Dramat Alana Alborna

  • 2003-04-03 20:37
Jak już informowaliśmy jakiś czas temu - wraz z końcem Pucharu Świata 2002/2003 - Amerykanin Alan Alborn definitywnie zakończył swą kariere, jako skoczek narciarski. Jest to dla tego młodego człowieka oraz całego środowiska skoków narciarskich w USA prawdziwy dramat.

Alan Alborn skakał odczuwając spory ból już w zeszłym sezonie, podczas Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City. Gdy Alan rozpoczął przygotowania do Pucharu Świata 2002/2003 ból kolana ponownie dał o sobie znać. Zdecydowano iż konieczna jest operacja...

Mary Alborn (matka Alana):
- Po operacji lekarze orzekli: "Alan - masz kolana 70 letniego człowieka. Musisz skończyć z uprawianiem skoków narciarskich". Wówczas krzyknęłam do Alana: "Alan - kochamy cię i wspieramy to co postanowiłeś robić w życiu, ale bardzo się martwię, iż to, co wybrałeś sobie za życiowy zawód zniszczyło twoje kolana!"

- Lekarz powiedział Alanowi, iż musi on przestać biegać, skakać, robić cokolwiek, co obciąża jego kolana. Podsumowując - jego życie musiało zmienić się w sposób drastyczny.

Alan Alborn zakończył karierę, jako jeden z najwybitniejszy skoczków w historii USA. Tylko w zeszłym sezonie aż 3-krotnie zajmował miejsca w pierwsze dziesiątce poczas konkursów PŚ, wywalczył 11-te miejsce na Igrzyskach Olimpijskich (najlepsza pozycja Amerykanina od 1984 roku). Wspaniale skakał podczas Letniego Grand Prix w 2001 roku. Plasował się tam raz na 3 miejscu oraz dwa razy na 6-tym.
Został też pierwszym skoczkiem z USA, który przekroczył magiczną granicę 200m i do dziś jest rekordzistą kraju z wynikiem 221,5m, który ustanowił rok temu w Planicy.

Gdy już rok temu, podczas Igrzysk w Salt Lake City Alan Alborn nosił się z zamiarem zakończenia kariery, jego młodsi koledzy bardzo nalegali by pozostał przy swojej pasji:

Brian Welch:
- Przez bardzo długi czas nie mieliśmy w kraju żadnych wzorców, których moglibyśmy starać się naśladować. Dzięki Alanowi to się wreszcie zmieniło. Na szczęście Alan Alborn obok skoków ma jeszcze drugą pasję, także związaną z lataniem. Młody Amerykanin skoncentruje się teraz na pilotażu samolotów, w czym życzymy mu samych sukcesów.

Podsumowując przypadek Alana Alborna - ponownie powinniśmy się zastanowić - czy skoki narciarskie mogą rujnować zdrowie? Wielu czołowych skoczków narzekało już na kolana - Martin Schmitt, Sven Hannawald czy Adam Małysz.

Czy więc Alan Alborn to tylko nieszczęśliwy przypadek? Niewiele się mówi wciąż o zdrowiu skoczków, które jest bez przerwy narażane na ogromne ryzyko. Czy jednak jakieś przepisy, normy albo określony rodzaj sprzętu są w stanie zminimalizować je? Zachęcamy do dyskusji na ten temat.

tad, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7063) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • jozek_sibek profesor
    Alan Alborn

    Alan Alborn w PŚ od sezonu 1999/2000:

    99/00 - 54 miejsce - 34 pkt - 1 USA
    00/01 - 55 miejsce - 42 pkt - 1 USA
    01/02 - 20 miejsce -263 pkt- 1 USA
    02/03 - 63 miejsce - 17 pkt - 2 USA

  • jozek_sibek profesor
    Alan Alborn

    4 lata pużniej:

    Jeden z najbardziej utytułowanych skoczków amerykańskich - Alan Alborn - po finałowym konkursie PŚ w Planicy podjął decyzję o definitywnym zakończeniu kariery.

    Amerykanin już raz - po sezonie 2002/2003 - ogłosił zakończenie kariery, ze względu na problemy z kolanem. Dokładnie rok później 26-latek z Alaski powrócił do treningów i przez kolejne sezony próbował odzyskać dawną dyspozycję.

  • anonim
    Alborn

    Szkoda ze odchodzi bo byl dobrym zawodnikiem...

  • anonim
    Dramat.

    Jest to oczywisty dramat. Jednak jest dużo zawodów które powodują kontuzję i utratę zdrowia. Jednym z nich jest uprawianie zawodowe sportu (w szerokim znaczeniu). Ludzie decydujący się coś robić w swoim życiu bardziej lub mniej dobrowolnie i świadomie godzą się na niebezpieczeństwa. Nie wszystkim dane jest przejść na emeryturę. Jedni zasilają szerokie grono rencistów i niepełnosprawnych, inni tracą życie (np. górnicy w naszych kopalniach). Przypadek Alana Alborna wyróżnia się tym że jest on znany. Jednak niezależnie kogo spotyka dramat, ten właśnie dramat pozostanie dramatem (większym lub mniejszym) ale najczęściej nie piszą o tym w gazetach i innych mediach. Alan Alborn był (niestety był) dobrym skoczkiem i jest to strata nie tylko dla amerykańskich skoków. W dzisiejszym świecie zapomina się o zdrowym rozsądku. Ostatnie skoki w Planicy obfitowały w rekordy, a ponoć ich się nie notuje z tego powodu aby nie wywierać presji na ich ciągłe pobijanie. Jak widać na przykładzie jest to martwy przepis.

  • anonim
    Alan

    Naprawdę bardzo szkoda chłopaka, bo miał przed sobą ogromną karierę. Ale trzymam kciuki żeby mu się w życiu powiodło!

  • Przemek bywalec
    tak to jest

    tak to juz jest, ze sport to nie zdrowie. nie macie chyba zludzen ze ladowanie z 2-3 metrow przy predkosci 90 km/h nie jest dobre dla kolan i stawow w ogole ? jezeli zas chodzi o samego alborna, to chodzily tez
    sluchy, ze nie moze znalezc sponsorow. to na pewno pewien problem dla amerykanow, bo maja skoczkow (popatrzcie na cc) ale nie na
    ps na razie. moze cos wyrosnie z jonesa ??

  • anonim
    .......

    Szkoda Allana, ale dobrze, że przynajmniej znalazł nową pasję(latanie). A co do zdrowia skoczków myślę, że powinno się zwracać na to więcej uwagi.

  • anonim
    Do Przemka

    Jak pisałam wcześniej żal mi Alana, ale uważam, że "coś" NAPEWNO wyrośnie z Jonesa, a tym "czymś" będzie DOBRY SKOCZEK!!! Pozdrawiam!!!

  • Przemek bywalec
    do Zuzki :)

    podziwiam twój optymizm co do clinta jonesa, na razie poza sympatyczną buzią niczym się nie wyróżnia :) tak w zasadzie to ciężko powiedzieć kto co osiągnie, skoki to bardzo "niestabilna" konkurencja, jednego roku skoczek jest w "10", a w następnym sezonie nie może wejść do 50. przykłady dessuma, kantee, dolezala, hockego najlepiej o tym świadczą.

  • anonim
    ALAN

    Szkoda Alana bo naprawde sie dobrze zapowiadal, no ale trudno życie jest wredne i to nawet bardzo.

  • anonim
    Do Przemka

    Zgadzam się z Tobą w 100%, ale trzeba wierzyć w ulubionych zawodników (czasami wystarcza sympatyczna buzia :)).

  • GD_Luk bywalec
    kolana

    Uprawianie sportów jak: siatkówka, hokej czy skoki niewątpliwie obciąża stawy kolanowe. W obecnej chwili profesjonalny sport jest kontuzjogenny a wszystko zaczyna się na poziomie juniorów. Chcecie przykłady: nasi Mistrzowie Świata i Europy Juniorów w siatkówce mają stawy kolanowe 40-latków ( Świderski, Musielak, Chadała ). Obciążenia treningowe i startowe którym stale poddawany jest organizm młodego człowieka w drodze na szczyt są niewyobrażalne. Moim zdaniem dział medycyny, który jest bardzo dobrze rozwinięty w zachodniej Europie czyli tzw. traumatologia sportowa może nam na pytanie o urazowość skoków narciarskich odpowiedzieć najpełniej. Austria czy USA to kraje gdzie zabiegi artroskopowe st. kolanowych są wykonywane w sposób perfekcyjny a lekarze w nich specjalizujący się niejednokrotnie zajmują się tylko przypadkami ze świata sportu. Czy skoki narciarskie są dużym obiciążeniem dla organizmu - oczywiście że tak.Moment odbicia i przyjęcia odpowiedniej pozycji w locie oraz uniesienie nart można porównać do podrzutu w ciężarach. Dynamika podobna ale jakże inna budowa ciała skoczka niż cieżarowca:)) Teraz możemy sobie wyobrazić jakim siłom poddawane są kolana Małysza ważącego 57 kg:)))) Rodzi się więc pytanie. Czy warto? Odpowiem krótko. Za złoty medal olimpijski dla Polski w skokach czy w innym sporcie byłbym gotów do końca życia oddać się innym przyjemnościom dnia codziennego niz sport. Codziennie dokonujemy wyborów - uprawianie profesjonalnie sportu na poziomie mistrzowskim to z pewnością świadomość ryzyka utraty zdrowia ale rozumiem młodych, zdolnych ludzi, którzy się na to zdecydowali. Dla mnie takie zwycięstwa nie mają ceny. Do kalectwa, poza nielicznymi przypadkami skoki narciarkie nie doprowadzą ( nie wspominam o wypadkach a o obciążeniu siłowym i idącymi za tym zmianami w organiźmie ). Mazurek Dąbrowskiego na IO to coś ponadczasowego..........:)))

  • anonim
    Sport to zdrowie

    Ze sportem jest jak z lekarzami- większość z nich leczy, ale są też tacy, którzy potrafią doprowadzić pacjenta do śmierci.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl