Reinhard Hess - wypowiedzi po Planicy

  • 2003-03-24 15:48
Ostatnimi czasy sporo mówi się o tym, czy trener Niemców- Reinhard Hess nie powinien zakończyć współpracy z niemiecką kadrą A. Faktycznie- Hess tego sezonu nie może uznać za udany. Niemcy nie odnieśli żadnych sukcesów podczas MŚ w Predazzo, a Svenowi Hannawaldowi w ostatniej chwili wymknął się z rąk Puchar Świata.

Trenera Niemców przepytali redaktorzy Gazety Wyborczej:

Adam Banaszkiewicz, Robert Błoński: Adam Małysz właśnie zdobył trzeci z rzędu Puchar Świata. Niemieccy skoczkowie w tym sezonie nie zdobyli żadnego trofeum. Jak wygląda Pana bilans sezonu?

Reinhard Hess, trener reprezentacji Niemiec w skokach: Małysz idealnie trafił z formą. Pamiętajmy jednak, że nie tylko zwycięzcy przechodzą do historii. Sven Hannawald dokonał w tym i poprzednim roku wspaniałych rzeczy. Może zabrakło mu trochę sił w końcówce, ale przy okazji był poddany presji, która dodatkowo go obciążała. Osobiście bardzo cieszę się z drugiego miejsca w Pucharze Świata, na które ciężko zapracował. Oczekiwania były ogromne, uważam, że im sprostał.

W sobotę widzieliśmy innego Hanniego. Pełnego emocji, ciągle z uśmiechem na twarzy. Zupełnie różnił się od skupionego, spiętego skoczka z konkursu drużynowego.

- Sven taki jest, a ja wychodzę z założenia, że charakterów nie należy zmieniać. On ma wielkiego pecha. Gdy zbytnio się cieszy, jest krytykowany. Gdy spokojnie, bez emocji zjeżdża ze skoczni, traktowany jest jak robot. On jeszcze wciąż uczy się kontrolowania emocji. Kiedyś się nauczy.

Zarzucono Panu, że źle pokierował Hannawaldem w tym sezonie. Może za wcześnie zaczął znów startować?

- Z tym się nie zgodzę. Zrobiliśmy wszystko, żeby Sven był jak najlepiej przygotowany. Do Willingen wszystko szło dobrze, Sven odzyskiwał siły po kontuzji. Przełomem, niestety negatywnym, były mistrzostwa świata. Na każdym kroku słyszał o tym, że wszystko zależy od niego. Wyglądało to tak, jakby wszystko miało zależeć tylko od niego. A przecież nie jest jedynym skoczkiem w Niemczech. Powtarzam, że jego sezon był bardzo udany.

A co z Martinem Schmittem? Był później operowany niż Hannawald i praktycznie nigdy nie odzyskał rytmu. Może w ogóle nie powinien startować w tym sezonie?

- Zawsze powtarzałem, że nadzieja umiera na końcu, ale sport nie jest koncertem życzeń. To nie był dla Martina łatwy rok, ale widzę, że psychicznie jest znowu sobą. Z radością czeka na kolejne skoki. Opracowujemy dla niego nowy cykl treningowy, który przyniesie efekty w następnym sezonie.

Jeśli Schmitt czuje się tak świetnie, to dlaczego mówił niedawno o kiepskiej atmosferze w niemieckiej drużynie? To był według niego główny powód gorszych wyników.

- Duch w drużynie na pewno nie upadł. Nieporozumienia były, to naturalne w każdej grupie ludzi. Faktem jest, że niektórzy skoczkowie zarabiają o wiele więcej niż inni. To nie jest tylko nasz problem, tak rozwijają się skoki narciarskie. To wielki biznes, presja na zawodników jest przeogromna. Ale musimy z tym żyć. Trzeba po prostu więcej wysiłku włożyć w rozwiązywanie problemów.

Ma Pan na myśli menedżerów, których skoczkowie słuchają się podobno bardziej niż trenerów?

- Nie usłyszycie ode mnie słowa "menedżer", bo potem jestem źle rozumiany i nowe konflikty gotowe. Wszystko jest kwestią porozumienia, dogadania się z zawodnikami. Przez ponad dziesięć lat udawało nam się je osiągnąć, nie widzę powodów, by teraz miało się to nie udać.

Po mistrzostwach świata rozpętała się dyskusja o Pana odejściu. Czy szykuje się zmiana w niemieckiej reprezentacji?

- O tym decyduje zarząd związku. Sekretarz generalny DSV Thomas Pfueller zapewniał o poparciu dla mnie. Będziemy rozmawiać o zmianach, ale na razie nie chcę się w to wgłębiać.

Co zamierza Pan zmienić?

- Bez komentarza.

Spytamy inaczej. Jakie cele postawił Pan sobie na kolejny sezon?

- Wygrywać jak najwięcej. Jestem typem wojownika, nie poddaję się łatwo. Nie zamierzam walczyć przeciwko wszystkim. Wydaje mi się, że znam receptę na sukces, ale zrealizować ją mogę z poparciem całego otoczenia.


tad, źródło: Gazeta
oglądalność: (5451) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    Nowa Finowela

    To jest na razie część powstającego dzięła

    Przedstawiam wam wielką powieść! Nową Finowelę ! Na razie będę pokazywał tutaj częściami tę wspaniałą powieść aż utworzy pełną całość. Zaczynamy.

    Cała historia zaczyna się w 1374 roku w Finlandii. Kraj znajdował się pod panowaniem Szwecji, która miała tam niewielkie wpływy . Finlandia wtedy podzielona była na 3 części rządzone przez lokalnych przywódców: Varsinais-Suomi na południu, gdzie rządził Matti Hautamaeki, Hame należące do Janne Ahonena i Karjala na wschodzie zarządzane przez Janne Happonena. Do 1364 roku Szwedzi nie sprawiali żadnych kłopotów i wszystko dobrze się układało. Jednak w tym roku na tronie Szwecji zasiadł niemiecki książe Albrecht Meklemburski. Ograniczył on prawa Finów narzucając im m.in. pańszczynę i nowe podatki. Miejsce fińskiej szlachty w zamkach zajęli Szwedzi. Spowodowało to opór wśród swojego wojska i zamieszki w Finlandii. Przez 10 lat wybuchały kolejne powstania i bunty. W 1374 roku w wieku 21 lat przywódcą Varsinais-Suomi. Wkrótce wszystko miało się zmienić. Tymczasem w Turku w zamku Turunlinna:
    - Sytuacja jest kiepska Janne - powiedział Matti do swojego doradcy Janne Ylijaervi
    - Wiem szefie, ten prosiak ze Szwecji dał ci władzę tylko dlatego że powiedziałeś mu po angielsku że jesteś Szwedem.
    - Masz rację Janne. Mam tego dość!! W kraju ciągle wybuchają bunty chłopów, zresztą nie dziwię im się! Czas rozpocząć powstanie przeciwko Albrechtowi śmierdzielowi! Wiem że jego wojska są o wiele liczniejsze od nas a w Turku wszędzie są jego szpiedzy, którzy gdy coś będzie nie tak natychmiast mu o tym doniosą. Niech przyjdzie tu dowódca wojska Vile-Matti Lindstroem, mam do nieo pewną sprawę.
    - OK szefie. Załatwione - powiedział Janne i natychmiast poszedł po niego. Po chwili przyszedł Veli.
    - Cześc szefie - powiedział - o co biega?
    - eeech, nie mów tak do mnie. A chodziło o to że trzeba sporządzić raport o stanie i liczebności wojsk. Zamierzam wszcząć powstanie przeciwko zgredom...tfu Szwedom.
    - Nie ma sprawy. Na jutro wszystko

  • anonim
    Finowela

    Całkiem fajne. Z zapartym tchem oczekuję dalszej części:)

  • anonim
    Hess

    Nie przepadam za tym człowiekiem, a jednak szkoda mi go. Należy sobie wyobrazić, co on teraz "ma" w Niemczech. To samo miał by pan Tajner w Polsce, gdyby to Adaś wrócił na tarczy. A Niemcy, obawiam się, odrodzą się w nastepnym sezonie. Oni tak nieraz mieli i nie tylko w tej dyscypilinie sportu. Mam też nadzieję, że ich odrodzenie się jako drużyny nie przeszkodzi Adasiowi Małyszowi w odniesieniu 4-tego zwycięstwa w klasyfikacji końcowej PŚ.

  • anonim
    hESS I HANNI

    Hehe to ta ostatnia wypowiedz zgadza sie w 100% z wypowiedzia hanniego oni sa tacy zgodni czy to zaplanowli a co do tego ze haess i ahnni sa na wojennej sciezce to chyba pszesada hess uwielbia hanniego to jego ulubieniec on zawsze w niego wierzyl napewno hanniemu i jego trenerowi puszczaly nerwy w koncuwce ale zeby hanni zapomnial co zrobi dla niego hess chyba nie :)

  • Przemek bywalec
    Hess

    Słuchajcie zawsze jest tak, że jak idzie to jest OK, a jak nie to zaczyna się polowanie na czarownice. Szczególnie, że Niemcy są taką potęgą w skokach, a dodatkową presję wywiera sponsor skoków - RTL. Osobiście uważam, że tak kiepski sezon już się nie powtórzy. Schmitt i Hannawald powinni się łapać w pierwszej dziesiątce (przynajmniej), a Uhrmann w drugiej. Mają też innych niezłych skoczków i sporo fajnej młodzieży, więc jeśli ominie ich plaga kontuzji, będzie dobrze. Hessa nie zwolnią, bo to polski klub piłkarski, dadzą mu jeszcze spokojnie popracować, a efekty przyjdą na pewno.

  • Przemek bywalec
    poprawka

    oczywiście powinno być "bo to NIE polski klub piłkarski". sorka.

  • anonim
    donowela

    jeśli chcecie zobaczyć dalszą część powieści zajrzyjcie na http://free4web.pl/FS/t/111902/33793/664034/33008

  • anonim
    poeta

    Ja to wymyśliłem większość. A poza tym skopiowałem z z mojego oryginału. A teraz dalsza część.będzie gotowe.
    - To fajnie. Wracam do pałacu. - Matti wyjechał z Turku o zachodzie słońca wraz ze swoim kumplem Anttim Kuismą. Pałac ten był prywatną własnością Mattiego, w przeciwieństwie do Turunlinna, którym urzędował każdy książe-przywódca księstwa. Ta gotycka budowla miała dwa piętra i kilka wież. Obok znajdował się ogród-las. Całośc była otoczona murem. Tym razem na drodze nie napotkał szwedzkich patroli. Następnego dnia rankiem Matti wyruszył wozem do zamku. Było jeszcze dość zimno, a słońce znajdowało się ledwie nad horyzontem. Na nieszczęście woźnicą był zaświrowany i nerwowy Lauri Hakola. Kiedy napotykał jakiegokolwiek Szweda natychmiast dochodziło do draki. Tym razem napotkał patrol i oczywiście doszło do bijatyki. Potem natychmiast odjechał wozem, a żołnierze zaczęli ich gonić.
    - Co zrobiłeś kretynie! Nie musisz prać każdego Szweda. Jak teraz się ich pozbędziemy?? - krzyknął Matti. Banda rozwścieczonych Szwedów doganiałą wóz i już prawie udało im się na niego skoczyć. Lauri rzucił w jednego kamieniem i delikwent natychmiest odwalił kozła. Reszta gdy oberwała, od razu uciekła w pole. Od razu gdy wszedł do zamku zapytał o raport.
    Do komnaty w której właśnie przybywali Matti i Janne wszedł Lindstroem.
    - Oto raport! Więc nasza armia liczy 3000 stałych żołnierzy. Jeśli zmobilizować ludzi w kraju to możemy miec jakieś 40000 ludzi. Nikt w kraju nie nosi tych śmierdzących konserw co się nazywają zbroją. Najskuteczniejsz byłaby wojna partyzancka.
    - Aha. Sami nie mamy szans. Musimy ściągnąc pomoc. Janne, każ wysłać gońca do Hameenlinny do Janne Ahonena z wiadomością że wybucha powstanie i potrzebna jest jego pomoc. To samo niech przekaże Happonenowi w Karjali. Na pewno chętnie się przyłączą zwłaszcza że porządnymi łupami nie pogardzą. Natychmiast zosłał wysłąny goniec, który wyruszył do Hameenlinny. Początkowo wszystko sżło dobrze. Nagle...zza krzaków wyskoczył wielki tłusty niedżwiedż i zaatakował posłańca.

  • WrednySkin stały bywalec
    Nowela

    Co to ma wspólnego ze skokami, poza tym że wstawiłaś/eś tu nazwiska skoczków? Rozumiem, że tylko dlatego to ma być śmieszne... Radzę dodawać po każdym zdaniu "hahahaha", to będzie odpowiednik śmiechu z taśmy w tandetnych sitcomach.

  • anonim
    wielkie dzieło

    To nie jest możliwe bo ja to wszystko kopiuję ,a co do śmiechu to trzeba śmiać się w każdym momencie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl