Janne Ylijaervi: "Każdy musi znaleźć swoją własną drogę"

  • 2007-03-13 10:05

Swój ostatni skok oddał w marcu zeszłego roku na skoczni w Ruka w Kuusamo podczas Mistrzostw Finlandii. Od tego czasu omijał skocznię. Pojawił się dopiero w czasie zawodów "Lahti Ski Games".

Janne Ylijaervi należał do grona młodych i utalentowanych zawodników fińskich. Skoczek urodzony w Szwecji niestety po udanym sezonie 2001/2002 nie znalazł uznania w oczach szkoleniowców. Po trudnym okresie w swoim życiu, może w końcu powiedzieć, że jest zadowolony, że odnalazł się w nowej rzeczywistości.

Skijumping.pl: Kiedy zdecydowałeś o zakończeniu swojej kariery sportowej i co spowodowało, że podjąłeś taką decyzję?
Janne Ylijaervi: To był w marcu zeszłego roku. Zająłem 17. miejsce w zawodach o tytuł mistrza kraju i to był mój ostatni skok. Od tego czasu nie byłem na skoczni. Nie było łatwo podjąć taką decyzję. Nie miałem żadnych problemów fizycznych, mogłem spokojnie dalej trenować. Jednak zacząłem się nad tym zastanawiać czy warto. Niestety nie byłem w stanie zajmować wysokich pozycji. Nie miałem żadnej satysfakcji z tego, że skaczę. Zajmowanie miejsc w okolicach 20. miejsca w zawodach krajowych nie było moim celem, ani marzeniem. Ja chciałem być w pierwszej "10" czy nawet w pierwszej "5". Trenowałem dużo, a wyników nie miałem żadnych. Nie mogłem stać w miejscu, musiałem podjąć decyzję i odpowiedzieć sobie na pytanie - co dalej. Poza tym, z czegoś musiałem zapłacić rachunki.

Skijumping.pl: To w takim razie, czym się teraz zajmujesz?
J.Y.: Pracuję. Byłoby wspaniale, gdybym mógł robić coś związanego ze sportem, szczególnie ze skokami narciarskimi. Ale w tym momencie pracuję jako hydraulik, muszę zarobić na swoje utrzymanie. Kiedyś pracowałem jako ratownik na basenie pod skocznią w Lahti, potrzebowałem pieniędzy. A to był dobry sposób, aby pogodzić treningi z zarabianiem na swoje utrzymanie. Teraz już się tym nie zajmuję. Miło wspominam ten czas. W momencie, kiedy zrezygnowałem ze skoków musiałem poszukać stałej pracy a nie tylko sezonowej, od czasu do czasu.

Skijumping.pl: Przeczytałam kiedyś wywiad z Janne Marvaila, że Fiński Związek Narciarski nie odwraca się od byłych sportowców, i że oni zawsze mogą liczyć na pomoc. Czy Ty też otrzymałeś jakąś pomoc ze związku?
J.Y.: Być może jest jakiś rodzaj pomocy. Ja po tym jak zrezygnowałem ze skoków, zastanawiałem się przez kilka miesięcy, co dalej ze mną, czym mogę się zająć. Związek nie mógł odpowiedzieć na te pytania i nie mógł mi wtedy pomóc. Każdy musi znaleźć swoją własną drogę. Myślę, że ja potrafiłem poradzić sobie z tym problemem. Teraz już wiem, czego chcę i jak to osiągnąć. Bycie trenerem jest jedną z możliwości. Na razie potrzebuję pieniędzy, aby się utrzymać. Nie mogę iść do związku i powiedzieć „chcę być trenerem, dajcie mi pracę. Wiadomo, po zakończeniu kariery jest bardzo trudno. Ja powoli odnalazłem swój cel w życiu i w tym momencie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Jak na razie nie potrzebuję pomocy związku, aby coś osiągnąć.

Skijumping.pl: Przed dwoma laty widziałam, że zajmowałeś się młodymi skoczkami z Lahden Hiihtoseura, czy dalej pomagasz w klubie?
J.Y.: A tak. To było w ramach moich studiów. Musiałem zaliczyć przedmiot i zajmowałem się młodymi zawodnikami. Ale od czasu jak zostawiłem skoki, musiałem odpocząć od skoków, skoczni i trzymałem się z daleka. To jest pierwszy raz jak jestem na skoczni.

Skijumping.pl: To, co w takim razie studiowałeś?
J.Y.: Studiowałem wychowanie fizyczne na uniwersytecie w okolicach Lahti, czyli mam teoretyczne przygotowanie, aby pracować jako trener. Ukończyłem kilka specjalistycznych kursów. Na razie chciałbym to traktować jako hobby, które sprawia mi przyjemność, być trenerem dla własnej przyjemności. Może uda mi się w przyszłe wakacje rozpocząć współpracę z grupą juniorów. Takie mam plany zobaczymy, co z tego wyniknie. Jeśli będę miał odpowiednie wyniki to może, pomyślę, aby zająć się tym profesjonalnie. Mam nadzieję, że ktoś obdarzy mnie zaufaniem jako trenera.

Skijumping.pl: Twój najlepszy sezon to lata 2001/2002, zająłeś wtedy drugie miejsce w Pucharze Kontynentalnym. Jednak potem nie znalazłeś się w kadrze Finlandii. Co się stało?
J.Y.: Tak, to był dobry sezon dla mnie. Później skakałem całkiem nieźle w Letnim Grand Prix. W czasie treningów też było dobrze. Byłem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, jak nigdy. Ale niestety zaliczyłem upadek podczas jednego z treningów, nic na szczęście sobie nie złamałem, ale mocno stłukłem sobie żebra. Spędziłem kilka dni w szpitalu. Nie mogłem trenować. Po miesiącu spotkaliśmy się z trenerami na zgrupowaniu na skoczni Ruka. Niestety nie oddawałem już tak dobrych skoków jakbym chciał, było coraz gorzej i gorzej. Ten rok w moim wykonaniu był bardzo zły. Nie udało mi się ponownie zakwalifikować do drużyny narodowej. Może i skakałem dobrze w czasie zawodów krajowych, ale nie osiągałem zadowalających mnie rezultatów. Rok 2004 był już lepszy. Skakałem w Pucharze Kontynentalnym i osiągałem niezłe wyniki, jednak dla mnie najważniejsze było, aby znaleźć się w kadrze narodowej. Bycie w kadrze B, nie było moim celem, miałem inne oczekiwania. Taki cel sobie wyznaczyłem i niestety nie mogłem go zrealizować.

Skijumping.pl: Które z zawodów Pucharu Świata wspominasz najmilej?
J.Y.: Chyba zawody w Garmisch-Partenkirchen. Zająłem tam 28. miejsce, mój najlepszy wynik, ale nie to się liczyło. Od małego oglądałem konkursy Turnieju Czterech Skoczni i po prostu chciałem tam być, to było moje marzenie z dzieciństwa. Poza tym całkiem nieźle wypadłem tam w kwalifikacjach. Zawody w Sapporo i w Hakubie też bardzo mi się podobały. Pierwszy raz byłem w Japonii. Niestety nie miałem okazji skakać w Zakopanem, ale słyszałem od kolegów, że skocznia jest wspaniała.

Skijumping.pl: A czy zdarza Ci się tęsknić za tym okresem w Twoim życiu?
J.Y.: Oczywiście. Na przykład dziś, kiedy oglądam zawody na Salpausselce. Gdy jeszcze skakałem to był ogromny zaszczyt dla zawodnika, że mógł wejść na skocznie w czasie tych zawodów i pokazać, na co go stać. W 2003 roku zdobyłem tu kilka punktów Pucharu Świata (25.m i 6pkt - przypis red.), wygrałem zawody w Pucharze Kontynentalnym - wspomnienia wracają i jest mi żal, tego że nie mogę już skakać.

Skijumping.pl: Niestety nie udało Ci się pokonać magicznej granicy 200 metrów. Twój rekord to 198,5 metrów, czy nie myślisz czasem, aby założyć narty i spróbować zmierzyć się z tą granicą?
J.Y.: Jestem dumny z tego rezultatu, niestety nie uda mi się go poprawić. W czasie mojej kariery nie byłem w stanie skoczyć więcej, widocznie tak musiało być.

Skijumping.pl: Czyli od Mistrzostw Finlandii w zeszłym roku nie oddałeś żadnego skoku...
J.Y.: Tak, chociaż bardzo bym chciał, ale powiedziałem sobie, że jak skoczę, to tylko na skoczni, na której zaczynałem swoją przygodę ze skokami, czyli na dużej skoczni w Lahti. Może pewnego dnia, wejdę na belkę startową. Jednak to będzie pewnie wyglądało przerażająco. Może uda mi się to w przyszłe wakacje, zobaczymy.

Skijumping.pl: W Finlandii jest wielu utalentowanych trenerów - Mika Kojonkoski, osiąga sukcesy z każdą ekipą, z którą współpracuje, Tommi Nikunen zdobywał medale z kombinatorami norweskimi a teraz ze skoczkami, Hannu Lepistoe - zwyciężał z Finami i Austriakami, teraz świętuje sukcesy z Małyszem, Peka Niemelae - próbuje zrobić z Francuzów dobrych skoczków dlaczego tak się dzieje?
J.Y.: Powód jest prosty, każdy z nich lubi swoją pracę. Nie traktuje jej jako coś najgorszego, czerpią z tego dużo przyjemności. Każdy z nich odnalazł własną drogę w tym, co robi. Poza tym nasz związek narciarski ufa trenerom, zwłaszcza młodym trenerom z pomysłami. Dodatkowo prowadzi szkolenia, na których możemy poznać wszelkie nowe techniki trenowania. Mamy, co jakiś czas spotkania z innymi trenerami, na których wymieniamy spostrzeżenia, informacje dotyczące skoków. W czasie, kiedy studiowałem, byłem na kilku takich spotkaniach.

Skijumping.pl: W Polsce niestety brakuje młodych i utalentowanych trenerów, może kiedyś zobaczymy Cię w naszym kraju...
J.Y.: Brakuje trenerów? Macie przecież bardzo zdolnych, młodych zawodników. Jak byli tu na treningach to pamiętam, że skakali bardzo dobrze. Kiedyś może spróbuje pracy w charakterze trenera poza Finlandią. To byłoby wyróżnienie i przyjemność. Jednak najpierw muszę nauczyć się płynnie mówić w jakimś obcym języku. Myślałem nad niemieckim. Uważam, że aby dobrze porozumieć się z zawodnikiem, trzeba mówić w jego języku. Nie ma wtedy problemów z komunikacją na linii trener-zawodnik. Bardzo szanuję Mike Kojonkoskiego, który teraz trenuje ekipę Norwegii a nie zna norweskiego. Ale to jest taki typ szkoleniowca, który rozumie się z każdym i ma dobry wpływ na otaczających go ludzi. Uważam, że on jest największym profesjonalistą pośród wszystkich trenerów skoków narciarskich - to najlepszy trener w Finlandii.

Skijumping.pl: Jakie według Ciebie są największe zmiany w skokach narciarskich na przestrzeni tych kilku ostatnich lat?
J.Y.: Najwięcej zmieniło się w sprzęcie, szczególnie kombinezony uległy dużym zmianom. Te zmiany doprowadziły do tego, że kombinezony są teraz bardziej przylegające do ciała, nie ma już w skokach miejsca dla bardzo szczupłych zawodników. Jest to na pewno zdrowsze dla zawodników. Chociaż ma to też swoją złą stronę, ponieważ gdy kombinezony były szersze i gdy warunki wietrzne sprzyjały zwłaszcza, gdy wiał wiatr z przodu można było oddawać dalekie skoki. Dobrym pomysłem było wprowadzenie współczynnika BMI. Na początku wszyscy to krytykowali, ale myślę, że w ciągu kilku lat wyjdzie to wszystkim zawodnikom na dobre.

Skijumping.pl: Ostatnio organizatorzy zawodów mają spore problemy z przeprowadzeniem konkursów z powodu złych warunków atmosferycznych - silne wiatry, brak śniegu. Jak myślisz, jaka przyszłość czeka skoki narciarskie?
J.Y.: Może już tylko będziemy oglądać zawody w lecie. Skoki narciarskie są też fajne w czasie lata. Może powinno być więcej konkursów w lecie. Przecież to nie robi różnicy, na czym skaczemy, można to robić też w lecie. Byłby to pewnie problem dla organizatorów, którzy nie mają skoczni pokrytych igelitem, ale Lahti czy Zakopane nie powinno się o to martwić.

Skijumping.pl: Skoki narciarskie są bardzo popularną dyscypliną w Finlandii. To, dlaczego tylko na zawody w Lahti przychodzi tak dużo kibiców?
J.Y.: Tutaj zawody przeprowadzane są od 1924 roku. Może to jest główny powód, dla którego przychodzi tak dużo ludzi. Dla niektórych jest to tradycja, że trzeba być w Lahti. Kuopio czy Kuusamo nie mają takiej historii jak "Lahti Ski Games".

Skijumping.pl: Kto według Ciebie zasłużył na tytuł "skoczka wszech czasów"?
J.Y.: Oczywiście Matti Nykaenen. Jens Weissflog też należy do grona najlepszych skoczków na świecie. Skakał zarówno stylem "V" jak i starym, z równolegle ułożonymi nartami. Zdobył medale na olimpiadzie jednym i drugim stylem.

Lahti, 11 marzec 2007


Anna Szczepankiewicz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8284) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Janne Yiliaervi

    Janne Y. jest moim ukochanym skoczkiem i prosze go nie obrazac a ze zakonczyl kariere to byl tylko i wylacznie jego wybor ,ale skakal napewno prawie jak Malysz :) ( kocham J.Y)

  • anonim
    Yliaervi

    Janne był zapomniany przez wielu. A pech spowodował to co się stało. Hydraulik - jak Jacobsen. A widać i to mnie zadowala, że mówi szczerą prawdę. Mówi to co mysli. Jeden by "Chwalił Polskę bo udziela wywiady w Polsce" ale na szczęście u Janne tak nie było. I dobrze

  • anonim

    Dajcie sobie spokój z lamentem, że Fin nie wymienił Małysza. Dziwi to was? W końcu to rodak Nykanena. To, że ceni również Weissfloga wcale nie jest kopniakiem w stronę Małysza. Niby na jakiej podstawie wszyscy nagle uważają, że Adam jest istotniejszą postacią w światowych skokach? Przecież większość z was nawet nie pamięta jak Jens szalał na skocznich całego świata i zdobywał równie efektownie jak Adam laury. Nie można wskazać jednoznacznie na Małysza, jako zawodnika stojącego wyżej w hierachi od Weissfloga. To, o czym powiedział Ylijaervi odnośnie Niemca, o zwycięstwach odnoszonych przez niego w warunkach "równolegle prowadzonych nart" oraz w dobie stylu "V" powinno nas uświadomić, że wąsaty idol Małysza zasługuje na wybitne traktowanie. W XXI wieku dobie internetu, transmisji każdych zawodów PŚ w TV, wszyscy widzimy Małysza i wszyscy jesteśmy znawcami... Na Youtube.com każdy sobie może do woli popatrzyć jak Małysz miażdży konkurencję. Weissflog skakał w innych czasach i jego skoków niektórzy z was nawet w TV nie widzieli. A szkoda! Ostatnią rzeczą jest patrzenie na historię skoków przez pryzmat własnego kraju. Dla nas bohaterem będzie Małysz, dla Niemców Weissflog, dla Finów - ale chyba i jednak dla wszystkich - Nykanen, ale i... Ahonen. Na pewno znajdą się tacy, którzy Ahonena postawią nad Małyszem i Weissflogiem. Dziwicie się? Przecież Janne to też fenomen, blisko 100 razy na podium PŚ! Tego nie dokona już na 99% nawet Małysz!

  • Canton doświadczony

    Kojarze go z sezonu olimpijskiego w salt lake . Ale zwykle był w kadrze B.
    Zadebiutował w Lahti w sezonie 98/99 był 37 . Był 15 oraz 13 w pucharze świata w sapporo przed igrzyskami kiedy większość czołowych reprezentacji nie przyjechała do japoni - przygotowywali się do salt lake .
    łącznie wystartował w 14 konkursach pucharu świata . Oto jego wyniki :
    28-11-2003 Kuusamo 50
    15-03-2003 Lahti 36
    14-03-2003 Lahti 25
    01-03-2002 Lahti 34
    26-01-2002 Sapporo 15
    24-01-2002 Hakuba 13
    06-01-2002 Bischofshofen 39
    04-01-2002 Innsbruck 39
    01-01-2002 Garmisch-Partenkirchen 28
    22-12-2001 Predazzo ITA 33
    21-12-2001 Predazzo ITA 14
    03-12-2000 Kuopio FIN 43
    24-11-2000 Kuopio FIN 42
    06-03-1999 Lathi FIN 37





  • Anika profesor

    A co to za "uniwersytet w okolicach Lahti"? Co to za uczelnia, jaka ma rangę?

  • Pergilufer bywalec
    Skoczkowie wszechczasow


    Ten facet tak sie zajal hydraulika i tak ma zabity notes ze zleceniami, ze chyba nie ma czasu ogladac skokow
    i nie wie kto na skoczniach rzadzi.
    Nykoenen i Weißflog to bylo "wczoraj", a dzisiaj jest Malysz i troche Ahonen. Jens Weißflog osobiscie chyli czola przed Malyszem przed mikrofonami i kamerami TV.

    Proponuje nie wyprowadzac go z bledu - bedzie mu lzej klozety instalowac.

  • anonim

    Hyhy, co za bunt, ze Malysza nie wymienil :)
    Milo sie zapoznac z zyciem skoczka, ktory skoczkiem juz tak praktycznie nie jest :)

  • narty bywalec

    Janne Ylijaervi to cwaniak. nie wymienił małysza, bo już ma pełno w portkach bo wie że w następnym sezonie naykanen spadnie na drugie miejsce. Janne Ylijaervi to banda wsadzić go za kratki tego przydola

  • narty bywalec


    Skijumping.pl: Kto według Ciebie zasłużył na tytuł "skoczka wszech czasów"?

    J.Y.: Oczywiście Matti Nykaenen. Jens Weissflog też należy do grona najlepszych skoczków na świecie. Skakał zarówno stylem "V" jak i starym, z równolegle ułożonymi nartami. Zdobył medale na olimpiadzie jednym i drugim stylem.



    coś mi tu nie pasuje przecież małysz ma tyle samo zwycięstw co Jens Weissflog i ma więcej medali na MŚ!

  • Rafael18 bywalec
    A Adam?

    Zauważyłem że albo dyplomatycznie nie powiedział w ostatnim pytaniu ko jest jego zdaniem najlepszym skoczkiem wszechczasów wymienił Wajfsloga i Nykenena a zapomniał o Małyszu moim zdaniem to cwana zagrywka że go nie wymienił w tym gronie.

  • mordka bywalec
    Hydraulika a skoki narciarskie

    Mieliśmy już (i nadal mamy) karierę "od hydraulika do skoczka narciarskiego", a teraz "od skoczka narciarskiego do hydraulika". Czy ktoś może wytłumaczyć tę zależność?

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl