Po klęsce w Kuusamo...

  • 2007-12-02 21:40

Nie udało się polskim skoczkom wejście w nowy sezon Pucharu Świata. Nasi zawodnicy zarówno w konkursie drużynowym jak i indywidualnym wypadli zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Przed zawodami w Kuusamo nieustannie zasypywani byliśmy informacjami, z których wynikało, że tak silnej reprezentacji jeszcze nigdy nie mieliśmy. Zawodnicy zapewniali, że są w wysokiej formie, mówili o świetnie przepracowanym okresie przygotowawczym i dużych nadziejach związanych z początkiem sezonu. Jeszcze dalej w prognozowaniu pierwszych wyników naszych skoczków posunęli się trenerzy i osoby związane z kadrą. Łukasz Kruczek zapewniał, że podium w zawodach zespołowych jest w naszym zasięgu. Wtórował mu Sekretarz PZN, Grzegorz Mikuła, a nawet pierwszy szkoleniowiec naszej reprezentacji, Hannu Lepistoe, który przewidywał, że w konkursie drużynowym znajdziemy się w przedziale od 2 do 6 miejsca.

Niestety początek sezonu okazał się dla nas klęską. Konkurs zespołowy druga drużyna Letniego Pucharu Narodów zakończyła na 11 miejscu i odpadła z rywalizacji już po pierwszej serii wyprzedzając tylko Kazachstan i słabiutką Estonię. Był to najgorszy występ Polaków w zawodach drużynowych od blisko 16 lat, kiedy to w Planicy czwórka w składzie: Kowal, Klimowski, Młynarczyk i Moskal zajęła 13 miejsce. Przez kwalifikacje do konkursu indywidualnego przebrnął tylko Piotr Żyła, który jednak w konkursie zaprezentował się słabo, a Adam Małysz, który występ miał zapewniony, nie był w stanie włączyć się do walki o czołowe lokaty.

Pojawia się w tym momencie szereg pytań. Jak to możliwe, że kadra szkoleniowa nie potrafiła realnie ocenić dyspozycji polskich skoczków? Dlaczego nasi skoczkowie skakali tak słabo i nie trafili z formą na początek sezonu? Czy to wynik błędów trenerskich czy może kwestia nieodpowiedniego przygotowania mentalnego? Sądzę, że najbardziej spokojni możemy być o Adama Małysza. Nasz najlepszy zawodnik pokazywał już nie raz, że po nieudanym początu sezonu bardzo szybko potrafi się otrząsnąć i wrócić do optymalnej dyspozycji. Sezon 2004/05 zaczął fatalnie, w Kuusamo zajął dwukrotnie 19 miejsce, a już dwa tygodnie poźniej wygrał zawody w Harrachowie, pokonując znajdującego się wtedy w kosmicznej formie Janne Ahonena. Małysz to na tyle doświadczony skoczek, że szybko wyciągnie wnioski z pierwszych niepowodzeń i sporo radości sprawi jeszcze w tym sezonie swoim kibicom. W tym przypadku nie mam żadnych obaw. Będzie dobrze.

Gorzej przedstawia się sytuacja jeżeli chodzi o pozostałych skoczków naszej reprezentcji. Kamil Stoch jeszcze półtora miesiąca temu w rewelacyjny sposób zakończył swoje występy w Letniej Grand Prix, bijąc na głowę całą światową czołówkę w Oberhofie i znakomicie skacząc w Klingenthal. Nie ma wątpliwości, że jest to skoczek o wyjątkowo kruchej konstrukcji psychicznej. Zaryzykuję stwierdzenie, że bez stałej, regularnej i fachowej współpracy z psychologiem Kamil nigdy nie przebije sie do światowej czołówki i nie będzie skakał na miarę swojego, ogromnego przecież, talentu. Po świetnych występach latem pojawiły się znacznie większe oczekiwania od skoczka z Zębu. Tymczasem Stoch nie poradził sobie z presją. O ile treningowe skoki dawały jeszcze pewne nadzieje na dobry występ, o tyle skoki w czwartkowych kwalifikacjach i piątkowym konkursie drużynowym były zupełnie nieudane. Niemożliwe, by w tak krótkim czasie skoczek o tak wielkim potencjale zapomniał jak się skacze. Truizmem jest powtarzanie, że problem tego zawodnika tkwi w głowie, ale jeżeli PZN nie zatroszczy się o psychologiczną opiekę nad Stochem będziemy zmuszeni patrzeć jak niekwestionowany talent męczy się na skoczni zamiast odgrywać na niej pierwszoplanowe role.

Również i Maciej Kot nie poradził sobie w Kuusamo. Pierwszy indywidualny pucharowy start zakończył na ostatnim miejscu w kwalifikacjach, lądując tuż za bulą. Młodziutkiego skoczka z Zakopanego należy w świat wielkiego sportu wprowadzać w sposób odpowiedzialny i bardzo czujny. Jednym z koniecznych warunków prawidłowego rozwoju tego chłopaka i zresztą każdego młodego skoczka jest nauczenie go już na samym początku sportowej drogi umiejętności radzenia sobie z presją i odporności na stres.

Buńczuczne wypowiedzi polskich trenerów sprzed kilku dni odnośnie świetnej rzekomo dyspozycji Polaków nie mogły wziąć się przecież z powietrza. Musiały być poparte dobrymi skokami na przedsezonowych zgrupowaniach. Jeżeli tak rzeczywiście było to nie ma wątpliwości, że zawody w Kuusamo nasi skoczkowie przegrali w swoich głowach.

Przed włączeniem do sztabu reprezentacji psychologa bronił się Heinz Kuttin i jak pamiętamy nie skończyło się to dobrze. Ważne jest jednak, by ewentualny psycholog był fachowcem najwyższej klasy i współpracował z kadrą stale i regularnie, a nie z doskoku na zasadzie luźnych konsultacji. Były już takie próby i nie przyniosły one żadnych efektów.

Co by dużo nie mówić poczatek sezonu dał dużo do myślenia wszystkim, którym dobro polskich skoków leży na sercu. Władze związku wraz ze sztabem szkoleniowym powinny dokładnie przeanalizować całą sytuację i podjąć odpowiednie decyzje. Tak skaczącej reprezentacji Polski nie życzę sobie już nigdy oglądać. I myślę, że nie jestem odosobniony w tym życzeniu.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (13815) komentarze: (150)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Archeologia stosowana

    Wydział Archeologii Stosowanej zawiadamia iż obywatel Kruczek po 7 latach pokazał wszystkim na co go stać!
    Ci krytykanci z 2007 roku niech głośno przepraszają obywatela Kruczka.

  • Barnaba doświadczony
    @Fanka

    Twój blok bardzio się mi podoba. Ale o tym i , o innych spawach chę napisać w sposób naturalny na szerokim forum.
    Pozdrawiam. Pędzę do Adamowej Wisły.

  • ZKuba36 profesor
    @Barnaba

    Bardzo powoli zaczynam podnosić głowę, po klęsce. Oczywiście mojej. Ty i @Anika macie rację! Mam refleks szachisty i dotarło to do mnie dopiero teraz.
    1. Właściwym fachowcem do nauki skoków jest trener, ale on nie skoczy za zawodnika (to zdanie Twoje).
    2. Zawodnik jest chwilowo bez formy (to zdanie moje)
    Wniosek:3. Zatrudnić psychologa.
    I tu doznałem olśnienia.. Zrozumiałem dlaczego:
    NIECH SKACZE ! (skoro inni nie mogą)
    Pozdrawiam.

  • jozek_sibek profesor
    Polacy w Kuusamo - ostatnie 6 sezonów

    Od sezonu 2002/2003 zawody PŚ rozpoczynają się w Kuusamo - indywidualne wyniki Polaków w "50":

    2002/2003 - 2,30,50 ----- oraz - 4,11,27,34
    2003/2004 - 2,42 --------- oraz - 2,19
    2004/2005 -19 ------------ oraz -19,49
    2005/2006 - 7,26,39,46 - oraz - 5,43
    2006/2007 -12,32,34,46
    2007/2008 -16,44

    Tegoroczny występ Polaków najbardziej podobny jest do sezonu 2004/2005 - te dwa najsłabsze są z ostatnich - 6!

  • jozek_sibek profesor
    Konkurs drużyowy w Kuusamo - 30.11.2007

    Dla przypomnienia - indywidualne wyniki Polaków po I serii konkursu drużynowego:

    31.Adam Małysz - 122.0 m - 116.1 pkt
    37Kamil Stoch ---- 116.0 m - 104.8
    43.Maciej Kot ----- 114.5 m -- 96.6
    44.Piotr Żyła ------ 114.0 m -- 96.2

    Na 52 startujacych wyniki fatalne.

  • jozek_sibek profesor
    Polska w PŚ - drużynowo - od sezonu 2000/2001

    2000/2001 - 6, 5, 5(loty)
    2001/2002 - 3, 7,10, 7, 9(loty)
    2002/2003 - 6
    2003/2004 - 7
    2004/2005 -10, 4, 8
    2005/2006 - 8
    2006/2007 - 7
    2007/2008 -11

    Najgorszy drużynowy występ Polaków w ostatnich 8 sezonach - jedyny raz poza "10"!
    W tym sezoie pozostaly jeszcze konkursy drużynowe w Willingen,Lahti i Planicy(loty) i nasi zawodnich mają szansę się tam zrehabilitowac.

  • Barnaba doświadczony
    "piwnica";czy podziemie?

    @ Strong Return, @Małyszomaniak

    Jak to dobrze, że określona przeze mnie pół-archiwalna "piwnica" nie jest jescze zakwalifikowana do politycznego podziemia. Raduję się z możliwości jawnego podzielenia się swoimi pogladami i z zapoznania się z opiniami najbardziej wytrwałych portalowców SJ.
    W sprawie psychologa wypowiadałem sie czesto. Skoro jednak reprezentujecie stanowiska godne zauważenia i co najważniejsze niedogmatyczne warto dać sygnał o ich poparciu.
    Co się tyczy kwestii Adama, na ostatnich MŚ, to raczej niedyspozycja dnia. Wypowiadał się o tym , kilka dni po
    zawodach kiedy fala napięć opadła. Jest to coś normalnego. Ale w tym mógłby pomóc psycholog.
    Swoje cerdo :psycholog-trener-zawodnik wyłożyłem w punktach pisanych niżej nocą w poście do ZKuby 36.
    Pozdrawiam OBU PANÓW
    ps
    Witam,Cię @Strongu-returnie w kręgu wytrawnych komentatorów.Proponuję zmień nick,nie mogę go zapamietać, a tym bardziej szybko napisać.

  • anonim

    @Barnabo

    Bardzo Cie cenie za to, że tak duzo piszesz, za wspaniałe teksty, które może nie wszyscy rozumieją,
    czasami nawet ja mam problem z rozszyfrowaniem:) co pisząc masz na mysli.
    Wracając do sprawy owego psychologa, nie twierdzę, że taki nie powinien być w kadrze, broń boże, raczej poiwnien ale już dawno temu, conajmniej 3,4 lata temu, szczególnie potrzebny on jest tym młodym zawodnikom, którzy wchodza dopiero w świat wielkiego sportu i nie radzą sobie czesto z własnymi myslami.
    Natomiast takiemu zawodnikowi jak Ada jest on już nie potrzebny, przez wiele lat startów i pracy z Dr Blecharzem świetnie wyćwiczył w sobie, koncentrację i jak się wyłączyć, przed zawodami, do dzis stosuje jego techniki urzywając przy tym bardzo mądrego urządzenia, nazwy nie podam, bo za choinkę nie wiem jak to cos się nazywa, ale Adam wspominał w jednym ze swych wywiadów, że ma takie urządzenie.
    On ma już 30 lat, jest to mało ale i za dużo aby wdawał się w jakies rozmowy z nowym psychologiem, do którego aby nabrac zaufania trwa to nieraz 2 lata ! Tyle trwało to u niego zanim współpraca z Dr Blecharzem przyniosła pożądany efekt.
    Ale tym młodym jak najbardziej jest potrzebny.

    Mam jeszcze pytanie bo nie bardzo zrozumiałam, nie podoba Ci się mój blog ? :))
    Przecież to moja perła :) Wkładam w niego mnóstwo pracy, a może ja żle znowu Ciebie rozumiem ?
    Pozdrawiam Cie serdecznie !

  • Barnaba doświadczony
    @FANKA

    W I T AJ !

    Faneczko, Przemiła i Kochana, (1)

    Na początek wyjaśnienia porządkowe, wszak mam rozdwojenie jaźni, z dwóch co najmniej odrębnych powodów.
    Pierwszy i najważniejszy: czas i okoliczności. Przypada mi, od czego powinienem zacząć po przydługich wakacjach, to znaczy od powitania i, na co w pełni zasługujesz - komplementować CIEBIE publicznie w kłopotliwej sytuacji. Starałem się tego unikać na rozchwianym forum, gdyż Adrian potwierdził doskonałą znajomość tego co piszczy w trawie (określenie w przenośni), po której stąpają nasi skoczkowie narciarscy oraz bezsprzecznie wykazał talent publicystyczny wywołał także sporo kontrowersji przyczyniając się do rozognienia głównego nurtu rozważań i w dużym stopniu zantagonizowania uczestników dyskusji.
    Nie jest też właściwą sposobnością, ukazywanie TWOICH wybitnych walorów, zawężonemu audytorium bowiem publikacja, pod którą toczyły się słowne boje, normalnym biegiem przechodzi do archiwum, po mojemu "do piwnicy". Nadejdą jeszcze dobre czasy, jestem przekonany.
    Powód drugi, dalszego planu, to odmienność punktów widzenia, z których opisujemy i interpretujemy istotę pewnego komponentu sportowego dotyczącego w różnym i wysublimowanym stopniu naszego IDOLA, oczywiście nie tylko nas obojga, czemu daję niejednokrotnie daję wyraz - ADAMA MISTRZA WIELKIEGO UWIELBIANEGO.

  • Barnaba doświadczony
    @FANKA

    WITAJ !

    Faneczko, Przemiła i Kochana (2)

    Wracając do meritum, w punktach - krótko.
    1. Gratuluję CI, imponującej i niestrudzonej aktywności na naszym ( i nie tyko) portalu, nawet podczas skwarnego lata i co się z tym wiąże zmiany stylu, a raczej jego wyraźnej ewolucji, który nie jest już, przepraszam, pospolitą pyskówką (vide: kiedyś niesalonowa "dyplomatyka " ze Smoczycą i innymi), ale publicystyką o polemiczno - entuzjastycznym nachyleniu. Taka jest TWOJA uroda. Z tym Ci jest do twarzy. Odbierając inny, niż aktualny wizerunek, bardzo bym się smucił na tym forum.
    2. Zazdrość moją wzbudza (to jednak cecha pozytywna) jakość warsztatu, bazy dokumentacyjno-faktograficznej, którą posiadasz i operatywnie posługujesz się.
    3. O innych TWOICH walorach i o prowadzonym blogu, rozpisywać się boję gdyż zabiegający o TWE względy Harry; tudzież moi przyjaciele: Marcin, Radek2006, Krzysiek ((piszący pięknie poniżej) czy Leonek mogą mi nabić guza.
    4. Diametralnie różnimy się w poglądach dotyczących psychologa. Nie nam jednak rozstrzygać tę kwestię. Płaszczyzna "piwniczna" już tej dyskusji i braki kompetencyjno-decyzyjne, nie legitymują nas do wyrażania osądów niepodważalnych. .
    OGROMNĄ NIEPRZYZWOITOŚCIĄ by było, publiczne przydzielanie lub zabieranie Adasiowi psychologa wbrew JEGO życzeniom. Ale temat nie jest przecież zamknięty.
    Niemniej, stawiam tezę, iż każdemu zawodnikowi, zależnie od jego osobistych uwarunkowań i sytuacji potrzebna jest odpowiednia, zróżnicowana i zindywidualizowana podbudowa mentalna, kształtowana przez fachowców wysokiej klasy.
    Przyczyn poziomu wysokiej formy skoczka, czy też jej braku, a co gorsza nagłego załamania nie można dopatrywać się w różnicy przyczepności lewej czy prawej narty (chociaż to jest ważne) lecz przede wszystkim w osobistej dyspozycji sportowej , w tym zwłaszcza psychicznej tkwiącej gdzieś tam w zakamarkach jego duszy.
    Na koniec, co było to przedmiotem naszych polemik. Kojo, psycholog z dyplomem uniwersyteckim, w kończącym się ubiegłorocznym sezonie PŚ powiedział: problemem Andersa nie jest on sam, tylko ADAM. Potrzebna jest specjalistyczna praca psychologa.
    Być może, wyeksponowana w nadmiarze dolegliwość kolana, była skutecznym antidotum. Anders nie zrejterował z pola walki. Chwała Mu za to. My syci wrażeń pięknego widowiska świętowaliśmy kolejny triumf Adama.
    Pozdrawiam serdeczne,

  • Malyszomaniak profesor
    Psychika

    Trochę przeceniacie psychologa trochę sugerując że on załatwi wszystko. W Psychologi nic nie dzieje się za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . To wymaga czasu treningu a czasem i szczęścia. Przykład Jakobsena który miał problemy mimo opieki i wszelkich działać psychologicznych by tak się nie stało.

    Z Psychiką jest jak ze sportem należy ja trenować lecz ona za nas nie skacze my w myślach możemy nawet góry przenosić. A ludzie odpowiednio zmotywowani mogą biegać na złamanych nogach czy też podnosić ciężary które rozrywają im ręce mięśnie. Tylko aby móc się zmotywować lub też działać w sposób extremalny na zawodach które nie powodują extremalnych zachowań należy trenować działać nad swoją motywacją czy tez zachowaniem uczyć się samego siebie swoich możliwości . Tego nie da się zrobić od ręki czy też od tak z doskoku. Nad tym trzeba pracować jak nad jednym z elementów całej układanki jaką jest człowiek czy sportowiec. Przy tak wyrównanych zawodach zawodnikach jeśli ktoś nie ma formy nie będzie zwyciężał a jeśli ma formę ale nie ma odpowiedniej motywacji też klops. A jeśli jego narty będą źle przygotowane to i forma i motywacja psychika nic nie poradzi.

    Aby wygrać lub nawet być w czołówce trzeba być kompletnym a przynajmniej kompletniejszym niż inni.

  • anonim

    @Barnabo

    A ja się bedę upierać, że Adam nie przegrał w Sapporo na dużej z własną psychika, ale ze smarowaczem nart:))
    to znim przegrał, mozna bylo zobaczyć jakie miał prędkości tam a jakie póżniej na średniej, ale tam już był ktoś od Fischera.
    Adamowi juz nie jest potrzebny żaden psycholog, świetnie sobie radzi sam, a jak wpada w forme to tym bradziej nie jest mu nic potrzebne, także, sam psycholog nie nauczy skakania, ani techniki a tym bradziej wybicia.
    Jesli jest forma to wszystko układa się w jedną całość.
    Pozdrawiam :)

  • strong return doświadczony
    jeszcze chciałem dodać,że

    Hannu Lepistoe to nauczyciel Nykanena,wychowawca Ahonena,odkrywca Morgiego i restaurator Małysza.Po wtóre to zawodnik musi wiedzieć co jest mu najbardziej potrzebne.Oczywistym faktem jest,iż Stoch w zeszłym sezonie zawodził czasem w ważnych momentach,jak w Saporo,gdzie miał żal do siebie za konkurs na Okurajamie,tudzież w Planicy,jednakowoż mogło to wynikać z pewnych indywidualnych uwarunkowań rozwoju sportowego,nie zaś zaspektu psychologicznego.Klęska polskich skoków to los M.Rutkowskiego,do którego "rozwoju" sam zaunteresowany niechlubnie się przyczynił...A dramat Adama polega na tym,iż w Pragelato,aby zdobyć złoto na normalnej skoczni nie trzeba było być w wielkiej formie,należało tylko nie zamieniać wcześniejszej współpracy z Hannu na tę z Kuttinem.Pozdrawiam.

  • strong return doświadczony
    kontynuacja

    Kompatybilnym przykładem w odniesieniu do opisanej przed chwilą sytuacji jest to co stało się w ubiegłym sezonie z Andersem Jacobsenem.Otóż jak powszechnie wiadomo,prowadzącym tego skoczka trenerem jest Mika Kojonkoski-uznawany za najwybitniejszego specjalistę w dziedzinie psychologii wśród trenerów ,a jednak i on wobec kryzysu fizycznego Andersa,pomimo prób dowartościowania podopiecznego nie odniósł sukcesu.Bez formy nie ma skakania.Moim zdaniem nie należy się spieszyć z zatrudnianiem psychologa,ponieważ byłby on potrzebny gdyby Stoch i Żyła oddawali 4 bardzo dobre skoki i w konkursie 1 słaby,tymczasem w Finlandii Kamil oddał 1 bardzo dobry skok powiedzmy dwa średnie i dwa słabe.Poza tym nawet o formie kadrowiczów ciężko coś powiedzieć,notabene Tajner nie poskąpi grosza jeśli zajdzie taka konieczność w kontekście budowy profesjonalnych sztabów wokół Kowalczyk i Sikory.

    *** Komentarz zmodyfikowany przez Moderatora(102), 2007-12-05 14:29:47 ***

  • anonim
    Zmiana ekipy smarującej a nie żadne ukryte przyczyny

    W Sapporo zadziałała nie psychologia i nie cuda. Po prostu po konkursie druzynowym wymieniono smarowacza nart. Adam stracił medal w pierwszym konkursie bo jechał zdecydowanie wolniej od rywali (nawet od najwolniejszych), a w drugim konkursie wróciło, to do normy (bo juz smarowała chyba firma Start- zreszta do konca sezonu) i Adam odleciał reszcie.

  • strong return doświadczony
    @ Barnaba @ Anika @ ZKuba36

    Drogi Barnabo!,szczerze mówiąc nigdy nie myślałem o wygranych Adama w końcówce poprzedniego sezonu w kontekście pewnego rodzaju odblokowania psychicznego.No,ale bardzo możliwe,iż masz rację...Przywołać należałoby tutaj na zasadzie niejako odwrotnoproporcjonalności przykład Janne Ahonena z Pragelato; otóż Fin dysponował tam na treningach znakomitą formą ,jednakowoż spalił się i nie wytrzymał psychicznie,a w dalszej części sezonu zatracił gdzieś motywację do skakania.Co do Saporo to według mojej prywatnej hipotezy Adam miał po prostu słabszy dzień w czasie rozgrywania konkursu,ale mogło to mieć swoje podłoże psychologiczne.@ Droga Aniko ,nie mogę wykluczyć ,iż Adamowi w dniach pomiędzy konkursami w Saporo pomogły wypracowane podczas spotkań z dr Blecharzem schematy działania w sytuacjach trudnych i kryzysowych.Jednakowoż mimo to twierdzę,iż przygotowanie fizyczne jest nieco istotniejsze od swego mentalnego odpowiednika,bowiem we wspomnianym już Turynie Adam zapewne próbował wykorzystać tajniki wiedzy z zakresu psychologii,a jednak nie wyszło...dlaczego?ponieważ nie było formy...Ciąg dalszy nastąpi...

  • anonim

    Zawinili ludzie i zrobili z naszych skoczków durniów. I miejmy nadzieję, że te osoby zamiast chlapania gęba o wyimaginowanej formie wezmą się wreszcie do konkretnej pracy i pozwolą skoczkom wrócić do normalności na skoczni.

  • anonim

    Proponuję zamknac temat Kuusamo,
    to juz bylo i trzeba zapomnieć a nie wciąz przypominac, zawodnikom i trenerom, to co był,
    ile mozna wałkowac to samo ?
    Nadchodzi nowy wekend, nowe konkursy na innej skoczni, na tym się teraz skupiaja, czego i nam zyczę tego samego, radości z dalszego oglądania skoków az do marca, do Planicy.

  • Barnaba doświadczony
    @ZKuba36

    Toć Brachu, ja klepię do znudzenia w Kuusamo była wpadka, a nie klęska. Wprawdzie nie zawiniły czarownice ale konkretni ludzie.
    Psycholog od zaraz, nie od zawsze,no może od dzisiaj. Tak, dzisiaj o 9.00 podejmuję psychologa -antyterrorystę. Może być różnie. Gdybym wieczorem nie dał znaku, podaję prawdopodobne namiary:albo Montelupich albo wariatkowo.
    Tym razem już doberj nocyI

  • ZKuba36 profesor
    @Anika,@Barnaba

    Poddaję się. Zostałem przegłosowany. Gratuluję zwycięstwa. Być może rzeczywiście nie doceniam roli psychologów.
    Będę natomiast niezmiernie wdzięczny jeśli ktokolwiek w logiczny sposób przekona mnie, że wpadka w Kuusamo była spowodowana brakiem psychologa w drużynie. Ja komentowałem tylko i wyłącznie występ Polaków w Kuusamo,

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl