Wielkiemu Norwegowi w 5. rocznicę śmierci

  • 2003-05-21 23:40
Birger Ruud (Norwegia)Data urodzenia: 23 sierpnia 1911 r.Miejsce: KongsbergKlub: Kongsberg Idrettens Foreningen, Drammen S.C.


Birger Ruud, znakomity skoczek z norweskiego Kongsbergu (prowincja Burkerud w Norwegii), był obok Fina Matti Nykaenena najlepszym zawodnikiem w historii skoków. Wywalczył w historii zimowych igrzysk i mistrzostw świata 5 złotych medali i 2 srebrne. Pierwszy medal z mistrzostw świata zdobył w 1931 r. w Oberhofie, gdy miał niecałe 20 lat, a ostatni podczas Zimowych Igrzysk w St. Moritz w Szwajcarii - miał wówczas 37 lat. Jego wyniki są tym większe, że w czasach gdy był skoczkiem, rozgrywano tylko jeden konkurs na dużej skoczni. Tak więc porównanie go z Nykaenenem, czy Weissflogiem jest praktycznie niemożliwe. Świetne wyniki w skokach odnieśli także jego bracia - starszy Sigmund (urodzony 30 grudnia 1907 r. w Kongsbergu) i młodszy Asbjoern (urodzony 6 października 1920 r. w Kongsbergu). Wszyscy trzej bracia Ruudowie zdobywali tytuły mistrzów świata: Sigmund jako pierwszy w Zakopanem na Krokwi podczas FIS races w 1929 r., Birger w Oberhofie w 1931 r., 1935 r. na skoczni w Szczyrbskim Jeziorze w Czechosłowacji, 1937 r. w Chamonix we Francji, a najmłodszy Asbjoern został mistrzem świata na skoczni w Lahti w 1938 r., po fantastycznym boju z polskim skoczkiem Stanisławem Marusarzem. Tak więc tradycje sportowe w tej rodzinie były nadzwyczajne. Sigmund był także wicemistrzem olimpijskim w St. Moritz 1928 r. za swym rodakiem Alfem Andersenem.
Birger wywalczył dwa złote medale olimpijskie: w Lake Placid w 1932 r. i w 1936 r. w Garmisch-Partenkirchen. W Lake Placid konkurs skoków odbywał się w fatalnych warunkach, co opisał w swojej książce "Na skoczniach Polski i świata" nasz uczestnik tamtych zawodów, Stanisław Marusarz. Woda z roztopionego śniegu stworzyła na zeskoku całkiem spore jeziorko, zeskok skoczni był miękki, było więc sporo upadków. W tych warunkach Ruud pokazał co znaczy jego doskonała technika. Po skokach na 66,5 i 69 m został mistrzem olimpijskim, przed rodakami Beckiem i Wahlbergiem. W 1936 r. olimpijski konkurs skoków oglądało aż 150 tysięcy kibiców. Ruud zwyciężył mimo, że nie miał najdłuższych skoków. Osiągnął 75 i 74, 5 m i został mistrzem olimpijskim z notą 232 pkt. Tylko dwa punkty mniej miał Szwed Sven Eriksson, a trzeci był kolejny z Norwegów, Reidar Andersen. Piąty w tym konkursie był Stanisław Marusarz. Birger pokazał w tych zawodach nowy styl skakania, zwany stylem "jaskółki". Po wyjściu z progu wykonywał dwa, trzy płynne ruchy rękami, a po osiągnięciu kulminacji lotu wyciągał ręce przed siebie zgięte w łokciach. Był to szczyt elegancji skoku w tym okresie w porównaniu z "wiatrakowym" machaniem rękami niektórych skoczków. Nazywano go "stylem Ruuda". Dwa złote medale olimpijskie były największymi sukcesami w karierze Birgera Ruuda.
Warto dodać, że Birger zawsze skakał w czerwonym swetrze i czapce z literą "K" jak Kongsberg. W wywiadach podkreślał przyjacielską atmosferę wśród skoczków lat 30. - Nie wiem wiele na temat dzisiejszych skoczków, ale w moich czasach byliśmy w bliskim kontakcie, wszystkie narody. Przyjaźń była ważna - mówił Birger Ruud. Potwierdzeniem tych słów niech będzie wydarzenie, które miało miejsce podczas Mistrzostwach Świata w Szczyrbskim Jeziorze w 1935 r. w Czechosłowacji. Marusarzowi pękła podczas skoku narta. Wtedy Birger podbiegł do polskiego zawodnika i wprawnym ruchem okleił leukoplastem nartę, wzmacniając jej naruszoną konstrukcję, co opisał St. Marusarz w książce "Na skoczniach Polski i świata". W ogóle warto dodać, że Ruud i Marusarz długo się przyjaźnili, a w Kongsbergu, w sklepie sportowym braci Ruudów, wśród zdjęć sportowców z całego świata, znalazły się także fotografie trójki polskich zawodników: Bronisława Czecha i Stanisława oraz Andrzeja Marusarzów.
Dzięki ogromnemu zapałowi Birgera Ruuda w Kongsbergu powstał ośrodek szkoleniowy, na wysokim, jak na owe czasy poziomie. - Zaczynaliśmy w latach 20. W 1926 r. doprowadziliśmy do powstania skoczni "Hannibal" w Kongsbergu, jakże ważnej w historii naszego narciarstwa, budowaliśmy ją społecznie, a koszt budowy wyniósł jedynie 26 koron, które użyliśmy do kupna dynamitu - opowiadał po latach. Koło jego domu w Kongsbergu powstał nieduży stadion sportowy, gdzie budowano ścieżki, niwelowano teren, powstał tam kort tenisowy i małe boisko piłkarskie. Obok stadionu wybudowano trampolinę i trenowano skoki do wody. Birger zalecał też, by narciarze grali w piłkę nożną boso, co według niego miało doskonale wpływać na mięśnie stóp i czynić je bardziej elastycznymi, a przede wszystkim wzmacniać stawy skokowe. Zalecał też gimnastykę, by wzmocnić mięśnie przed zimą. W "zagrodzie Ruudów" w Kongsbergu przygotowywała się czołówka skoczków norweskich tamtego okresu, między innymi: Wahlberg, bracia Andersenowie, Hilmar Myhra, Arnholdt Kongsgaard i wielu innych
Birger był też rekordzistą świata z Planicy, gdzie w 1934 r. osiągnął 92 metry. W marcu 1934 r. do Planicy przyjechali najlepsi skoczkowie z Norwegii: bracia Sigmund i Birger Ruudowie, Sverre Urdahl, Sorensen (w sumie przyjechało 9 Norwegów, 3 Austriaków i skakało z nimi 2 Jugosłowian). Rekord świata należał wtedy do Roberta Lymbyrne z Kanady - 87,5 i został ustanowiony na skoczni w Ravelstoke. W pierwszym skoku Sigmund osiągnął 86 m. Skaczący za nim Birger eleganckim telemarkiem wykończył skok na 92 m! To był nowy rekord świata, ustanowiony 25 marca 1934 r. Sigmund osiągnął nawet 95 m, ale skoku już nie ustał. Ruudowie powiedzieli po konkursie, że na Planicy można osiągnąć ponad 100-metrowy skok i go ustać.
Był też rekordzistą skoczni na Krokwi w Zakopanem, gdzie w drugiej serii podczas MŚ FIS osiągnął 81,5 m. Zdobył wówczas tytuł wicemistrza świata za Seppem Bradlem z Niemiec. Oprócz tego fascynował się narciarstwem alpejskim i podczas Zimowych Igrzysk w Garmisch-Partenkirchen w 1936 r. wygrał bieg zjazdowy, a w kombinacji alpejskiej był czwarty. Zwycięzca wielkich zawodów w Lahti w 1939 r. W czasie wojny odmówił współpracy z okupantem niemieckim i znalazł się w obozie koncentracyjnym w Grini, nieopodal Oslo.
Po wojnie kontynuował przygodę ze skokami. Marian Woyna-Orlewicz tak wspomina Birgera i Zimowe Igrzyska w St. Moritz w 1948 r.: - Szwajcarzy ciągle poprawiali próg skoczni olimpijskiej, aż w końcu wysłali telegram do Birgera Ruuda, by przyjechał i obejrzał tę skocznię. Birger Ruud przyjechał do Szwajcarii i oddał na tym obiekcie długi i piękny skok, jeden z najdłuższych i najpiękniejszych. Powiedział, że skocznia jest dobra. Ponieważ był to jeden z najlepszych skoczków to Norwegowie włączyli go do swojej reprezentacji, mimo że wcześniej nie był zgłoszony i Birger zdobył na tych Igrzyskach srebrny medal, a po pierwszej serii był pierwszy. Wygrał wtedy Petter Hugstedt, także z Norwegii.
Karierę sportową kontynuował aż do lat 50. Po jej zakończeniu założył w Kongsbergu muzeum narciarstwa. Nad jego powstaniem pracował przez wiele lat, pomagał mu w tym przedsięwzięciu świetny skoczek Petter Hugstedt, także mieszkaniec Kongsbergu. Muzeum zostało otwarte w 1986 r., a w ceremonii wziął udział ówczesny król Norwegii - Olav V. W Muzeum Narciarstwa w Kongsberu Birger z przyjaciółmi zebrali i pokazali publiczności ok. 5000 nagród i pamiątek sportowych zdobytych przez zawodników z Kongsbergu, w tym 11 złotych, 8 srebrnych i 4 brązowe medale z zimowych igrzysk i mistrzostw świata. To piękny dorobek "chłopców z Kongsbergu". Muzeum zwiedzało nawet do ok. 90 tysięcy kibiców sportowych rocznie. Birger zaczynał każdy dzień rano od pracy w muzeum i tak samo go kończył. W pamięci bliskich pozostał pogodnym, uśmiechniętym, jednocześnie skromnym człowiekiem. Brał udział jako gość w ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk w Lillehammer. Zmarł w ukochanym Kongsbergu 13 czerwca 1998 r. Żona Magdalena i syn Vebjoern starają się kontynuować tradycję, którą zapoczątkował w Kongsbergu "wielki ambasador skoków narciarskich", Birger Ruud, a postać sympatycznego Norwega niech będzie także wzorem dla kolejnych pokoleń skoczków norweskich. Nie tylko pod względem wywalczonych medali igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, lecz przede wszystkim jako wzór osobowości naprawdę godzien naśladowania.


Wyniki sportowe: narciarz - skoczek

Olimpiady:
1932 - Lake Placid - 1 skoki,
1936 - Garmisch-Partenkirchen - 1 skoki, 1 bieg zjazdowy, 4 komb. alpejska,
1948 - St. Moritz - 2 skoki.
Mistrzostwa Świata:
1931 - Oberhof - 1 skoki,
1935 - Szczyrbskie Jezioro - 1 skoki, 3 komb. alpejska, 4 zjazd,
1937 - Chamonix- 1 skoki,
1939 - Zakopane - 2 skoki.

/fot. z Album IV Olympische Winterspiele Garmisch-Partenkirchen 1936, Berlin 1936/


Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11777) komentarze: (3)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Dobrze, że pamięć o wilkich nie ginie !

    PS. Ale kiedyś śmiesznie się skakało :))) Jakoś tak .... pokracznie :P

  • anonim

    Faktycznie bardzo. bardzo śmiesznie to wygląda, ale uszanujmy to, że kiedyś ludzie nie umieli leiej skakać >>>>>>

  • anonim

    To sie nazywa ewolucja... za 10-20 lat jak ktoś zobaczy zdjęcie Małysza albo Hannawlada powie: " hehe ... ty patrz jak kiedyś śmieszna skakali ".
    Za kilka lat będzie nie do pomyślenia że skakało sie w granicach 225m na K185...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl