Jan Mazoch: "Najważniejsze jest zdrowie"

  • 2007-08-26 23:02
Wszystkim zabiły mocniej serca, a oddechy ugrzęzły w gardle, kiedy Jan Mazoch przechylił się w locie i spadł na Wielką Krokiew doznając dotkliwych obrażeń. Przez wiele dni kibice w całej Polsce nasłuchiwali wiadomości o stanie zdrowia czeskiego skoczka. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, a popularny „Mazda pierwszy raz od przykrego upadku pojawił się w naszym kraju.

Już w szpitalu zapowiadał pan powrót do skoków, jak widać wiara góry przenosi.
- Tak. Cały czas wierzyłem w swój powrót. Tutaj muszę jeszcze raz podziękować lekarzom, którzy pomogli mi stanąć na nogi.

Rehabilitacja już za panem, jest pan w pełni zdrowy, ale jeszcze nie oddawał pan skoków?
- Jeszcze nie trenowałem od mojego wypadku w Zakopanem, ale wierzę, że krok po kroku będę znów dochodził do wszystkiego.

Czy po tym tragicznym w skutkach wypadku nie obawia się pan skakać?
- Mam pewne obawy przed oddawaniem skoków, wiadomo, że to co przeżyłem w jakimś stopniu zostało mi w głowie. Teraz inaczej podchodzę do tego wszystkiego, można powiedzieć, że nabrałem do tego respektu.

Trochę już minęło czasu od pańskiego wypadku jak pan patrzy na to z
perspektywy czasu?
- Właściwie to o swoim wypadku dowiedziałem się dużo później, z tego co przeczytałem i obejrzałem w telewizji. Wcześniej nie wiedziałem jak to dokładnie wyglądało. Co ciekawe, w Czechach niewielu kibiców słyszało o mnie przed tym zdarzeniem.

W Polsce został pan niezwykle ciepło przyjęty, jak panu się tutaj podoba?
- Cieszę się, że tutaj przyjechałem i bardzo mi się tu podoba. Jestem zaskoczony, że tak wielu kibiców przyszło na spotkanie ze mną i do tego w środku lata. To naprawdę miłe.

Czy do Czech się da przenieść atmosferę panującą wśród polskich kibiców skoków narciarskich?
- No ja bym bardzo chciał. To niesamowite jaką atmosferę wokół skoków potrafią stworzyć polscy kibice. Chyba nigdzie indziej nie jest tak jak w Zakopanem. Nie potrafię wyjaśnić tego fenomenu.

Wszystko wskazuje na to, że w Zakopanem atmosfera znowu będzie gorąca, nie żal panu, że nie będzie mógł pan wystąpić przed taką widownią?
- Na pewno żal, ale co zrobić.

Kto według pana jest głównym kandydatem do zwycięstwa w Zakopanem?
- Faworytów jest wielu. Wiem, że w dobrej formie są ostatnio Thomas Morgenstern i Adam Małysz, ale nie podejmę się wskazania faworyta.

A kto jest pana faworytem, komu będzie pan kibicował?
- Na pewno moim rodakom, Jakubowi Jandzie, Romanowi Koudelce i Janowi Maturze, a także Adamowi Małyszowi, który jest dla mnie wzorem.

Jak pan widzi swoją przyszłość?
- Jestem już o nią spokojniejszy. Teraz już wiem, że na pewno będę skakać i chcę skakać daleko, najważniejsze jest jednak zdrowie.


Rozmawiał w Krakowie Przemysław Gajzler

Przemysław Gajzler, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6806) komentarze: (19)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    adres

    artykuł o upadku dzidka i innych jest pod:

    http://www.skijumping.pl/ wiadomosci/1994/ Grozny-upadek-ich-ostatnim-skokiem/

  • anonim
    O poziomie Forum...

    Niestety na tym Forum Małyszomanka nie jest odosobniona. Rzucanie wyroków nieuzasadnionych, czasami wręcz pisanie poniżej pewnego poziomu (chodzi mi o poziom komunikowania się z ludźmi, a raczej jego brak), oczernianie innychw taki czy inny sposób, należą do częstych zjawisk na www.skijumping.pl Tego redakcja nie jest w stanie ogarnąć.

    Należy sobie zadać pytanie po co tacy piszą? Uważam bowiem, że jeżeli czegoś nie wiem, albo słabo znam sprawę, to milczę, aby głos zabrały osoby, które lepiej się znają i są bardziej kompetentne. Tak powinno być

    Ja ze swojej strony nie zabierałbym głosu w tej kwestii, tj. kwestii upadku Dzidka, ale tak się składa, że przygotowuję książkę o Dzidku i już coś niecoś wiem na ten temat, mam sporo archiwaliów, opinie zawodników z tamtych lat, trenerów, nagrane wywiady, ponad 300 stron xero art. z tamtych lat., oryginalne wyniki, zdjęcia. Po przebadaniu tych materiałów mogę stw. że wypadek w Malince był wynikiem nieszczęścia, w którym Kozdruń nie ponosi winy.

  • anonim
    Apel

    A więc zastanów Małyszomnako się dobrze, zanim coś podobnego drugi raz napiszesz, bo po prostu, niestety, ośmieszasz się. Nie mówiąc już o tym, że uważam, że publicznie powinnaś przeprosić za te stwierdzenia.

    Ciekaw jestem czy Małyszomanka odezwie się i ujawni co ma do powiedzenia w tej kwestii. Czekam.

    Wojciech Szatkowski

  • anonim
    A propo upadku Hryniewieckiego

    Rzadko udzielam się na Forum, ale nie wytrzymałem w tym przypadku. Piszę o tym tutaj, gdyż jest to miejsce w którym piszemy o upadku Janka Mazocha, a art. o upadku niezapomnianego Dzidka Hryniewieckiego leży gdzieś w głębokich annałach strony więc wybaczcie, ale muszę to zrobić. Na Uniwersytecie zawsze moi cicerone uczyli mnie, by bronić prawdy, i to robię. Bo atak Małyszomanki na trenera Kozdrunia, przeszedł na tej stronie zupełnie niezauważony, bez echa, jakby nic się nie stało. Ale stało się. I teraz ja zaatakuję, tylko że moja przewaga nad Małyszomanką polega na tym, że prawda i wiedza stoją za mną murem, a za nią?

    Zapytałem o ocenę tego co stało się w Wiśle Malince jednego z trenerów BBTS - u, Bronisława Klęczka, który zajmował się Hryniewieckim w początkowym okresie rozwoju jego kariery sportowej. Potwierdza on wcześniejsze opinie mówiące, że to co się stało podczas feralnego treningu w Wiśle-Malince było nieszczęśliwym wypadkiem:

    To był z pewnością nieszczęśliwy wypadek. Dzidek to była odwaga, brawura, troszeczkę w tym feralnym skoku przecholował i skończyło się to dlań groźnym upadkiem i kalectwem. Czy trening był prowadzony w trudnych warunkach? Jako trener uważam, że trening musi być prowadzony w każdych warunkach atmosferycznych, bo zawody też mogą odbyć się w trudniejszych warunkach. Dlatego nie ma tu winy trenera. Dzidek jako zawodnik był dla nas trenerów świetny w prowadzeniu. Nie dopuszczał, by atmosfera w zespole była zła. On rozwiązywał jako lider wszelkie konflikty. Był niekwestionowanym liderem grupy polskich skoczków, którego wszyscy słuchali. Muszę powiedzieć, że znałem Dzidka, gdyż byłem jego trenerem w okresie kiedy biegał na nartach i uprawiał oprócz skoków kombinację norweską. Po upadku nadal był wspaniałym człowiekiem. Mimo kalectwa humor nadal go nie opuszczał. Przychodzili do niego koledzy, a on był zadowolony z tego, że miał rozrywkę.

    1. nie rozpił się wcale, jak pisze Małyszomanka, od razu.
    2. Trener nie ryzykował zdrowia swojego najlepszego zawodnika, przeciwnie, prowadził terening i ostzregał go by skakał ostrożnie.
    3. Na podsatwie czego Małyszomanko ferujesz swoje wyroki i trochę śmiesznie mądrzysz się przed forumowiczami? Czy miałaś może dostęp do źródeł, które znajdują się u rodziny Hryniewieckich w Bielsku-Białej, czy znasz ludzi z otoczenia Dzidka, którzy żyją? Wątpię.

  • anonim
    Miedzy prawdą, nieprawdą a pospolitą zła wolą..

    Nie mogę tego jak to się mówi "odpuścić". Przy okazji wertowania zasobów tej strony, a zwłaszcza materiałow o upadkach, konkretnie o upadku Dzidka Hryniewieckiego z 1960 r. trafiłem na komentarz Małyszomanki. No cóż, zauważyłem, że na tej stronie niektórzy, nie wszyscy, ale wielu, mają chroniczne niemal tendencje do tego, by na siłe, nawet wbrew prawdzie być "znawcami" i piszą o czymś, o czym nie mają zupłenie pojęcia. Tak jest w przypadku Małyszomanki, przynajmniej przy tekście o upadku Dzidka z 1960 r.. Mam spore zastrzeżenia do prawdziwości słów, a rzucanie podobnych wyroków na trnera Kozdrunia uważam za świństwo, zwłaszcza wobec osoby która się już nie obroni.

    Wypadek ten był nieszczęśliwym zbiegiem wydarzeń, ale nie winą trenera. Po pewnym czasie sam Hryniewiecki tak opowiadał o swoim drugim skoku: - W drugiej próbie nie wziąłem pod uwagę zaleceń trenera Kozdrunia, by skakać ostrożniej. Nie była to jednak brawura. A może to moja klasa mnie zgubiła, mój upór? Walczyłem o długi ustany skok, mimo iż wybiłem się jeszcze przed progiem. W drugiej fazie lotu zacząłem niebezpiecznie pikować głową w dół i upadłem na narty. Rzeczywiście fakty zdają się świadczyć o tym, że Hryniewiecki mimo iż wiedział o swoim błędzie na progu wiślańskiej skoczni ciągnął skok na siłę, wierząc w swoje szczęście, które nigdy go dotąd nie opuściło. Tym razem jednak nie udało się.

    Cały czas apeluję by zważać na słowa, które wypowiadamy i nie pisać nieprawdy. Zastanowienie się bowiem nad tym, co piszę, i nad tym, czego nie powinienem pisać, odróżnia człowieka inteligentnego od takiego, który z jakiś celów, nie wiem jakich, buduje swoją pozycję na szkalowaniu innych i nieprawdzie, licząc może że nikt tego nie zauważy. Ja zauważam i mnie to mierzi, a Małyszomance życzę by zanim coś napisze chociaż przez chwilę zastanowiła się, to dobrze robi...

  • akont doświadczony

    nie wiem co jest z tym chlopakiem
    ale chyba w tym roku juz takie ma kulawe szczescie :)
    najpierw upadek
    a jak pojechal do krakowa do przeszla nawałnica :D
    ale napewno wszystko to zrekompensowało mu narodzenie córki :)

  • motylek_ja weteran
    wychodzi na to....

    ze nikt nie nagral tego filmiku o dwoch Panach M. z niedzielnego "Sportowego Wieczoru"? :(.... szkoda , fajny byl

  • anonim
    jan mazoch

    wracaj szybko do zdrowia kibice w polsce maja nadzieje ze pojawisz sie zimą w zakopanem w bardzo dobrej formie

  • Kasiunia stały bywalec

    Fajnie było zobaczyć Janka w Zakopcu! Bardzo mu kibicuje i mam nadzieję, że wróci do skoków w wielkim stylu!

  • crazy21 stały bywalec

    ja już się nie mogę doczekać fotorelacji! to będą na pewno superrrrrr fotki!

  • anonim

    hehe a dlaczego nie bedzie kibicowal Hajkowi? :D (nie wymienil go)

  • vegx redaktor

    @nieznany
    To koncert życzeń?:)
    Redakcji nie ma w 10 różnych miejscach na raz...
    Ale już wkrótce wszystkie opóźnienai zostaną wynagrodzone fotorelacjami z zakopca! Oj warto poczekać! :)))

  • anonim

    czemu nie dodacie fotek ze spotkania z tesco?:( bylam wtedy i chcialabym jakies tu zobaczyc...

  • motylek_ja weteran

    hej, za chwile bedzie cos o Mazochu i Malyszu na TVP3... czy ktos moze to nagrac, a potem zapodac na youtube, pleeeeeeeeeeeeeease?
    z gory dzieki!

  • motylek_ja weteran

    "Teraz już wiem, że na pewno będę skakać i chcę skakać daleko, najważniejsze jest jednak zdrowie."

    bardzo mądre slowa. jest sympatyczny i ma we mnie kibicke... a, że bedzie kiedys skakal daaaaaaaleko tego jestem pewna!

  • vero92 profesor

    No w zdrowie najważniejsze.. :)

  • crazy21 stały bywalec

    Janek wygląda.bardzo dobrze..spotkałam go na zawodach w sektorze C.

  • Du Du doświadczony
    To prawda...

    To prawda najważniejsze jest zdrowie.Wracaj jak najszybciej do skakania.U nas w Polsce zawsze będziesz bardziej znany niż w Czechach.Tam liczy się tylko hokej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl