Krzysztof Miklas: Długo nie umiałem opanować tremy...

  • 2005-10-29 19:24

Krzysztof Miklas każdej zimy komentuje dla nas konkursy skoków narciarskich, dzięki czemu jest dobrze znany kibicom tej dyscypliny. Obecnie jest jednym z najpopularniejszych dziennikarzy sportowych. Lecz do tej pory znaliśmy głównie jego głos, który słyszeliśmy na antenie. Nadeszła okazja, by dowiedzieć się znacznie więcej o osobie znanego komentatora skoków.

Skijumping.pl: Od kilku lat relacjonuje Pan transmisje z konkursów PŚ w skokach narciarskich, czym zyskał Pan popularność wśród kibiców tej dyscypliny. Czy jest Pan rozpoznawany na ulicy?

Krzysztof Miklas: Rzadko, choć tego do końca nigdy się nie wie. Pewnie dlatego, że sporadycznie pokazuję się na ekranie telewizyjnym. Piętnaście - szesnaście lat temu, gdy byłem jednym z najczęściej pokazujących się prezenterów sportowych TVP, rozpoznawano mnie znacznie częściej. Teraz bardziej jestem rozpoznawany "po głosie" niż "po twarzy", ale ja w swej codziennej pracy mam od kilkunastu lat całkowicie inne obowiązki. Odpowiadam za programy sportowe, a także krajoznawczo-turystyczne w TV Polonia.

Skijumping.pl: Praca komentatora sportowego jest dosyć odpowiedzialnym zadaniem. Czy jest trudna?

Krzysztof Miklas: Każda praca, także komentatorska, wymaga pewnej rutyny i doświadczenia. Jednym strach przed "żywym mikrofonem" przechodzi szybciej, innym wolniej. Ja z pewnością należałem do tej drugiej grupy sportowych komentatorów. W Polskim Radiu dość długo nie umiałem opanować tremy. Ale gdy już przeszło - to na dobre. Jeśli jest się należycie przygotowanym do transmisji - nie ma sensu nadmiernie się denerwować. Trzeba być jednak maksymalnie skoncentrowanym, mieć tzw. podzielną uwagę, reagować na to, co przynosi widowisko, nie zanudzać i nie opowiadać z detalami o tym, co każdy telewidz widzi. Z pewnością trudno jest wypośrodkować oczekiwania kibiców bardziej wyrobionych, mających dużą wiedzę o materii i tych, którzy transmisję oglądają trochę z przypadku. Dobrze jest, gdy się tych drugich zainteresuje na tyle, że nie zmienią kanału na inny.

Skijumping.pl: Z wykształcenia jest Pan przede wszystkim prawnikiem. Czy pracował Pan w wyuczonym zawodzie?

Krzysztof Miklas: Studia prawnicze skończyłem na Uniwersytecie Warszawskim w 1972 roku. Po dwóch latach pracy zdecydowałem się jednak na drugie studia - dziennikarstwo, które interesowało mnie znacznie bardziej i mówiąc wprost, szczególnie w tamtych czasach, było o wiele bardziej atrakcyjne. Choć wówczas na studia prawnicze było bardzo ciężko się dostać. W latach sześćdziesiątych w całej Polsce było zaledwie siedem wydziałów prawa - tyle, co uniwersytetów. Ale studia dziennikarskie, i to podyplomowe, prowadził tylko Uniwersytet Warszawski. Już podczas pierwszego roku studiów dziennikarskich dostałem propozycję etatu w dziale sportowym „Trybuny Mazowieckiej - dziennika dla Warszawy i Mazowsza, który wychodził do stanu wojennego. Trudno było z takiej propozycji nie skorzystać; byłem chyba pierwszym na roku, który miał etat w redakcji gazety. Wśród moich kolegów trochę to później obrosło legendą, bowiem jednocześnie studiowałem dziennikarstwo (podyplomowo, ale stacjonarnie), pracowałem w gazecie, czasem jeździłem w delegacje, dojeżdżałem codziennie do Warszawy z Łowicza (80 km), byłem już żonaty i miałem dwoje dzieci. Po czterech latach pracy w gazecie (w 1978 roku) dostałem propozycję od red. Bogdana Tuszyńskiego przejścia do Redakcji Sportowej Polskiego Radia, a po pierwszych moich igrzyskach olimpijskich, w Seulu w 1988 roku, za namową red. Edwarda Mikołajczyka, ówczesnego szefa sportu w TVP, przeszedłem do telewizji.

Skijumping.pl: Katolickie Stowarzyszenie Sportowe zawdzięcza swoje istnienie m.in. Panu. Na czym polega jego działalność?

Krzysztof Miklas: Zawsze miałem ciągoty do działalności społecznej i nadszedł na szczęście czas, gdy mogłem je swobodnie realizować. Byłem więc w 1992 roku jedną z kilkunastu osób, które na spotkaniu w Tczewie założyły Katolickie Stowarzyszenie Sportowe. Dało ono formalno-prawne podstawy do zakładania parafialnych klubów sportowych. Chodziło głównie o te środowiska, w których nie było żadnego klubiku, a przy parafiach znajdowali się ludzie, księża czy też osoby świeckie, którzy zechcieliby taką działalność z młodzieżą prowadzić. Od wielu lat wspomagam też swoją działalnością Stowarzyszenie „Parafiada, gdzie od roku jestem wiceprezesem. Na finały "Parafiady" przyjeżdża co roku do Warszawy około dwóch tysięcy młodych ludzi, z kraju, ale także z zagranicy. Na "Parafiadzie" swoją sportową przygodę zaczynali m.in. bracia Paweł i Piotr Brożkowie. Solidne przygotowanie takiej imprezy trwa praktycznie cały rok.

Skijumping.pl: Praca dziennikarza sportowego nierozerwalnie wiąże się z wyjazdami na różne imprezy sportowe, także te najważniejsze, jak igrzyska olimpijskie. Która z tych wypraw najbardziej zapadła Panu w pamięć?

Krzysztof Miklas: Chyba igrzyska w Seulu. Po pierwsze były to moje pierwsze igrzyska. Po drugie jechaliśmy do kraju niezwykle egzotycznego, na dodatek dla Polaków wówczas praktycznie niedostępnego, o którym w tamtym czasie z polskich źródeł niewiele można było się obiektywnego dowiedzieć. Taką wiedzę dostałem dopiero na miejscu i wielkim zaskoczeniem było dla mnie nawet nie to, że Seul to olbrzymie, bardzo nowoczesne miasto, ale to, że działały w nim aż dwadzieścia trzy uniwersytety. Stąd przede wszystkim brała się coraz większa siła gospodarki tego kraju.

Skijumping.pl: W tegorocznych wyborach parlamentarnych ubiegał się Pan o fotel senatora. Skąd decyzja o kandydowaniu?

Krzysztof Miklas: Decyzja kandydowania do Senatu dojrzewała we mnie około roku, trochę za namową niektórych moich przyjaciół. Była z pewnością pochodną całej mojej dotychczasowej działalności. Mogę się pochwalić między innymi tym, że przed dziesięcioma laty udało mi się doprowadzić do wskrzeszenia światowych igrzysk polonijnych - imprezy dla Polonii bardzo potrzebnej. W ostatnich, w sierpniu tego roku w Warszawie startowało prawie tysiąc osób z 28 krajów.

Skijumping.pl: A zatem polityka również należy do Pana rozległych zainteresowań. Trochę zaskakujący może być fakt, że startował Pan jako poseł niezrzeszony.

Krzysztof Miklas: Oczywiście, że mam swoje poglądy polityczne i z jedną z partii sympatyzuję od dawna. Kandydowałem do Senatu jako niezależny z podstawowego powodu: zasady etyki obowiązujące dziennikarzy telewizji publicznej zabraniają wspomagania w kampanii wyborczej jakiejkolwiek partii czy ugrupowania. Decydując się na kandydowanie do Sejmu czy Senatu z jakiejkolwiek listy partyjnej musiałbym tę zasadę złamać. Nie mogłem, choć nie ukrywam, że była konkretna propozycja. Myślę, że na 95 procent byłbym teraz posłem lub senatorem.

Skijumping.pl: Czy to może oznaczać, że rozstaje się Pan z telewizją?

Krzysztof Miklas: Oczywiste jest, że na czas kadencji zawiesiłbym pracę etatową w TVP, choć do mikrofonu czasem chciałbym usiąść. Myślę, że nie kolidowałoby to z godnością parlamentarzysty. Ale teraz to już są rozważania czysto teoretyczne.

Skijumping.pl: Podczas wielu lat swojej pracy dziennikarskiej został Pan wyróżniony wieloma nagrodami. Czy któraś z nich ma dla Pana szczególne znaczenie?

Krzysztof Miklas: Mam złote odznaki honorowe kilku polskich związków sportowych, a od Prezydenta RP - Złoty Krzyż Zasługi przyznany mi za działalność społeczną, o której wspomniałem. Ale najbardziej wzruszyła mnie statuetka i przepiękny dyplom przyznany mi przez młodzież "parafiadową" - "Wdzięczność młodych serc". Tym bardziej, że zostałem wyróżniony jako pierwszy w historii tej nagrody.

Skijumping.pl: Dziękuję bardzo za wywiad.

Krzysztof Miklas: Nie ma za co.

Z Panem Krzysztofem Miklasem rozmawiała Alicja Bochenek.


Alicja Bochenek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16908) komentarze: (27)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Daro bywalec
    Komentatorzy

    Polskich spikerow ogolnie nie trawie, zwlaszcza na TVP (wylaczam dzwiek), Eurosport wypada troche lepiej. Dosc dobry jest angielski Eurosport, widac pelny profesjonalizm.

  • anonim

    Tu nie chodzi o samo komentowanie , gdy nagle , trzeba , komentować , tak poprostu ,
    ale nie neguje wiedzy o skokach przez Kurzajewskiego , bo napewno taka ma i to dużą ,
    co roku jeżdżi ze skoczkami , wszędzie , jest na wszystkich zawodach ,
    więc tego nie mozna mu odmówić , że facet zna sie na rzeczy .
    Gdyby nie mial o tym sporcie pojecia , to nie wysylali by go , na rzadne zawody.

  • anonim

    Nie powiedziałbym ze Kurzajewski ma taką straszną wiedze o skokach. Jak kiedyś stracili kontakt z komentatoremi musiał chwile sam komentowac to nie wiedzał co powiedzieć.

  • Luk profesor

    No moze On najlepiej komentuje, tylko nie dziwią go rekordy nawet, dalej normalnie mówi. Co innego Szaranowicz, ale za to się ciagle myli.........

  • anonim

    @ siermak

    prosze jasniej , bo znów nie mam pojecia o co chodzi ,
    mój wpis traktujesz jako jakąś prowokację ??
    a niby dlaczego ,
    to , że lubię Kurzajewskiego ?? a niby co w tym dziwnego ,
    każdy lubi kogo chce , czy ja mówię żebyś darzyl kogoś sympatią jesli tak nie jest ??
    może jasniej troche , bo nie mam pojęcia o czym mówisz .

  • anonim

    potraktuję wpis p. fanki jako marną prowokację...

  • anonim
    -

    pan Krzysztof według mnie jest obecnie najlepszym polskim komentatorem sportowym. komentarze szaranowicza za bardzo obrazują warunki pogodowe, a snopek to juz wogóle. choć panu Miklasowi, stosunkowo często zdarzają się błedy na antenie telewizyjnej to zycze panu szcześcia w pracy-oby tak dalej!

  • anonim

    uważam że Miklas jest najlepszym z polskich komentatorów!!! Szaranowicz wogóle nie zna skoczków,i ciągle gada o warunkach i zawsze wszystko na nie zwala-obojętnie czy ktoś skoczył dobrze czy źle-baznadzieja. a Kurzaj raczej Wkurzaj to już totalna porażka w telewizji-masakra!!!

  • anonim

    KURZAJEWSKI JEST FAJNY

  • anonim

    Oczywiście 1 Miklas the best

  • anonim

    Kurzajewski też mi nie odpowiada jest trochę chamski, (gdy Adam wypada słabo zadaje nachalne pytania, dlaczego? Kiedy znowu wygra? Itp..). Ogólnie nie mam zastrzeżeń do nikogo czasem tylko, co poniektórzy zrzędzą. Moim numerem jest Miklas.

  • Prymka bywalec

    Wzorem komentatora skoków był Jerzy Mrzygłód. Nikt z wymienionych jeszcze nie doszedł do poziomu pana Jurka. Bogdan Chruścicki do końca kariery pewnie nie będzie wiedział jak ma na nazwisko Jernej Damjan. Szanuję bardzo komentatora Baumruka z telewizji Czeskiej.

  • anonim

    A co myslicie o Kurzajewskim ???
    On ma bardzo rozleglą wiedze , nawet nie macie pojęcia jaką ,
    przez caly sezon jeżdzi ze skoczkami , na zawody i to on jest wspólautorem książki Adam Malysz "Moje Zycie" ,
    wie wszystko na temat tej dyscypliny , z nim to dopiro by się gadalo o skokach , gość jest tak obeznany , że szok ,
    bardzo lubie Kurzajka , jest ok.
    Faktycznie czasem Szaranowicz się strasznie myli , ale cóż , taka jest praca komentatora , gdyby nic nie robili , to by się nie mylili.

  • anonim

    Szaranowicz przekazuje różne ciekawostki, ale nie można mu do końca wierzyć, po ty jak popełnia czesto straszne pomyłki. Dla mnie zawsze najlepszy był i bedzie Miklas.

  • anonim

    Przepraszam, że nie na temat ale WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MORGI :P

    sory, nie mogłęm wytrzymać:D

    Wracając do komentatorów nienawidze Szaranowicza,nie wiem czy pamiętacie ale on podczas jednego konkursu PŚ mówił ciągle tak : jeszcze 30 zawodnikow do zakończenia zawodów, jeszcze 29,28, 27........ i do końca. Bardzo lubię Bogdana Chruścickiego naprawdę świetie daję sobie radę. A akurat jego słucham najczęściej bo jestem fanem sportów zimowych : skoki (1),biathlon(2), kombinacja norweska (3), biegi narciarskie (4) i narciarstwo alpejskie (5). Raz cały dzień go słuchałem. Naprawdę polecam:P A Miklas no tu to nie wiem, bo szczerze mówiąc nie wiem kiedy on komentuje :P Tylko wiem jak pisze komentują W.Szaranowicz i K.Miklas :P Pozdrowienia wszystkim komentatorom oraz solenizantowi Morgiemu''

  • Boy profesor

    Oczywiście numer pierwszy oznacza mojego ulubionego komentatora. Im niższy numer tym słabszy komentator :D

  • Boy profesor
    moja lista ulubionych komentatorów:

    1. Włodzimierz Szaranowicz
    2. Marek Rudziński
    3. Bogdan Chruścicki
    4. Krzysztof Miklas
    5. Stanisław Snopek

  • anonim

    mnie najbardziej wkurza Snopek

  • Nila stały bywalec

    Myślę, że jeśli człowiek komentuje zawody, to powinien posiadać na tenat dyscypliny bardzo rozległą wiedzę.
    Niestety u nas zamiast byłego trenera lub zawodnika, komentującego rozgrywki, mamy ludzi czesto nieodpowiednich...

  • anonim

    Ja wręcz przeciwnie najbardziej lubię Mikalasa Szaranowicza nie trawię powiem więcej nie cierpię ciągle gada coś o pogodzie(wietrze). Tą paplaniną psuje atmosferę zawodów.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl