Corby Fisher: "Ja po prostu kocham skoki narciarskie"

  • 2004-09-11 21:45
Corby Fisher to nowy trener drużyny USA. Mimo młodego wieku (urodził się 20.07.1975) ma już na koncie spore sukcesy w tej branży. Były opiekun kombinatorów norweskich znalazł czas w Zakopanem, aby odpowiedzieć na pytania specjalnie dla czytelników Skijumping.pl.

Skijumping.pl: Na początek - czy możesz powiedzieć nam coś o sobie, o swojej przygodzie ze skokami?
Corby Fisher: Jestem związany ze skokami właściwie przez całe życie. Dorastałem w Steamboat i uprawiałem ten sport od 5 do 19 roku życia. Potem niestety doznałem poważnego urazu i nie pozwolono mi dalej skakać. Postanowiłem więc zostać trenerem i teraz to już mój 10 rok na tym stanowisku. Na początku trenowałem młodych chłopaków, a dwa lata temu przeszedłem do kombinacji norweskiej. Ta rola bardzo mi odpowiadała wraz z drużyną odnieśliśmy wiele sukcesów. Pierwszy raz w historii USA i sportów nordyckich obywatel Stanów był na szczycie (John Spillane - przyp.red.). Chłopaki świetnie się przy tym bawili, ale moja specjalnością są skoki. To jest to co kocham - po prostu skoki. Miałem okazję pomóc kombinatorom norweskim, teraz dostałem szansę, aby to samo zrobić z drużyną skoczków. Są to młodzi, bardzo utalentowani chłopcy, którzy się jeszcze nie wybili. Chcę im pomóc, pragnę, aby Alan, Clint i reszta zawodników osiągali sukcesy.

Skijumping.pl: Czy byłeś zaskoczony, gdy wybrano cię na miejsce Kari'ego Ylianttili?
Corby Fisher: Nie, nie byłem zaskoczony. Jesteśmy małą organizacją - jeśli chodzi o skoki i kombinację. Jedyne czym byłem naprawdę zaskoczony, był fakt, że Kari zdecydował się odejść. To mnie zdziwiło. Ale kiedy to już nastąpiło rozmawiałem z moim szefem i ponieważ osiągnąłem sporo sukcesów z drużyną kombinatorów norweskich, a wszyscy wiedzieli, że wolałbym trenować skoczków, to otrzymanie tej propozycji nie zszokowało mnie.

Skijumping.pl: Czy jest coś, z czego mógłbyś skorzystać, jeśli chodzi o pracę twojego poprzednika?
Corby Fisher: Wiele nauczyłem się od Kari'ego. Jest moim przyjacielem, wspaniałym trenerem, posiadającym rozległą wiedzę, jak również ogromne doświadczenie. W momencie, kiedy przybył do USA trenował moją drużynę, potem korzystałem czasem z jego rad, kiedy sam zostałem trenerem.

Skijumping.pl: Dlaczego mimo tylu sukceów - które sam ciągle podkreślasz - zdecydowałeś się jednak opuścić kombinatorów norweskich?
Corby Fisher: Hmmm... Dobre pytanie. Ja po prostu kocham skoki narciarskie i nigdy tego uczucia nie mogłem przełożyć na kombinację. To jest moja największa życiowa pasja. Oczywiście trudno mi było zostawić moich podopiecznych: Johnny'ego, Todd'a, Billy'ego, Carl'a... To naprawdę super chłopaki, no i osiągali bardzo dobre rezultaty. Tak - było mi bardzo ciężko ich opuścić, ale również Clinta znam od małego, znam jego rodzinę oraz innych juniorów, których poprzednio trenowałem jeszcze w ich klubach i po prostu postanowiłem im pomóc. Trudno było zrezygnować z kombinatorów, ale dostałem nową szansę i chce ją wykorzystać.

Skijumping.pl: Jesteś bardzo młodym trenerem. Czy to ci w jakiś sposób pomaga np. w kontaktach z zawodnikami?
Corby Fisher: Myślę, że tak. Pracując pierwszy rok jako trener byłem rzeczywiście bardzo młody, ale to już 10 rok mojej kariery trenerskiej, więc przy mojej wiedzy i doświadczeniu, myślę, że mój wiek tu pomaga, szczególnie, jeśli chodzi o dogadywanie się z zawodnikami. Chcę im pomóc i traktujemy się właściwie jak rówieśnicy, jak kumple. Dodatkowo pochodzimy z tego samego kraju, mówimy tym samym językiem, chcemy tego samego, doskonale rozumiemy sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Uważam więc, że to pomaga mi w kontaktach z zawodnikami.

Skijumping.pl: Czy jako trener masz jakieś priorytety?
Corby Fisher: Jesteśmy w Stanach grupą odizolowaną. Nasi sportowcy muszą wiedzieć, jaki poziom przedstawiają skoczkowie w Europie (szczególnie, jeśli chodzi o czołówkę). Często jest tak, iż w USA skaczą bardzo dobrze, a kiedy przyjeżdzają na Stary Kontynent okazuje się, że są niestety dość przeciętni. Jednakże wiem dobrze, że chłopcy mogą skakać lepiej. Potrzebują wsparcia, a przy tym są żądni wygranych. W Europie zawodnicy są może w lepszej sytuacji, gdyż sport ten ma swoją przeszłość, tradycję - u nas jest cały czas w cieniu innych dyscyplin. Chciałbym, aby nasza drużyna dorównała czołówce światowej.

Skijumping.pl: Czy masz konkretne cele dotyczące Mistrzostw Świata w Oberstdorfie i Igrzysk Olimpijskich w Turynie?
Corby Fisher: Ten rok - szczególnie lato to czas przygotowań. Zima to będzie test - chciałbym, aby widoczne były już pierwsze rezultaty mojej pracy. Jeśli chłopcy zaczną powoli coś osiągać, będą bardziej zmobilizowani do dalszej pracy. Chcę, żeby do czasu Igrzysk Olimpijskich byli gotowi, żeby znaleźli się w czołówce. Nie muszą od razu wygrywać - nie mam zamiaru poddawać ich takiej presji. Moim marzeniem jest tylko, aby krok po kroku stawali sie coraz lepsi.

Skijumping.pl: Jak wygląda sytuacja finansowa w USA?
Corby Fisher: Niestety nieciekawie. Ponieważ sport ten jest niezbyt popularny w Stanach, nie dostajemy dużych dotacji ani nie możemy liczyć na jakąś znaczną pomoc od państwa. Sponsorów też nie mamy zbyt wielu i niestety zawodnicy często mają braki w podstawowym sprzęcie. Jak więc widać jest nam dosyć ciężko.

Skijumping.pl: Co sądzisz o powrocie Alana Alborna?
Corby Fisher: Jego powrót to coś cudownego. Potrzebujemy chłopców, którzy są gotowi tak ciężko pracować na sukces jak on. Była to dla nas wielka strata, kiedy postanowił odejść. Kiedy usłyszałem, że zdecydował się wrócić, byłem bardzo szczęśliwy. Jednakże sport ten jest bardzo wymagający, a przerwa, którą miał Alan była bardzo długa, więc nie chcemy teraz naciskać na niego, niczego staramy się nie przyśpieszać. Dobrze, ze przez ten rok wyleczył do końca kolano i teraz ma siły i motywację do dalszych treningów. Jest poważnym chłopakiem i tak też traktuje swoją pracę. Bardzo tęsknił za sportem, więc teraz trenuje z jeszcze większą pasją. Ja mogę być z tego powodu tylko szczęśliwy. Mam następnego zawodnika - razem z Clintem to już jakby "mała drużyna" - nie jest sam, więc dla niego to też jest miła odmiana.

Skijumping.pl: A co dzieje się z Tommy'm Schwallem?
Corby Fisher: Trenuje obecnie w Salt Lake City w Utah. Idzie mu ogólnie całkiem nieźle. Niestety nie jesteśmy w tak dobrej sytuacji jak niektóre kraje i nie możemy zabierać dużej liczby zawodników na zawody. W momencie, kiedy mogę wziąźć dwóch - biorę najlepszych, a w tym przypadku są nimi Alan i Clint.

Skijumping.pl: Jak oceniłbyś sytuację wśród młodych skoczków amerykańskich?
Corby Fisher: Mamy naprawdę paru zdolnych juniorów, którzy odnieśli już pewne sukcesy. Skaczą źle, potem o wiele lepiej, potem niestety znowu źle. W USA wygląda to całkowicie inaczej niż w Europie. Programy treningowe są zupełnie różne. Jeszcze do niedawna latem skoczkowie właściwie w ogóle nie skakali, w Ameryce było to zupełnie niepopularne. Na szczęście to się zmieniło i już nowe pokolenia zawodników oddają skoki przez cały rok - dzieciaki skaczą na obiektach 20 m, 30 m, 60 m... - mają wiec przed sobą dużo pracy, ale jestem pewien, ze wyjdzie im to na dobre.

Skijumping.pl: Todd Lodwick i Johnny Spillane osiągnęli duże sukcesy. Czy uważasz, że jest to możliwe, aby Alan Alborn i Clint Jones byli również na samym szczycie?
Corby Fisher: Uważam, że to jak najbardziej możliwe. Zobaczymy co pokaże nowy sezon. Johnny wypracował pewien system, trenował przez wiele lat. Jest równiez starszy od Clinta i Alana - to są młodzi chłopcy i kiedy bedą w wieku Todda czy Johnny'ego na pewno będzie można oczekiwać od nich takich samych sukcesów. To znaczy - mam taką nadzieję (śmiech)!

Skijumping.pl: Wobec tego życzę powodzenia i dziekuję za wywiad.
Corby Fisher: Cała przyjemność po mojej stronie.


Caroli, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7503) komentarze: (8)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Corby

    he he ale Johnny jest w wieku Alana :)

  • anonim



    Małysz nokautuje w serii próbnej

  • anonim
    Pytanko

    Sory ze nie na temat , ale jak patrzycie na skoki w TVP 1 to jak sie rozpoczyna wstep (skoczkowie sa pokazywani) to leci taka piosenka. To jest ulubiona piosenka Adama chyba. Wiecie jak sie ta piosenka nazywa ??? Prosze , z góry dzieki.

  • anonim

    brawo Caroli :)

  • anonim

    Corby jest boski ;)

  • anonim

    dobry wywiad!

  • fankaaa początkujący

    uwielbiam corbyego spotkalam go z clintem i alanem w zakopcu i sa na prawde swietni szkoda tylko ze alan ma dziewczyne:( druzynie USA kibicuje od 6 lat i mam nadzieje ze wreszcie pokaza na co ich stac!!!

  • anonim

    Życzę powodzeniuw w ralizowaniu jego planów, bo te chłopaki sa dość sypatryczne :))

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl