ZaWISŁA nad nimi fala sukcesów...

Sezon 2004/2005 to dla Wisły Ustronianki czas sukcesów. Nie było ostatnio klubu w Polsce, który mógłby poszczycić się takimi osiągnięciami, zaczynając od kategorii dzieci, a na seniorach kończąc.

Na pytanie jednego kibiców, co trzeba zrobić, aby zostać skoczkiem narciarskim, Apoloniusz Tajner, goszczący na czacie Polskiego Związku Narciarskiego, odpowiedział:
- "Trzeba się urodzić w Wiśle, w Zakopanem:) Może w Zagórzu, w Karpaczu. W każdym razie na południu Polski, w górach i mieć szczęście do dobrego trenera na początkowym etapie skakania. Trzeba mieć również te predyspozycje, o których mówiliśmy wcześniej. Najlepiej urodzić się w Wiśle, w pobliżu trenera Jana Szturca."

Tak oto w skrócie zimowe osiągnięcia skoczków swojego klubu podsumowuje klubowy trener Adama Małysza:
- "Od mistrzostw Polski wywalczyliśmy wszystkie tytuły w konkurencjach indywidualnych i drużynowych począwszy od seniorów a skończywszy na dzieciach. W seniorach zwyciężył Adam Małysz i drużyna. W juniorach Piotrek Żyła i drużyna. W juniorach młodszych Artur Broda wygrał dwa konkursy Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, a Piotrek Byrt był drugi i trzeci. Drużyna zdeklasowała pozostałe kluby. Mateusz Cieślar zwyciężył w ogólnopolskich spotkaniach UKS traktowanych jak mistrzostwa Polski młodzików. Wśród dzieci najlepszy był Aleksander Zniszczoł. Nie wiem, czy jakiś klub może pochwalić się podobnym osiągnięciem."

Młodsi skoczkowie trenowani są przez Jana Kawuloka. W sierpniu ubiegłego roku Tomasz Byrt i Paweł Słowiok przywieźli medale z Schueler Grand Prix w Garmisch Partenkirchen, imprezy, która ma rangę nieoficjalnych mistrzostw świata dzieci. To tylko jedno z wielu osiągnięć trenerów z KS Wisła Ustronianka.

Trener Jan Szturc wyjaśnia przyczyny sukcesów swojego klubu:
- "Mamy prawidłowy cykl szkolenia. Może nie dysponujemy tak dobrymi warunkami treningowymi jak w Zakopanem, ale staramy się nadrabiać pracą. Dajemy z siebie wszystko, podobnie chłopcy, którzy ciężko trenują. Trudno oceniać samego siebie. Najlepiej mówią wyniki. Nasza praca daje pożądane efekty. Podczas OOM na dwanaście konkurencji w skokach do kombinacji norweskiej wygraliśmy osiem. To o czymś świadczy. Ale to chyba nie zaskoczenie, że prym wiedzie Wisła. Trenujemy na skoczniach K-65 i K-35 metrów w Wiśle Łabajowie, gdzie mamy dobre warunki, m.in. wyciąg. To wspaniały obiekt, na którym skoczkowie przygotowują się przez całą zimę. Nie tylko najmłodsi. Trenują także seniorzy, oprócz Adama Małysza."

W tegorocznym cyklu Lotos Cup Artur Broda nie miał sobie równych. Trudno było się wcześniej spodziewać tak dobrej formy tego zawodnika.
- "Artur Broda nie miał tak udanego poprzedniego sezonu. Ale od tamtego czasu wyrósł o 10 centymetrów. I wszystkie parametry pozmieniały się. W tym roku systematyczna praca chłopców, którzy mieścili się pod koniec „dziesiątki, dała efekty. Teraz ci skoczkowie tworzą czołówkę. Mają predyspozycje do skoków, bo są wysocy. Wystarczy spojrzeć na światową czołówkę, którą, oprócz Adama, tworzą sami wysocy zawodnicy. Nasi młodzi skoczkowie już mają po 180 cm wzrostu. To dobry materiał na świetnych zawodników. Jeżeli ich rozwój nadal będzie systematyczny, to takie wyniki, jakie teraz osiągają, będą uzyskiwali także w kategorii seniorów. Obserwuję tych chłopców od lat. Widzę, że drzemią w nich duże możliwości."

To, że w wiślańskiej młodzieży drzemią duże możliwości, udowodnił niedawno Piotr Żyła, podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Rovaniemi. W konkursie drużynowym wywalczył, wraz z kolegami, srebrny medal, natomiast indywidualnie był 13.

O sukcesach w seniorskiej kategorii każdy kibic skoków wie - otóż co tydzień oglądaliśmy zmagania Adama Małysza, który obecnie jest najlepszą wizytówką klubu w świecie. Ale już niedługo zastąpić go mogą kolejni zawodnicy wychowani przez duet trenerski Szturc - Kawulok i wierzymy, że za kilka lat, dobrze prowadzeni, będą w stanie osiągnąć sukcesy na miarę ich starszego kolegi z klubu.