"Opuszczam moje stanowisko z czystym sumieniem." - wywiad z Wolfgangiem Steiertem

  • 2004-10-31 08:07

Wolfgang Steiert (41), były trener narodowej kadry Niemiec, nie może się jeszcze oswoić z tym co go spotkało, gdyż wierzy, iż wszystko robił tak,jak powinien. W tym wywiadzie mówi o planach treningowych, kontrolowanym samozwątpieniu i przymusie zadawania bólu innym ludziom.

Wygląda Pan, jakby go piorun trafił...
Steiert: Ach, i tak się też czuje. Nie pogodziłem się jeszcze ze stratą pracy, ale musze zaakceptować to, co zadecydowali wielcy Panowie z kierownictwa DSV. 13 lat siedziałem w tej karuzeli osiągając raz mniejsze, raz większe sukcesy. Teraz mnie wylano. Tak po prostu.

Podejrzewał Pan, ze go to spotka?
Steiert:
Nie dostałem żadnego ostrzeżenia. Nic. Ta decyzja spadla na mnie jak grom z jasnego nieba.

Poniósł Pan klęskę jako trener narodowy czy czuje się Pan tylko
niezrozumiany?
Steiert: Może nie udało mi się doprowadzić niemieckich skoczków do sukcesów jakie odnosili przed trzema, czterema laty. Wtedy liczono się tylko z miejscem pierwszym i ten sposób myślenia został niestety do dzisiaj w umysłach Niemieckiego Związku Narciarskiego.

Jak uzasadniono Pana zwolnienie?
Steiert
: Mam swój sposób pracy od 13 lat. Zna go każdy z moich przełożonych i współpracowników z DSV. Jestem dziś taki, jaki byłem zawsze. Ale decydującą role mają w tej pracy ciągle wyniki, a nie czlowiek. Po wszystkich tych latach nie mam sobie nic do zarzucenia.

Dyrektor sportowy DSV - Thomas Pfüller nazywa Pana "brzuchowym
człowiekiem" i zarzuca Panu, że po analizie w Pana pracy znaleziono
mnóstwo luk...
Steiert:
90% myśli pochodzi z brzucha, 10% z głowy. Tak jest w przypadku każdego człowieka. Zasięgnąłem wielu informacji o tych badaniach na temat działania mózgu. Z tego wynika, ze centrum myśli jest brzuch.

Jednak DSV nie było widocznie obojętne skąd pochodzą Pana myśli...
Steiert:
Wielcy Panowie mogą myśleć, co chcą. Tylko jedno spostrzeżenie do tego tematu - jak się ma w drużynie takiego Svena Hannawalda w szczytowej formie, wtedy nie ma dyskusji o brzuchu czy głowie.

Jako zastępca trenera doprowadził Pan swoją pracą Martina Schmitta i Svena
Hannawalda na sam szczyt. Półtora roku temu został Pan głównym trenerem.
Od tego czasu jest Pan stale krytykowany. Czy to stanowisko było zbyt
dużym wyzwaniem?
Steiert:
Głównym powodem wszelkich problemów było usuniecie mojego poprzednika - Reinharda Heßa. To przejście było przez DSV bardzo źle rozwiązane. W mediach powstał fałszywy obraz, a ja zostałem przedstawiony zupełnie niesprawiedliwie jako "zabójca króla". Od tego czasu poddawany byłem stale krytyce. Media się na mnie uwzięły. Wszystko, co przedtem było pozytywne, teraz było przedstawiane negatywnie. Nie dano mi w ogóle żadnej
szansy.

Zdaje się, ze cały świat Pana nie rozumie...
Steiert:
Tak to jest w tej pracy. Wymagania są ekstremalne. Mój następca szybko to zauważy. Kiedy Peter Rohwein nie będzie osiągał sukcesów, będzie tak krotko głównym trenerem, jak jeszcze żaden z jego poprzedników.

Rohwein ma przecież umowę do Igrzysk Olimpijskich w Turynie 2006.
Steiert:
Ja tez taka miałem. Można teraz zobaczyć, ile taka umowa jest warta.

Jest Pan bezpośredni, czasem niewygodny i impulsywny. Może był Pan na
swoim stanowisku zbyt rzadko dyplomata?
Steiert:
Jako trener skoczków narciarskich nie mogłem każdemu podpasować. Trzeba podejmować czasem decyzje, które nie wszystkim odpowiadają. Trzeba być również przygotowanym na to, aby czasem zadać komuś ból.

Popełnił Pan wiele błędów?
Steiert:
Każdy popełnia błędy. Ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Opuszczam moje stanowisko z czystym sumieniem, ponieważ prowadziłem treningi zgodnie z moja koncepcja.

Ale podczas LGP Pańscy zawodnicy skakali źle.
Steiert:
Zgadza sie. Latem byliśmy źli. Oczekiwałbym również większych osiągnięć. Istnieją ludzie, którzy mają, jak Stephan Hocke, siłę skoków w genach. Ale on jest wyjątkiem. Pozostali zawodnicy musza sobie ta sile wypracować. To długi proces. Po długim sezonie potrzebne jest na to pól roku. W marcu po ciężkiej, długiej zimie zawodnicy mieli wyczerpane "akumulatory". Do tego doszło uczucie niespełnienia oczekiwań fanów. Musiałem więc zacząć ostrożnie od początku wszystko odbudowywać. A do tego potrzebnych jest właśnie około 6 miesięcy. Trenowaliśmy mając na uwadze zimę, a nie LGP.

To brzmi jak systematyczna praca...
Steiert:
Tak właśnie było. To była świadoma odbudowa formy. Od zgrupowania w Predazzo przed około czterema tygodniami wszystko szło coraz lepiej. Wreszcie technika moich skoczków się poprawiła, wróciła im skoczność. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. W Oberstdorfie Georg Späth zostawił w ostatnich dniach w tyle przyzwyczajonych do sukcesów Austriaków, wprawiając ich tym samym w osłupienie. Latem zeszłego roku Uhrmann i Späth pauzowali - i potem mieli najlepsze zimy w swoich karierach i wskoczyli do światowej czołówki. Ale ci dwaj to oczywiście nie Schmitt i Hannawald. Może to jest właśnie ten problem.

Wydaje się Pan być ze sobą szczery...
Steiert:
Oczywiście. Byłem na właściwej drodze. I jestem z siebie zadowolony, ponieważ oddałem drużynę w, można powiedzieć, "nienaruszonym stanie". Pięciu zawodników, w tym Martin Schmitt, jest w naprawdę dobrej formie. Jestem przekonany, ze osiągnięcia w zimie to pokażą. Nowy trener Peter Rohwein będzie czerpał zyski z mojej pracy.

Co potrafi Rohwein lepiej od Pana?
Steiert:
Hmmm... On nie jest jeszcze tak długo w tym zawodzie jak ja. Jest pierwszy raz szefem. Mam nadzieje, ze to będzie funkcjonować. Życzę mu udanego startu, jak również wielu osiągnięć. Stuprocentowo.

Jak zareagowali skoczkowie kadry A i B na Pańskie zwolnienie?
Steiert:
Pożegnanie było bardzo emocjonalne. Zawodnicy byli w szoku. Przez 2 dni byli jak sparaliżowani, ale zaakceptowali decyzje kierownictwa DSV, ponieważ życie musi iść przecież do przodu.

Kto raz zostanie szefem, zostaje nim na zawsze. Czy ma Pan kontakty z
drużynami skoczków z zagranicy?
Steiert:
Mam wymagania w stosunku do siebie. Byłem trenerem głównym narodowej drużyny Niemiec. Można to porównać do stanowiska trenera Bundesligi. Wiadomo, ze potem nikt nie chce przechodzić do ligi "powiatowej". Wiem na co mnie stać. Czy będzie to w Niemczech, czy zagranica - liczę na to, ze w przyszłości znowu będę pracował na
porównywalnym stanowisku.

Zaznał Pan samozwątpienia?
Steiert:
Pytałem sam siebie dzień po dniu, ciągle się zastanawiałem, czy na pewno wszystko robię dobrze. Samozwątpienie jest w takiej pracy stałym
towarzyszem.

W przeszłości dawał się Pan poznać jako dobry psycholog. Jaka terapie ma Pan teraz dla byłego trenera kadry narodowej Wolfganga Steierta?
Steiert:
Jest tylko jedna recepta. Zapomnieć. Patrzeć pozytywnie i pewnie w przyszłość. W trakcie dnia idzie mi to całkiem dobrze, ale nocami jest na razie inaczej. Budzę się np. o 4 rano i rozmyślam.

Co robi Pan teraz, wolny od wszelkich obowiązków? Leci Pan na Karaiby?
Steiert:
Ciężko jest tak bez obowiązków. Podczas ostatnich 13 lat miałem może po 2 tygodnie urlopu rocznie, a tak to żyłem tylko skokami. Wyposażę teraz moje nowe mieszkanie, reaktywuję krąg przyjaciół i przede wszystkimwięcej czasu poświęcę moim córkom.

Kiedy zamierza Pan znów śmiać się szczerze, niewymuszenie?
Steiert:
Mogę to robić codziennie. Śmiech należy do mojego życia. Jestem typem człowieka, który z takich klęsk wychodzi o wiele mocniejszy.


Caroli, źródło: BZ
oglądalność: (4857) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Jaala

    ok sorry jaala jak bede cos mial to ci nastepnym razem na maila posle....

  • anonim

    Uważam, że to jest tak, jak są sukcesy tow szystko jest ok, a jak nie ma juz TYLKO pierwszych miejsc, to szuka sie winnych zamiast po prostu cieszyć sie tym co jest! Mam nadzieję, ze niemiccy skoczkowie sa rzeczywiście bardzo dobrze przygotowani i pokażą, a szcególnie martin na co ich stać!

  • Jaala stały bywalec
    Prośba do wszystkich m.in do Czesia

    Jeśli macie jakies ciekawe informacje, to proszę, przysyłajcie je na maila: redakcja@skijumping.pl, a nie wklejajcie ich w komentarzach.
    Pozdrawiam serdecznie :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl