. Ponadto cztery lata wcześniej w Sarajewie wywalczył złoty i srebrny medal.

Do historii przeszły również występy Fina w Pucharze Świata. Matti Nykaenen czterokrotnie triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (1983, 1985, 1986, 1988), a jego wyczyn blisko dwadzieścia lat później wyrównał Adam Małysz. Łącznie odniósł 46 konkursowych zwycięstw, co było rekordem aż do 2013 roku, kiedy to na prowadzenie listy wszech czasów wysunął się Austriak Gregor Schlierenzauer.

Nykaenen odnosił również sukcesy w innych imprezach. Dwukrotnie triumfował w Turnieju Czterech Skoczni (1983, 1988). Był także indywidualnym mistrzem świata z Oslo (1982) oraz MŚ w lotach z Planicy (1985). Dwukrotnie był wybierany Sportowcem Roku w Finlandii (1985, 1988), zaś w 2013 roku odebrał specjalną nagrodę za całokształt kariery.

Po zakończeniu kariery o Mattim Nykaenenie wciąż było głośno. Został piosenkarzem, a jego utwory otrzymały status złotej płyty. Wielokrotnie żenił się oraz rozwodził, zaś z przyczyn finansowych był zmuszony sprzedać swoje sportowe trofea. Musiał dorabiać w roli kelnera, piosenkarza karaoke, a nawet striptizera. Dodatkowo stał się bohaterem głośnych skandali, związanych z nadużywaniem alkoholu oraz agresywną postawą skoczka. Czterokrotnie trafiał do więzienia za próby popełnienia morderstwa. Po ostatnim wyjściu z celi w 2010 roku jego życie uległo zmianie. Nykaenen zaczął brać udział w mistrzostwach świata weteranów w skokach narciarskich, na których zresztą wygrywał. W 2014 roku po raz ostatni stanął na ślubnym kobiercu.

Matti Nykaenen zmarł w wieku 55 lat. Sześciokrotnie się żenił. Osierocił troje dzieci.


Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (31370) komentarze: (198)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arsendis doświadczony

    :(((( RIP

  • Arsendis doświadczony

    Najwybitniejszy skoczek wszech czasów

  • monia866 doświadczony
    O zmarłych nie powinno się źle mówić,

    ale wzorem do naśladowania to on nie był;) A nieważne co się robi w życiu,tylko jakim się jest człowiekiem (a w każdym razie to się bardziej liczy;). Jeśli mamy kogoś oceniać całościowo ("holistycznie";),to nie można przemilczeć jaki był prywatnie. Raczej nie prowadził zdrowego stylu życia;) Może zapił się na śmierć albo jego organizm był już zbyt wyniszczony ( i tak długo wytrzymywał przez tyle lat upojenia alkoholowego),tylko media nie chcą tego podać do wiadomości. Na tym też polegał swoisty fenomen Nykanena.Jak on w takim stanie mógł ciągle wygrywać? ;)

    Dzisiaj żaden skoczek chyba nie mógłby funkcjonować na tak wysokim poziomie,mając jakiś nałóg.Widać,co stało się z Rutkowskim czy rodakiem Nykaena,Harri Ollim;( a chyba tyle nie pili;).Janne Ahonen skacząc rekord skoczni w pamiętnym konkursie w Planicy w 2005r. przyznał,że zrobił to na kacu;) zaliczając przy tym podpórkę.
    Ale on nie był groźny dla otoczenia,dlatego jego problemy alkoholowe nie obiły się takim echem jak Nykanena i Olliego.Jak już ktoś na dole napisał,też się dziwię,że kobiety chcą sie wiązać z kimś takim jak Matti. Pewnie imponował im kasą i sławą(ale to osobny temat do rozważań psychologiczno-socjologicznych;) To,że ktoś jest sławany i bogaty,nie znaczy,że mu wszystko wolno.A często np.celebryci tak myślą (że są wyjęci spoza prawa czy stoją ponad prawem i nie muszą się dostosowac do ogólnie panujących reguł w społeczeństwie). Gdyby ten Matti rzeczywiście kogos zabił (a niewiele brakowało),poszedłby siedzieć i nici z jego kariery. Bardziej znalibyśmy go jako mordercę niż wybitnego sportowca.Może np.A. Brevika tez po śmierci trzeba będzie szanować,tylko dlatego ,że zmarł?;)

  • Wojciechowski profesor
    @anonim @Bernat__Sola

    Dziękuję za dociekliwość.

    Pozwoliłem sobie przejrzeć wszelkie moje notatki i wyliczenia, także kilka innych źródeł "z epoki" i uważam, że Bulau był wtedy co prawda najbliżej dogonienia Nykänena (to znaczy po Holmenkollen), ale brakowało mu 7 pkt. Jest trochę błędów w zestawieniu liderów z lat 80. na Wikipedii angielskiej, pewnie z powodu wyjątkowej zawiłości tworzenia klasyfikacji generalnej w tamtych czasach, głównie dzielenia sezonu na dwie części i odrzucanie wielu wyników przy tworzeniu tabel.
    Nie było zresztą też wtedy żółtego plastronu, Nykänen nigdy go nie nosił - pojawił się dopiero w sezonie 1988/1989 (pierwszym uhonorowanym był Thoma).

    Co do rekordu - chodziło mi o to, że Nykänen został rekordzistą w łącznej liczbie zwycięstw w konkursach PŚ. Samodzielnie dzierżył ten rekord od igrzysk w Sarajewie (wtedy konkursy olimpijskie jedyny raz zaliczano też do PŚ), wyśrubował z 14 do 46, aż pobił go dopiero Schlierenzauer. Dodatkowo od marca 1985 do grudnia 2004 (!) był też samodzielnym rekordzistą pod względem liczby miejsc na podium, wyprzedzony dopiero przez Ahonena.

  • dervish profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Nic dodać nic ująć.
    Niestety kilka osób (nicki doskonale znane z uczestnictwa w innych burdach) tym razem nie uszanowało majestatu śmierci. Sprowokowali, żenującą kłótnię próbując sprowadzić portal do rynsztoka.
    Większość łamiących regulamin wpisów została usunięta lub ocenzurowana ale niesmak pozostał.

  • MarcinBB redaktor
    De mortuis aut bene aut nihil

    O zmarłych mówi sie albo dobrze, albo nie mówi się wcale. Taka zasada obowiązuje w naszym kręgu kulturowym.
    Każdy wie, co facet w życiu nawygrywał, każdy wie, co przeskrobał. Mnóstwo artykułów, książki, autobiografia, filmy. Za złe uczynki odpowiedział przed sądem, odsiedział swoje, wycierpiał swoje.
    Latający Fin, ze zupełnie zrozumiałych powodów jest uznawany za najlepszego skoczka w historii oraz wybitnego sportowca, którego sława wykroczyła poza świat skoków. Ze zupełnie zrozumiałych powodów nie jest również ogólnie akcpetowanym idolem i nie stawia się go za wzór do naśladowania.
    Mówienie zaraz po śmierci źle na temat denata to po prostu niestosowanie się do powszechnie akceptowalnej zasady dobrego wychowania. Jak te, że nie puszcza się bąków w windzie i nie smarka w firanki u gości. Ale krytykowanie tych, co się stosują, domaganie się, by inni też te zasady łamali to już jakieś osobliwe barbarzyństwo.

  • Bernat__Sola profesor
    @anonim @Wojciechowski

    W 82/83 Bulau chyba na 1 konkurs wysunął się na czoło PŚ (wg angielskiej Wikipedii). Ponadto przecież Schmitt w 99/00 wygrał 11 konkursów, o 1 więcej niż Matti i odebrał mu rekord. Ale to nie umniejsza oczywiście osiągnięć Nykänena.

  • Chris22 początkujący
    @semion @stivus "Wyscigi szczurów"

    Odnosząc się do jednej z Twoich wcześniejszych wypowiedzi odnośnie zapóźnienia cywilizacyjnego Polski i Polaków na tle Europy Zachodniej na przełomie wieków i związanych z tym określonych zjawisk socjologicznych myślę, że jak nigdy wcześniej ujawniła się wówczas w narodzie potrzeba "igrzysk i chleba". Dla wielu rodaków posiadanie nowego "poloneza", czy lepszego lokum było celem nadrzędnym, dla innych zaś posiadanie paszportu i "okno na świat" stało się szansą realizacji własnych wizji i marzeń.
    Sukcesy Adama Małysza i jego fenomen stał się zarazem w pewnym sensie rodzajem antidotum na brak osobistych sukcesów w życiu prywatnym, w warunkach transformacji ustrojowej, nacechowanej brakiem uczciwości, pazernością i klasycznym wyścigiem szczurów. Można by rzec: O tempora! O mores! W sumie to cieszę się, ze doczekałem czasów Stocha, Lewandowskiego, Kurka czy Piątka, bo choć samemu świata zawojować mi się nie udało, to jako Polak mam wiele, bardzo wiele powodów do dumy... (tak na otarcie łez)

  • Bernat__Sola profesor
    @anonim @TyszaninTeper90

    Między Karielinem a Nykänenem pożegnaliśmy też m. in. Jiriego Raskę, Nikołaja Kamienskiego, Gustawa Bujoka czy Mortena Aagheima.

  • Bernat__Sola profesor
    @JaroslavSakala @Zibi59

    Jakoś Ahonen się łapał ;)

  • fridka1 profesor
    @cocok @cocok

    Miał 5 żon , z jedną dwa razy brał ślub i się rozwodził, któraś tam 15 razy składała pozew. Dziś był ciekawy wywiad z Janem Kowalem. Opowiadał, że Finowie w tamtych czasach pod względem przygotowania technicznego i fizjologicznego przewyższali resztę, a to co robili trzymali długo w tajemnicy, Matti miał wokół siebie specjalistów myślących za niego, inni zawodnicy mogli marzyć o takim zapleczu, to oprócz jego talentu w dużej mierze decydowało o sukcesie. Finowie zaczęli się dzielić wiedzą dużo później

  • cocok stały bywalec



    Wczoraj oglądałam o nim wspomnienie w Sportowym Wieczorze, wybitny sportowiec, to był jakiś fenomen, skakał bez rozgrzewki, wychodził z klubu o 6 rano i jechał prosto na zawody. Kłóci się to ze wszystkim, co robią dziś sportowcy - dieta, regeneracja itd. A później już była równia pochyła. Dziwi mnie, że kobiety są takie głupie, w mediach opisywano jak po alkoholu lał żony, jednej o mało nie udusił, a miał ich 5, czy 6. Dramat, kobiety zawsze myślą, że faceta zmienią? Raz, dwa można dać szansę, ale nie 5. Na skoczniach król, a w życiu [...]              
    [Moderowany (128) / 2019-02-05 19:12:13]

    [Moderowany (128) / 2019-02-05 19:12:25]

  • bigoszmakiem doświadczony
    @Indor_indor @Domin10

    Podobno na Florydzie był w tym czasie wypadek na skrzyżowaniu 15 z 17. aleją. To musi też być kwestia Fina.

  • Domin10 weteran
    @Indor_indor @indor_indor

    Ostatnie zawody przed jego śmiercią wygrał Kamil Stoch.
    Jak widać wygrywanie Polaków powoduje śmierć legend według twojej logiki

  • Domin10 weteran
    Szkoda człowieka

    Mógł zostać trenerem lub działaczem a upadł na dno. Naprawdę smutna wiadomość.

  • anonim

    Naczelny sadysta (a może masochista?) forum nie potrafi się zachować nawet pod artykułem o czyjejś śmierci. Smutne.

  • Pavel profesor
    @Wojciechowski

    Świetne notki, materiał na osobny artykuł, a nie na komentarz.

  • bigoszmakiem doświadczony
    @gracz75 @Wojciechowski

    No i co, mówiłem że dzieciaki usuną wszystko, a zostawią co im wygodne? :)

  • Raptor202 profesor
    @gracz75 @bigoszmakiem

    I jeszcze jedno, bo zarzucasz mi brak zrozumienia. Przeczytałem to twoje płaczące zdanie z dziesięć razy, bo mniej więcej tyle razy się nim posłużyłeś. Nie chodzi o to, że go nie zrozumiałem. Ono mnie po prostu nie obchodzi. Skoro szczekasz o to, że nie łamiesz regulaminu, to postanowiłem uświadomić cię, że właśnie to robisz. Łamiesz regulamin, obrażając innego użytkownika, i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Skoro wykazujesz się takim poziomem hipokryzji, że w jednym poście szczekasz, że ci niesłusznie usuwają komentarze, a w sąsiednim nazywasz kogoś ciołkiem, to ja uważam, że w tej sytuacji mogę sobie te twoje lamenty zignorować.

  • bigoszmakiem doświadczony
    @gracz75 @Raptor202 @FunFact

    Rozmowa z wami "merytoryczna" to mniej wiecej tak, jakby wysłać misję załogową z Polski na Marsa. Może kiedyś. Dobrej nocy, wyspijcie sie i nie zapomnijcie tornistrów zapakować na jutro, bo mamy będą złe:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl