Kuttin: "Adam Małysz jest teraz lepszy na dużych obiektach"

  • 2006-02-14 12:21
Heinz Kuttin po występie Adama Małysza na średnim obiekcie w Pragelato nie kryje rozczarowania. Szkoleniowiec polskiej kadry jest zdania, że Małysza stać było na wywalczenie złota, ale zepsuł swój drugi skok.

"Od 24 godzin chodzę wściekły, bo Małysz powinien mieć teraz na szyi złoty medal olimpijski. Gdyby wierzył w siebie przed drugim skokiem, wygrałby w niedzielę" - mówi z przekonaniem Heinz Kuttin,

"Przeanalizowaliśmy ten drugi skok, w którym mógł polecieć nawet 104-105 metrów. Popełnił błąd na progu, bo nie wierzył w siebie" - wyjaśnił szkoleniowiec.

"W Polsce pokutuje błędne przekonanie, że Adam stracił swoją jedyną szansę, bo jest zdecydowanie lepszy na średniej skoczni. Nieprawda. Obecnie jego przewaga uwidacznia się na dużym obiekcie. Dlaczego? Bo poprawił prędkość na rozbiegu i odbicie. I nie opowiadajcie, że jest to wyłącznie zasługa profesora Żołądzia. Pracowaliśmy nad tym od wielu miesięcy" - zakończył Heinz Kuttin.

Cała polska kadra już teraz koncentruje się jednak na konkursie olimpijskim na dużej skoczni, który odbędzie się w sobotę, a na piątek zaplanowane są kwalifikacje.

Tadeusz Mieczyński, źródło: Przegląd Sportowy
oglądalność: (6567) komentarze: (84)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Martin początkujący

    Jakie Kuttin tu glupoty opowiada. My wiemy jak bylo naprawde

  • anonim

    @Polon

    To chyba nie było o mnie z powodu jednego napisanego żartem zdania... Ja ZAWSZE piszę kulturalnie - można sprawdzić wszystkie moje wypowiedzi na tym forum... A Ziemkiewicza bardzo lubię czytać.

    Pozdrawiam i przepraszam, jeżeli Cię uraziłem. Po prostu wg mnie 7. miejsce Małysza jest obiektywnie ŚWIETNE. Ja chciałbym być w czymś 7. na świecie...

  • Barnaba doświadczony
    Z archiwum, jakby zza świata...

    @POLON,
    Nadzwyczaj Sympatyczny Kolego,piszę jakby zza świata,przekazując moje szczególne podziękowanie.
    W niebiosach łatwiej o cuda, których dobrodziejstwa raczej w sobotę nie doświadczymy, chociaż tego pragniemy.Powracając do poza metafizycznych urojeń, naprawdę dziękuję Ci, za osobisty,nadzwyczaj sympatyczny tekst,sprawiłeś mi wiele radości,za co raz jeszcze Ci ogromnie DZIĘKUJĘ.
    Wybacz, nie rozpisuję się z uwagi na inne absorbujące mnie w tej chwili rodzinne układy.
    Ten post wysyłam z "emaila",jeśli złapiesz adres odezwij się,i tak już jestem zdekonspirowany.
    Pozdrawiam.

  • anonim
    nie mozna pękać

    @ Barnaba
    Napisałem długi post, ale go przed chwilą wymazałem. Po puszczeniu go w obieg dowiedziałbym się nie tylko, być może, o swojej słabej pozycji wsród mieszkańców mojego bloku (co zresztą faktycznie ma chyba miejsce i ciekawe skąd "interlokutor" ma tę wiedzę, bo chyba, jako "wybitny psycholog" nie wystudiował tego z treści moich komentarzy), ale pewnie o specyficznym prowadzeniu sie moich przodków, szczególnie po kądzieli. Wolę tych przodków nie narażać i dlatego postanowiłem jak wyżej.
    Ciebie podziwiam za to, że chce Ci się odpierać niektóre absurdalne zarzuty. Ja też to parę razy zrobiłem i stwierdzam, że zupełnie niepotrzebnie.
    Im sensowniej i obszerniej człowiek stara się przekonywać tym gorsze przynosi to chyba efekty. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia.
    Jednocześnie nie można pękać. Pozostaje chyba walczyc językiem przeciwnika. Ma to jednak swoje wielkie minusy. Jest parę osób na forum, z których opinią człowiek się liczy i których opinia o człowieku nie jest mu obojętna. Mało, bo mało, ale są. Wchodząc na tory wyznaczone przez np. wielkiego piewcę rodaków słynnych skrzypków, trzeba się liczyć z tym, że wtedy straci się dotychczasową neutralność i tego grona. Chyba, żeby zabawić się w człowieka o dwóch twarzach. Wrócic do starej ksywy i grać na dwa fronty. Nie wiem. Chyba sie starzeję.
    Czytasz Ziemkiewicza? Doskonała lektura. Przyznałbym mu Nobla. Nieważne, czy za fantastykę czy publicystykę. Przynajmniej pierwszy raz od iluś tam lat dostał by ją ktoś, kto ma poglądy. Niestety, facet jest politically incorrect. I dlatego, jak wielu mu podobnych, nie ma szans nawet na kandydowanie.
    Wracając do narciarstwa. Po Kulm tonuję wypowiedzi, jak mogę. Rózne mysli przychodzą do "chorej od urojeń" głowy. Trzeba to będzie po igrzyskach ubrac w całość i, jako P., zakończyć karierę.
    Pozwoliłem sobie na parę prywatnych wersów, ale skoro ktoś nas tam gdzieś w poście połączył, to moze byłem uprawniony? Jeśli nie, to sorry.
    Chciałem tylko powiedzieć, że Twoje towarzystwo mnie nobilituje. Czuję sie zaszczycony. A pękać nie mozna, szczególnie jak krzyczą z błachych w sumie powodów.
    Pozdrawiam serdecznie licząc jednak, jako człowiek wierzący, na sobotni cud. M.
    P.S.
    Życzę Ci bardziej rzeczowych kontestacji Twoich tekstów ze strony "oponętów". Sobie zresztą również.

  • anonim
    @Barnaba

    Sorry, żartowałem... jak często tutaj. Jeżeli Cię uraziłem to - przepraszam. Kibic ma prawo do krytyki, ale pod warunkiem, że nie udaje, że zjadł wszystkie rozumy (nie odnoszę tego do Ciebie). Denerwuje mnie jak tu często zabierają głos ludzie, którzy skoki oglądają od 5 lat, a o treningu skoczków nie mają bladego pojęcia. Jak czytam, że Kuttin chciał zniszczyć polskie skoki, żeby Austriacy lepiej wypadli, to smutno się robi, że ludzie takie rzeczy wypisują. Wiadomo każdemu kto chwile pomyśli, że Kuttinowi bardzo zależy na sukcesach Małysza - od tego zależy jego trenerska przyszłość. Gdy popatrzeć na pozostałych zawodników poza Małyszem, to wyniki jego pracy nie odstają wcale od wyników Tajnera. Zresztą czy Tajner miał sukcesy przed erą Małysza? Nie mówię, że to źli trenerzy - chyba obaj nieźli, ale trudno któregoś porównać z Kojonkoskim. Zresztą co tu dużo mówić - na ogół trenerzy odchodzą w niesławie. Nawet najlepsi: Bajc, Lepisto, Hess. Ciekawe kto Kuttina zastąpi?

  • Barnaba doświadczony
    @Realista








    Pro memoria

    PRZYKRO MI, nie jestem polonistą i nie otrzymałem ogólnokształcącej edukacji. A szkoda.
    NIE SKORZYSTAM z protekcji. Wstydzę się z powodu domniemania takiej propozycji.
    Z Polem, którego nadzwyczaj lubię, przy nieczęstej sposobności wymieniam uśmiech i uścisk dłoni.
    Szanowanym wielce przeze mnie Państwu Izie i Adamowi Małyszom kłaniam się szarmancko, szczerze, głęboko i jak tylko najwytworniej potrafię. Ponadto Pani Izie, chociaż zawsze mam pod górkę, ustępuję i zjeżdżam na pobocze.
    NIE BOLEJĘ, wszak nie mogę kontynuować pseudo dialogu uprzejmości, gdyż poniżej określonego poziomu nie zniżę się, jeśli chodzi o formę argumentum ad personam zawierającą z Twojej strony jednak insynuacje i kontrargumenty natury osobistej, odbiegające od meritum treści.

    PS
    Aby jednak nie wzajemnie mostów, pragnę podkreślić: trafiają do mnie Twoje wywody współ skierowane w poście również do FAW-a, wyspecyfikowane od 1-5.
    W sprawie ostatniego punktu nie widzę jakichkolwiek przesłanek sprzecznych, dotyczących Adama, burzących mój stosunek do Niego, o którym pisuję raczej ciepło i zawsze życzliwie oraz serdecznie co zauważył @ Nieznany, czyniąc to zupełnie bezinteresownie zważywszy, iż nie byliśmy co prawda zajadłymi adwersarzami, ale jednak uczestnikami wymiany zdań na bardzo wrażliwy temat.Protestuję przeciwko Twojemu zakwaifikowaniu mnie dotych co wybrzydzają na wszystko!!!
    Tak zupełnie na koniec. Swoim wspomnieniem z Salt Lake City zaskoczyłeś mnie, raczej zainspirowałeś do ponownego (ale krótkiego) wystąpienia w kwestii jednak siódmego miejsca Adama, bowiem z miejscem tym i innymi obiektami igrzysk letnich na tamtym kontynencie (które zwiedzałem) wiążą się nieodparte skojarzenia dotyczące możliwości prezentacji sukcesu olimpijskiego.


  • anonim

    @Realista
    Cień pogardy przemknął w tym Twoim przypuszczeniu co do wykształcenia Barnaby, a to przecież ciężki kierunek. Zdecydowanie nie dla każdego.
    Tak czy inaczej rzecz nie w tym kto w czym był siódmy, pierwszy lub ostatni (na świecie, w powiecie i w ecie pecie, lecz w tym czy wierny kibic ma prawo skrytykować swojego pupila.
    Otóż jak najbardziej, ma.
    Powiem więcej, wierny kibic ma do tego dużo większe prawo niż stado sceptyków i krytykantów, albowiem to własnie tenże wierny kibic zwykle przed wszelkiej maści "realistami" musiał nadstawiać za swojego pupila karku.

  • anonim
    Pół żartem, pół serio

    @ Realista
    Specjaliści i fachowcy od treningu twierdzą, że tak naprawdę nie wiedzą dlaczego zawodnik nagle zaczyna skakać fenomenalnie, a potem równie nagle traci formę! :-))

  • anonim
    cd

    @FAW @Barnaba

    Poza tym wybaczcie, ale wasze komentarze nie wskazują na jakąś wiedzę treningu w skokach. Już wolę słuchać fachowców...

  • anonim
    do tych co wybrzydzają na wszystko

    @Barnaba, FAW

    1. Wszyscy trenerzy liczą na medale i to deklarują. Nie tylko Kuttin.

    2. Dlaczego genialna niemiecka szkoła treningowa nie poradziła sobie ze spadkiem formy dwóch największych gwiazd?

    3. Dlaczego genialna fińska szkoła treningowa nie umiała utrzymać formy z zeszłego sezonu u Ahonena?

    4. Ja pamiętam i tych pierwszych, i tych siódmych, i czasem też tych ostatnich...

    5. Naprawdę Małysz dostarczył nam mnóstwo radości. To skromny, ciężko pracujący (ciężej niż wielu jego rówieśników w Polsce) młody człowiek. Jest wizytówką naszego kraju jak mało kto. Jakoś nie słyszałem, żeby ktoś poza Polakami tak wybrzydzał na 7. miejsca. Konkurs na dużej skoczni w Salt Lake City obserwowałem w grupie Niemców. "Porażkę" Hannawalda (4m.) skomentowali tak: ważne, że walczył. A Małysz walczy.

  • anonim
    C.d.

    @Barnabo

    I co to za zawód, gdzie konkurencja jest "tylko krajowa". Polonista? Bo nic innego mi jakoś nie przychodzi do głowy...

  • anonim
    @Barnaba

    Barnaba pisze: "Skoro pytasz o moją lokatę "na świecie", to nie muszę się usprawiedliwiać, gdyż nikt:
    1) nie zaangażował w moje przygotowanie wyczynowe w jakiejkolwiek konkurencji sportowej nawet wicetrenera;
    2)nie wysupłał też na ten cel nawet jednego grosza."

    No i ciekawe czemu w tego Małysza tak inwestują, a w Ciebie nikt? Muszę donieść Tajnerowi jaki talent PZN przegapił... A może chodzi o inną dyscyplinę?

  • anonim

    Jestem tego samego zdania ,
    dokladnie ,
    wszelkie podsumowania nalezy zostawić do zakończenia calego sezonu ,
    teraz one niczego nie zmienią , ani nowego nie wniosą ,
    jak narazie póki narty sa w locie , wszystko jest mozliwe ,
    zawody trwają , w sobotę następne emocje ,
    ja życzę naszym zawodnikom dalekich lotów i bezpiecznego lądowania,
    a Adamowi , szczęścia i wiatru pod narty oby spelnil swoje marzenie i nasze.

  • anonim

    CHŁOPAKI !!!
    POZWÓLCIE NAM M A R Z Y Ć !!!

    Zostawcie takie analizy na okres po olimpiadzie. Teraz niczego one nie wnoszą, bo nic juz nie da się zmienić w przygotowaniach naszej ekipy !
    Trochę optymizmu życzę !
    A Adamowi i naszym skoczkom życzę, by przypadkiem nie przeczytali Waszych podsumowań przed startem, bo jeszcze w nie uwierzą !

  • anonim
    "Sny opotędze"

    Kuttin dalej "zaklina deszcz", gdyż zostały tylko konkursy na dużym obiekcie, więc Małysz od razu "lepiej spisuje się na dużej skoczni " - toż to zwykłe chciejstwo, kompletny brak obiektywizmu w ocenie aktualnej sytuacji i wyników swojej pracy. Konkursy na małej skoczni, mają to do siebie, że decydujacą rolę odgrywa na nich siła odbicia, która potrafi zamaskować niedostatki w przygotowaniu technicznym zawodnika.
    Zgadzając się z Barnabą co do oceny, siódmej pozycji zajętej przez Małysza,że jest ona "tylko" siódma.
    Owszem przyjmując jako punkt odnisienia wyniki obecnego PS, to może się komuś wydawać, że to doskonały wynik, ale przecież nie można przyznawać tak wysokiej oceny na podstawie tylko tego kryterium. Bowiem biorąc pod uwagę, o czym pisał również Barnaba we wcześniejszych komentarzach, choćby takie czynniki jak: 2-letni cykl przygotowań zafundowany przez Kuttina do IO( cel nadrzędny), ograniczony skład konkursu olimpijskiego (po czterech zawodników z każdego kraju , a nie według limitów fisowskich),aspiracji samego zawodnika(jego potencjalne możliwości i zapowiedzi) oraz co nie jest do przecenienia sprzyjające warunki w trakcie konkursu, ocena może być tylko co najwyżej przeciętna do dobrej.
    Wracając do tematu (przykro o tym pisać), ale występ na dużej skoczni odsłoni prawdziwy poziom przygotowania Adama do igrzysk , bowiem wiele wskazuje na to, że pozycja 10-13 to wszystko na co realnie go stać (w tej fazie sezonu klasyfikacja PS naprawdę ukazuje prawdziwe "miejsce w szeregu").
    Podsumowując, żal mi tej straconej szansy na doskonały wynik na K95, zdobycia nawet złotego medalu z "niczego".

  • harry weteran
    poematy i urojenia

    Barnaba i polon
    To maja byc komentarze do newsow a nie wypisywanie poematow i urojen. Zabralo sie towarzystwo do wyscigu ,kto wiecej napisze tylko ,ze nic z tego nie wynika. Stek bzdur i pieknych slowek nic nie znaczacych. Piszcie lepiej bajki dla dzieci.

  • harry weteran
    dobra robota

    Juz wiem tym "wielkim nieobecnym" byl:
    Wojtek Szatkowski powrocil bo "dobrze wykonana robota przez Kuttina" zaczyna przynosic efekty chle chle chle. Czekal na swa chwile i sie doczekal tylko, ze Malysz nic w tym sezonie nie osiagnie. Gdzie byles kolego jak Malysz skakal na bule?

    7 miejsce tak zdeformowanego Malysza przez Kuttina to sukces a nie "dopiero" -myslalem ze bedzie gorzej.

    Austriacy przecz od polskich skokow!!!! a sio...

  • Barnaba doświadczony
    Skoro pytasz...

    @ Realista,
    Przeczytaj dokładnie tekst.Potem pytaj o moje siódme miejsce na świecie.Istotę miejsca, siódmy, czy zaledwie lub dopiero siódmy na olimpiadzie dodatkowo wyjaśnił @Nieznany.Ja nie twierdzę przecież ,że jest to miejsce złe. Ale siódme na olimpiadzie.Miało być...mniejsza o to. Tych obietnic nie wyssałem z palca.Kropka. Zamykam temat.
    Skoro pytasz o moją lokatę "na świecie", to nie muszę się usprawiedliwiać, gdyż nikt:
    1) nie zaangażował w moje przygotowanie wyczynowe w jakiejkolwiek konkurencji sportowej nawet wicetrenera;
    2)nie wysupłał też na ten cel nawet jednego grosza.
    Owszem uczestniczyłem w wielu eskapadach wyłacznie na własny koszt.A co jest tutaj najważniejsze nie jestem ZAWODOWYM skoczkiem,czy też innym profesjonalnym wyczynowcem.
    Natomiast w wykonywanym zawodzie mam się całkiem, całkiem dobrze.Konkurencja w nim co prawda nie światowa,ale ogólnokrajowa,wyrównana równorzędna i kilkusetokrotnie liczniejsza niż wskokach.A sukcesy?Też odnotowywałem. Tego też Tobie szczerze życzę.

  • anonim

    dopiero, zaledwie, tylko, aż ://///////

    po prostu - siódmy - bez medalu

    kto z was pamięta skoczka nr siedem z Salt Lake City z k 90?

    niektórzy pamiętają, ze czwarty był Ahonen, ale kto był siódmy bez wejrzenia do fisu nie wie nikt

  • anonim
    @Wojtek z Hól czyli W Szatkowski

    Świetnie napisane. Ta druga faza lotu jest po prostu minimalnie gorsza... Od paru miesięcy pisałem, że Małysza stać w tym roku na pierwszą "10", że inny wynik byłby cudem, że w skokach narciarskich NIKT tak długo takiej wysokiej formy nie jest w stanie z powodów czysto fizjologicznych utrzymać. I że zawodnik musi być co roku trenowany inaczej, bo organizm na stare bodźce już nie reaguje, stąd co roku trening to trochę loteria. I wcale nie jestem przekonany czy z trenerem Kojonkoskim, psychologiem Blecharzem, niemieckiemi serwismanami i fizjologiem Żołędziem Małysz miałby medal... Ale niektórych przekonać nie sposób. I nie rozumieją, że 7. miejsce to jest też świetny wynik...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl