Lindsey Van: "Nie czuję się dobrym wzorem do naśladowania"

  • 2008-02-06 01:36

Lindsey Van to zawodniczka, która mimo młodego wieku, już od 13 lat rywalizuje na arenie międzynarodowej i wciąż należy do ścisłej czołówki skoków pań. Zapraszamy do obszernego wywiadu z tą utalentowaną skoczkinią.

Skijumping.pl: Co się stało minionego lata, że nagle zaczęłaś skakać tak słabo?

Lindsey VanLindsey Van
fot. Tadeusz Mieczyński
Lindsey Van z treneremLindsey Van z trenerem
fot. Tadeusz Mieczyński
Lindsey Van, Nata de Leeuw, Brenna EllisLindsey Van, Nata de Leeuw, Brenna Ellis
fot. Tadeusz Mieczyński

Lindsey Van: Tak słabo? <śmiech> Ale to dobitnie ująłeś...A tak poważnie, to tak naprawdę nie lubię letniego skakania. Nie czuję się zbyt dobrze na rozbiegu, nie mam tego wyczucia równowagi. Brakuje mi również automatyzmu, który mam zwykle zimą. Tego lata może miałam w sumie jakieś 5 czy 10 udanych skoków.

Skijumping.pl: Ale jednak minione sezony letnie był dla ciebie znacznie bardziej udane...

Lindsey Van: Tak, miałam lepsze sezony, ale poziom skoków kobiet był ogólnie niższy. Teraz, gdy jest więcej dobrych zawodniczek, dostaje od nich po tyłku, co jest dobre! Cieszę się, że jeśli oddam zły skok to zajmuje 30 miejsce, to zdrowe dla rozwoju tego sportu. Szczerze mówiąc to letnie skoki nie mają dla mnie takiego znaczenia.

Skijumping.pl: Czyli uważasz, że poziom skoków kobiet znacznie wzrósł w ostatnim czasie?

Lindsey Van: Z pewnością! Szczególnie, gdy skaczemy na skoczniach K-60, czego nienawidzę, ponieważ to jest po prostu za mała skocznia dla wielu zawodniczek. Jednak na skoczniach tej wielkości, jeszcze trudniej awansować do serii finałowej, w przypadku mniej udanego skoku.

Skijumping.pl: Jak to robisz, że przez tyle lat utrzymujesz się w ścisłej światowej czołówce, podczas gdy np. w skokach mężczyzn co roku dominuje kto inny?

Lindsey Van: Sama nie wiem, myślę, że każdy ma kryzysy, ja je mam zazwyczaj latem, a zimą czuję się znacznie lepiej, więc nie jest to takie trudne, dla mnie, aby skakać dobrze. Myślę też, że po tylu latach skakania nauczyłam się radzić z różnymi problemami i wiem, co korzystnie na mnie działa.

Skijumping.pl: Jak się czujesz, podróżując w gronie swoich koleżanek z drużyny?

Lindsey Van: Lubię swoją drużynę i podróżowanie. Oczywiście, pod koniec wyjazdów to bywa już trochę męczące, ale wiele z tych dziewczyn to moje najlepsze przyjaciółki, więc miło jest mi z nimi jeździć po świecie.

Skijumping.pl: Co według ciebie zmieniło się w skokach kobiet na przestrzeni ostatnich lat?

Lindsey Van: Na pewno jakość tego skakania. Jest znacznie więcej krajów, skaczących w zawodach, wszystkie dziewczyny poprawiły technikę. Właściwie wszystko się poprawiło w tym sporcie, za wyjątkiem tego, jak traktuje nas FIS. Międzynarodowa Federacja Narciarska powstrzymuje nasz rozwój. Trzymanie nas na skoczniach K-60 czy K-90, to jest po prostu śmieszne. To bardzo mnie złości i po części dlatego jeszcze siedzę w tym sporcie. Uważam, bowiem że, potrzebne są tutaj zmiany. Czasem, gdy nie mam już sił, to mówię sobie, że jeśli ja tego nie zmienię, wówczas nie zrobi tego nikt inny i to mnie dopinguje do dalszego skakania.

Skijumping.pl: Co więc uważasz, że musi zostać zmienione w pierwszej kolejności w tym sporcie?

Lindsey Van: Przede wszystkim FIS musi wyeliminować zawody na skoczniach K-60 w Pucharze Kontynentalnym. To nie jest żadna zabawa, tym bardziej, że trenujemy zazwyczaj na znacznie większych skoczniach. Połowę swoich skoków w roku oddaję na K-120, a nie mogę startować w żadnych zawodach na tej wielkości skoczniach. FIS musi zaakceptować skoki kobiet w szerszym wymiarze.

Skijumping.pl: A co możesz powiedzieć o tej słynnej bójce z Anette Sagen, którą wszyscy mogli zobaczyć w internecie?

Lindsey Van: Przede wszystkim to nie była prawdziwa bójka. Byłyśmy wówczas najlepszymi przyjaciółkami. Założyłyśmy się, że jeśli któraś z nas nie znajdzie się w top "5" to dostanie w twarz. Ja byłam głupia, dałam się uderzyć aż dwa razy, a szczęka bolała mnie po tym przez 3 tygodnie. Oddałam Anette, ale jeszcze długo po tym wydarzeniu byłyśmy przyjaciółkami i nie miałyśmy do siebie żalu. To była głupota, ale czasem robi się głupie rzeczy, aby się zmotywować. Myślę, że media zrobiły z tego znacznie większą aferę, niż to było warte. Na początku, gdy byłam jeszcze w Norwegii, mieszkałam u Anette i nie mogłyśmy nawet wyjść z domu, bo wszyscy nas rozpoznawali i się za nami oglądali, pokazywali nas palcami "Aa to Ty jesteś tą, która znokautowała Anette?". Teraz jednak już mało mnie to wydarzenie obchodzi. Jeśli jednak to wydarzenie przyciągnęło trochę mediów do skoków kobiet, to i tak dobrze.

Skijumping.pl: Często miewasz wątpliwości dotyczące kontynuowania kariery?

Lindsey Van: To mój 17-ty rok w skokach narciarskich, a od 13 lat rywalizuję już na poziomie międzynarodowym, miewam więc wątpliwości. Po tym lecie byłam naprawdę sfrustrowana, myślałam poważnie o zakończeniu skakania, ale wiedziałam, że zima jest zawsze dla mnie lepsza i dałam sobie jeszcze jedną szansę. Teraz jednak jestem zadowolona ze swoich skoków, mam motywację i dobrze się bawię. Zawsze sobie mówię, że będę skakać, dopóki skoki sprawiają mi radość, ale letnie skakanie jest dla mnie zawsze trudnym okresem. Może więc w kolejnych sezonach nie będę tyle skakać latem, zajmę się innymi sportami.

Skijumping.pl: Co robisz obecnie poza skokami?

Lindsey Van: Studiuję wychowanie fizyczne w Utah, pracowałam również w supermarkecie, ale rzuciłam tę pracę na czas zimy. Gdy jestem w domu codziennie jeżdżę na nartach, gdybym nie była skoczkinią, wówczas na pewno robiłabym co innego związanego z nartami. Uprawiam także kolarstwo górskie, bieganie, narty wodne, piłkę nożną, wszystko co tylko potrafię.

Skijumping.pl: Czy ze skoków narciarskich możesz wyżyć?

Lindsey Van: Niestety niezbyt. Mam co prawda sponsora - Visę - który dobrze mi płaci, ale mam swój własny dom i muszę płacić wiele rachunków. Skoki można uprawiać tylko przez dość krótki okres czasu. Na razie daję sobie radę łącząc skoki z okresową pracą. Wolałabym jednak żyć tylko ze skoków, nawet jeśli miałoby mi to ledwo wystarczać, niż skończyć college i mieć jakąś dobrze płatną posadę. Sądzę, że mam dobre życie, podróżuję, startuję w skokach, doceniam to co mam. Wiele osób tego wszystkiego nie docenia.

Skijumping.pl: Dwa lata temu Juliane Seyfarth była nie do pokonania. Co sądzisz o takich młodych zawodniczkach?

Lindsey Van: Wydaje mi się, że gdy w bardzo młodym wieku osiąga się znakomite wyniki, wówczas tak naprawdę nie wie się, jak to się robi, z czego wynikają bardzo dobre skoki. Gdy w pewnym momencie wszystko zaczyna się psuć, nie wiesz jak to naprawić, ponieważ nie masz doświadczenia. Juliane była świetna tego lata, ale potem to straciła. Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, że np. Schlierenzauer jest na szczycie już tak długo, sądziłam, że po pewnym czasie wpadnie w dołek. Może wie więcej o skokach dzięki swojemu ojcu oraz dobrym szkoleniowcom.

Skijumping.pl: A jakie to uczucie, gdy wygrywa z tobą tak młoda zawodniczka?

Lindsey Van: Nie da się ukryć, że nie jest to przyjemne, dostawać lanie od małej dziewczynki, ale to dobre dla mnie i mojego sportu. Wiem bowiem wówczas, że muszę mocniej pracować.

Skijumping.pl: Co możesz powiedzieć o nowym trenerze waszej drużyny - Kjellu Ivar Magnussonie?

Lindsey Van: Jest naprawdę niesamowity, bardzo lubię z nim pracować. Jest cierpliwy i spokojny, daje mi dużo przestrzeni. Wiemy czego możemy się po nim spodziewać, nie miewa humorów, zmian nastrojów. Jest prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat skoków narciarskich. Już na trzy lata, zanim Kjell objął naszą drużynę, oglądał moje występy, widział moje wzloty i upadki. Posiada więc naprawdę duże doświadczenie w trenowaniu kobiet.

Skijumping.pl: Czy widzisz jakiś wielki talent w skokach kobiet?

Lindsey Van: Tak, Sarę Hendrikson, będzie kiedyś najlepsza na świecie, gwarantuje to. Trenuje w USA bardzo wiele dziewczynek, w Steamboat jest ich nawet więcej niż chłopców. Nasz kraj ma więc na pewno świetlaną przyszłość w tej dyscyplinie.

Skijumping.pl: Czy sądzisz, że jesteś ich idolką i przyciągasz je do tego sportu?

Lindsey Van: Nie, nie wydaje mi się, abym to ja sprawiała. Sądzę, że to sam sport sprawia, że małe dziewczynki zaczynają skakać. Jeśli jednak przyciąga je jakaś osoba, to mam nadzieję, że nie jestem to ja, ponieważ nie czuję się dobrym wzorem do naśladowania.

Skijumping.pl: Jakie sa twoje cele na ten sezon?

Lindsey Van: Chcę po prostu nadal pracować nad tymi aspektami, nad którymi pracuję obecnie, jest wiele aspektów mojego skakania, które muszę poprawić. Nie muszę ciągle wygrywać, chciałabym po prostu oddawać dobre, dalekie skoki. Można wygrać i nie oddać dobrych skoków, a można być 10., ale być zadowolonym ze swoich skoków. Ja wolę skupiać się na oddawaniu dalekich skoków i czerpać z tego radość.


Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6238) komentarze: (31)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    @lolopo

    Na IO z każdego kraju moga wystartować co najwyżej 4 skoczkinie!
    Może popatrz ile ich juz teraz skacze na średnich skoczniach ( i to bardzo daleko) a co będzie za 2 lata... Sądzisz, że te co teraz skaczą za 2 lata zapomną? A do tego czasu takie skocznie opanuje po 50 zawodniczek z każdego kraju skokowego (i z tych zawodniczek będzie mozna wybierac te co nie tylko potrafią na HS 108 skoczyć, ale i potrafia na HS 108 skoczyć przynajmniej 90-95 metrów). Może nie wiesz ale nawet nasza Asia Gawron trenująca od 2-3 lat zaliczyła już pierwsze skoki na K-90. za 2 lata Asia będzie tylko na takich skoczniach trenować (a u nas skoki kobet sa dopiero w powijakach). Dla 13-14 letnich Słowenek takie skocznie to "chleb powszedni", tak samo jak dla już setek skoczkiń na świecie.

  • anonim

    Po primo jestem ateistą, a po drugie nieco źle się wyraziłem. "Nie mają predyspozycji do tej nienaturalnej czynności jaką jest skakanie na nartach". Są za słabe.

    A poza tym podzielam twój pogląd dotyczący nienaturalności tego co robi człowiek. :P

  • Emu doświadczony

    Po prostu nie mogę wytrzymać, kiedy czytam o tym, czy ktoś jest do czegoś "stworzony".
    Przez kogo stworzony? Przez Boga? Masz czelność twierdzić, że wiesz, jakie rodzaje aktywności Bóg zaplanował dla ludzi?
    Przez naturę? Przykro mi, ale niemal każdy sport jest nienaturalny. Narty nie występują w naturze. Skocznie nie występują w naturze. Cała ludzka fizyczność jest nienaturalna, bo jest efektem życia w cywilizacji, która zaburza rozwój. I bynajmniej tego nie krytykuję, absolutny powrót do natury to utopia, szczerze mówiąc wolę mieć tysiąc książek, niż zwierzęce zęby i pazury.
    Cokolwiek było powodem, ludzie są ponad poziomem, na którym można mówić, czy ktoś jest do czegoś "stworzony". Podstawową cechą człowieczeństwa jest niewiarygodna swoboda, zdolność wykraczania myślą daleko poza stan aktualny. Tak więc człowiek jest stworzony do tego, czego sam chce. Człowiek stwarza siebie.
    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
    I jeszcze moja uwaga o skokach z marca 2001: "człowiek, istota przez naturę do fruwania nie stworzona - ALE DO PRZEKRACZANIA GRANIC TAK"...

  • anonim
    @usia`

    Kombinatorzy to inna bajka! Popatrz na wyniki fiscupu z 2007 roku w einsideln. Ronny heer, regularnie będący w 30 pucharu swiata kombinacji byl ledwie 24 wśrod beznadziejnych skoczkow... a kobiety... nie bronię im skakać na olimpiadzie, ale ile ich skacze? Mimo wszystko mało. Jak będzie tyle skoczkiń co alpejek biegaczek czy biatlonistek to co innego, ale jaki ma sens rozgrywanie iugrzysk gdzie wystartuje 30 zawodniczek? Każdy kraj będzie mieć po 4 skoczkinie zgodnie z zasadami, 4 amerykanki, 4 kanadyjki, austriaczki, niemki, norweżki. Może jakaś japonka czy finka i co? Ma to sens? Nie, nie ma sensu. Jest ich za mało. Zresztą dobrych skoczkiń można znaleźć najwyżej 5-6, reszta nie potrafi. Kobiety nie są stworzone do skoków. A jeśli ktoś uważa, że organizacja konkursow dla kobiet na ZIO nic nie kosztuje to sie mykli. Ktos musi przygotowac skocznię, musi być personel techniczny, sędziowie, operatyotrzy kamer itp. IM TRZEBA ZAPŁACIĆ! No i jeszczee jakieś nagrody. To nie jest za darmo. Może za 20 lat, ale teraz kobiety nie powinny skakać na ZIO.

  • anonim

    A ja sie nie wstydzę podpisać pod komentarzem o babach bo co w tym złego a mam troche wiedzy na temat skoków kobiet,znam wszystkie najlepsze a Lin najbardziej z nich.
    To co pisze to prawda ale dziewczyna ma charakter i sie nie poddawala przez tyle lat,pierwszy raz zobaczyłem ja w Park City w grudniu 2000r. i naprawde dziewczyna mi zaimponowała tak szczerze to do dzis mi imponuje chciałbym żeby kiedyś tak skakala jakaś dziewczyna z Polski.
    Pozdrowienia dla wszystkich kibiców skoków kobiet Bafia K.

  • Usia profesor
    http://www.skijumpingcanada.com/

    Źródło, to ta strona. Jak dobrze poszukacie to znajdziecie szczegółowe wyniki.
    Maciek miał newsa na ten temat napisać, ale może zrezygnował? Tylko dlaczego?

  • Usia profesor
    @lolopo

    Ale ci kanadyjscy skoczkowie wystartują w Vancouver- Whistler na IO w 2010. Tak samo słabi Bułgarzy, Białorusini czy słabi skoczkowie z innych państw.
    A dlaczego nie moga tam startować kobiety skaczące lepiej od najsłabszych skoczków na IO w Vancouver?

    Ty twierdziłeś, że kobiety wyladują na buli, a ja Ci udowodniłam, że poterafią daleko latać.
    A druga sprawa to to, że kobiety nie będa rywalizować z Małyszem czy morgim i dla nich belka może być wyżej tak jak maja kombinatorzy norwescy. Czy im tez zabronisz startować na IO bo lądują na buli w rywalizacji z Małyszem?

  • anonim
    @usia

    Usia... jakie ty przykłady dajesz. Jesteś śmieszna, I skąd ty je wytrzasnęłaś!? Stefan Read i Baxter to są autorytety!? To ofiary losu, nie uwłaczając im, ale oni są słabymi skoczkami, a porównujesz do czołówki kobiet. Popatrz na lekkoatletykę. Najlepsze kobiety też będą dorównywać/wyprzedzać najgorszych mężczyzn.

    Teraz oczekuję na źródło tych wyników. Być może miały miejsce, ale ja nie słyszałem i nie uwierzę póki nie zobaczę, ot co.

  • Usia profesor
    @lolopo...skoki na skoczni olimpijskiej

    Whistler Olympic Park Hill Records
    HS 106 Men:
    2008.01.02 - Greg Baxter, CAN - 99.0 Meters
    2008.01.05 - Stefan Read, CAN - 101.5 Meters

    HS 106 Women:
    2008.01.02 - Jessica Jerome, USA - 88.0 Meters
    2008.01.05 - Lindsay Van, USA - 105.5 Meters

    HS 140 Men:
    2008.01.04 - Stefan Read, CAN - 133.0 Meters

    HS 140 Women:
    2008.01.04 - Lindsay Van, USA - 128.5 Meters

    Na dużej skoczni mężczyźni i kobiety skakali z tej samej belki na małej kobiety z wyśzej belki :PPP

  • Karolina doświadczony

    Tekst skopiowany z bloga skakajek, tłumaczenie Emu

    CZY KOBIETY POWINNY MIEĆ PRAWO STARTOWAĆ W SKOKACH NARCIARSKICH NA OLIMPIADZIE 2010?

    DECYDUJ!

    Mit: W skokach narciarskich jest za mało zawodniczek, by wprowadzić tę dyscyplinę do programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

    Fakt: Ponad 130 kobiet z 16 krajów ma międzynarodową licencję zawodniczą (FIS). Setki startują w swoich krajach na poziomie narodowym i klubowym.


    Mit: Kobiety nie są nawet na tyle dobre, by startować w Pucharze Świata.

    Fakt: Format Pucharu Kontynentalnego to dziś najwyższy poziom międzynarodowych kobiecych konkursów skoków. W 2004 r. organizatorzy konkursów zdecydowali się nie apelować do FIS o ustanowienie kobiecego Pucharu Świata, by ograniczyć koszty organizacyjne i dzięki temu promować rozwój tego sportu.


    Mit: Skoki kobiet nie są wystarczająco rozwinięte, nie mają "uniwersalności".

    Fakt: 16 krajów (Austria, Kanada, Czechy, Finlandia, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Holandia, Norwegia, Polska, Rosja, Słowenia, Szwecja, Szwajcaria, USA) ma zawodniczki z licencją międzynarodową. Obecny sezon Pucharu Kontynentalnego ma obejmować 25 konkursów w ośmiu krajach Europy, Ameryki Północnej i Azji.


    Mit: Tylko kilka kobiet potrafi skakać na przyzwoitym poziomie.

    Fakt: W ciągu ostatnich swóch sezonów 35 zawodniczek z 9 krajów plasowało się w pierwszej dziesiątce konkursów COC. "Głębokość" jest porównywalna z męską serią zawodów.


    Mit: Przed włączeniem dyscypliny do programu olimpijskiego konieczne jest dwukrotne rozegranie Mistrzostw Świata.

    Fakt: W przeszłości zdarzały się już wyjątki od tej reguły. Najbardziej znany przypadek to wprowadzenie kobiecego maratonu do programu Olimpiady w Los Angeles w 1984 r. po pojedynczym wyścigu rangi MŚ w 1983 r. Pierwsze kobiecy konkurs MŚ odbędzie się w 2009 r. w Libercu (Czechy). Do 2010 r. czterokrotnie zdążą się odbyć MŚ juniorów.


    Mit: Koszt wprowadzenia skoków kobiet do programu olimpijskiego w 2010 r. czyni takie działanie zupełnie nieopłacalnym.

    Fakt: Kobiety skaczą na tych samych skoczniach, co mężczyźni. Nie potrzeba wprowadzać żadnych zmian do wybudowanych obiektów.

  • anonim

    Oj marudzi. Faktycznie może by dobrze było gdyby kiobuety skakały na 120, ale jaki to ma sens, jeśli będą spadać na bulę? (W większości). Było kilka zawodów męskich, w których brały udział zawodniczki i zawsze były gdzieś na samym końcu i mówię tu właśnie o lindsey van czy anette sagen. Po prostu to nie ma sensu. Może k60 nie, ale k90 w większości i jakieś dwa konkursy k120 na koniec sezonu i dziękujemy :P

  • Usia profesor
    @mielec

    Niestety nie znam tak dobrze angielskiego, a osoby które go znają i wpsierają skoki kobiet chyba nie maja czasu, bo juz dawno je prosiłam o prztłumaczenie tego tekstu.

  • anonim

    Wskocz na bloga
    http://skocznie-narciarskie.blog.onet.pl/

  • vero92 profesor

    Ja nie słyszałam o tej 'bójce'. Ale troche nieinteligentne xD

  • miel_ec doświadczony

    @Usia

    Zdecydowanie mocniejsze argumenty znajdują się tutaj:
    http://www.wsj2010.com/wsj2010_myth_vs_facts.pdf

    Jeżeli zależy Ci na reklamowaniu owej petycji, warto by te mity i fakty przetłumaczyć i tutaj zamieścić. Mnie niestety nie przekonują, ale może ktoś inny weźmie je sobie do serca.

    pozdrawiam

  • Kasienia początkujący
    miel_ec,

    ankietowani nie znają wszystkich kobiet świata i raczej wątpliwe, że znają skoczkinie, dlatego taka lista nie jest żadnym rozsądnym wyznacznikiem urody.

  • Usia profesor
    @mielec

    Petycja ni jest mojego autorstwa. Jest skopiowana i przetłumaczona ze strony:
    http://www.wsj2010.com/
    ja ją tylko wspieram i popularyzuję. A co do małej ilości podpisów... no po prostu jest mało spopularyzowana w tamtym rejonie świata. Dodatkowo ile osób na świecie ma dostęp do iinternetu i zna język angielski? Popatrz ile osób bierze udział w róznych ankietach na skijumping (a portal ma okolo 6 milionów kliknięc miesięcznie).
    To i tak cud, że w uSA i Kanadzie tyle osób wspiera skoczkienie, to przecież potencjalni klienci biur sprzedaży biletów na Igrzyska Olimpijskie W Vancouver i to jest bardzo ważne dla organizatorów IO w 2010 roku! Bo z Europy czy japonii raczej mało ośob tam dotrze (za daleko,za duże koszty).

  • miel_ec doświadczony

    @Usia

    Rozmawiamy o olimpiadzie zimowej. Z tego co mi wiadomo nie ma tam dyscyplin epatujących przemocą.
    Większość argumentów popierających petycję jest moim zdaniem lekko naciągana. Możesz mi powiedzieć jakie dyscypliny kobiece zostały ostatnio włączone do ZIO (takie które są mniej rozwinięte i "uniwersalne" niż skoki kobiet).
    Odsetek osób, które podpisały petycję jest mizerny (biorąc pod uwagę liczbę ludności USA, Kanady, Europy czy Japonii, czyli krajów gdzie skoki są uprawiane). Czy na podstawie takiej liczby głosów można twierdzić, że "obywatele i obywatelki świata domagają się (...)"?

    Ostatnio pewien magazyn opublikował listę 100 najseksowniejszych (zdaniem ankietowanych) kobiet na świecie. Znalazło się tam kilka tenisistek i siatkarek. Skoczkiń niestety brak. Może to być jakiś wyznacznik?

    @nieznany (*245.neoplus.adsl.tpnet.pl), 06 lutego 2008, 10:45
    Może i mam niskie IQ, ale przynajmniej mam jakieś pojęcie o ZIO. Mam pewną wiedzę na temat dyscyplin zimowych, przepisów MKOL i popieram nią swoje argumenty. A ty masz jakieś zdanie?

    Cieszy mnie wzrost poziomu skoków pań. Cieszy wzrost popularności wśród uprawiających ten sport. Uważam jednak, że na olimpiadę jest za wcześnie, głównie z powodu nie spełniania wymagań, jakie są stawiane wszystkim dyscyplinom kandydującym (niezależnie czy dotyczą rywalizacji kobiet czy mężczyzn).

  • Usia profesor

    Dajcie spokój @mielcowi. Każdy ma prawo do swoich poglądów. Przecież potrafi nawet argumentować, dlaczego jest przeciw. I mimo, ze się z jego argumentami nie zgadzam, to szanuje jego poglądy. Może one pomagają innym się określić, czy są za, przeciw czy wszystko jest im obojętne.

  • Kasienia początkujący
    nieznany (*245.neoplus.adsl.tpnet.pl)

    Interesujące, że po jednej wypowiedzi jesteś w stanie określić wysokość czyjegoś IQ.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl