Espen Bredesen o Ahonenie i Małyszu

  • 2004-12-09 20:06

Fanom skoków narciarskich Espena Bredesena nie trzeba przedstawiać. Mistrz świata, mistrz olimpijski z Lillehammer i zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 1993/94, obecnie jest komentatorem sportowym w telewizji norweskiej. W wywiadzie dla "Życia Warszawy" mówi o swoich spostrzeżeniach po pierwszych czterech konkursach Pucharu Świata. Co ciekawe, uważa, że w Harrachovie Janne Ahonen może mieć trudności z odniesieniem kolejnego zwycięstwa...

Po pierwszych czterech konkursach Pucharu Świata można odnieść wrażenie, że dla wielu zawodników sezon jeszcze się nie zaczął...

Bo nikt nie oddał wystarczającej liczby skoków na śniegu. Ale to niedługo się zmieni. W Kuusamo Ahonen nokautował rywali niczym Małysz za najlepszych czasów, ale w Trondheim różnica już wyraźnie zmalała. Teraz zawodnicy mają czas, żeby spokojnie potrenować i myślę, że już w Harrachovie Ahonen może mieć kłopoty.

Zaskoczyła Pana wysoka forma Ahonena na początku sezonu?

Nie, bo Janne już od dziesięciu lat utrzymuje wysoką formę. Natomiast pozostali wystartowali z niższego pułapu.

Jak media w Pańskim kraju przyjęły tak kiepski start norweskich skoczków?

Mam wrażenie, że zawodnicy nie spodziewali się takiej katastrofy w Kuusamo. Dostali jednak kredyt zaufania. Przed konkursami w Trondheim mówiło się o nadziei na dobry wynik. Było lepiej, ale to wciąż nie jest to, na co czeka się w Norwegii. Myślę, że jeśli w Harrachovie kadra nie osiągnie sukcesu, okres ochronny skończy się.

Sytuacja w norweskiej kadrze łudząco przypomina tę w polskiej. Olbrzymie oczekiwania wobec skoczków i znacznie słabsze wyniki. Jak wyjść z tego kryzysu?

Jak najwięcej trenować i skakać! Nie myśleć o Ahonenie i jego wspaniałej formie, tylko o sobie.

Polscy kibice wciąż nie mogą doczekać się powrotu Adama Małysza do wysokiej formy. Pan w podobnej sytuacji, gdy znalazł się w głębokim kryzysie, zakończył karierę. Czy sądzi Pan, że Małysz może postąpić podobnie?

Myślę, że Małysz da sobie radę, choć nie zazdroszczę mu sytuacji, w jakiej się znajduje. Kiedy odnosi się takie sukcesy, pojawiają się rzesze potencjalnych sponsorów, dziennikarze, tłumy kibiców, ciężko jest w ogóle żyć, nie mówiąc już o skakaniu. Byłem w innej sytuacji niż Adam. Nie zdołałem wrócić do formy po kontuzji. On w ciągu kilku tygodni znów zadomowi się w światowej czołówce. Będzie wygrywał, dajcie mu tylko szansę.


Marta Wąsowska, źródło: Życie Warszawy
oglądalność: (10158) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    adam napewno wróci do formy

  • Boy profesor

    Zgadza się Bredesen nie był tak wybitnym skoczkiem jak na przykład Weissflog czy Nykanen. Wprawdzie wygrał TCS zdobył medale na Olimpiadzie i Mistrzostwach Świata ale aż takim dobrym skoczkiem jak dwóch których wymieniłem powyżej nie był.

  • anonim

    bredesen nigdy raczej nie byl wielkim skoczkiem... mial tylko wielka impreze lilehammer jak calkiem niedawno amann...
    A wirzyc w adasia trzeba....

  • anonim

    Jak mowi to sam Bredesen to chyba Malysz rzeczywiscie powinien juz wniedlugim czasie wrocic do scislej czolowki

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl