To dopiero był finał sezonu! 22 marca 1998 w Planicy...

  • 2015-03-23 20:48

Wciąż jeszcze nie opadły emocje po wczorajszym szalonym konkursie kończącym sezon Pucharu Świata. Warto jednak przy tej okazji wrócić do wydarzeń, jakie w Planicy rozegrały się na zakończenie sezonu 1997/98. Ówczesny finał zmagań najlepszych skoczków był równie, a może nawet i bardziej pasjonujący, od tego co oglądaliśmy wczoraj...

W sezonie 1997/98 Primoż Peterka bronił wywalczonej rok wcześniej Kryształowej Kuli. Początek cyklu Pucharu Świata nie był jednak dla niego szczególnie udany. W grudniu stanął co prawda na podium w Predazzo, Villach i Engelbergu, ale na pierwsze zwycięstwo musiał czekać do 18 stycznia 1998 roku, kiedy to triumfował podczas drugiego konkursu na Wielkiej Krokwi. Właściwy wiatr w żagle złapał jednak dopiero na ostatniej prostej sezonu, podczas Turnieju Nordyckiego. Wygrał tam zawody w Lahti, Falun i Kuopio, dzięki czemu do Planicy jechał z dużymi szansami na obronę Pucharu Świata.

Kazuyoshi Funaki natomiast swoje największe chwile zimą 1997/98 przeżywał podczas Turnieju Czterech Skoczni oraz igrzysk w Nagano. Japończyk wygrał trzy pierwsze konkursy narciarskiego "wielkiego szlema", nie wytrzymał jednak presji w Bischofshofen (8 miejsce) i nie został pierwszym zwycięzcą wszystkich czterech turniejowych potyczek. Niemniej w ten sposób austriacko-niemiecką imprezę wygrał bezapelacyjnie, a po drodze do finału sezonu został jeszcze dwukrotnym mistrzem olimpijskim, indywidualnie i drużynowo z Nagano, srebrnym medalistą tych igrzysk i mistrzem świata w lotach w Oberstdorfie, które były wtedy zaliczane do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Sezon kończyła rywalizacja w Planicy, areną zmagań nie był jednak słynny mamut, a skocznia duża, dla której były to ostatnie zawody Pucharu Świata aż do sezonu 2013/14, kiedy to jednak na jej miejscu powstał zbudowany od podstaw nowy obiekt. W żółtym plastronie lidera jechał do Planicy Andreas Widhoelzl, ale jak miało się wkrótce okazać Austriak zupełnie nie liczył się w decydującym starciu. Realne szanse na zwycięstwo w PŚ miał też Masahiko Harada. Wszystko rozegrało się jednak pomiędzy Funakim a Paterką. 21 marca, podczas pierwszego konkursu triumfował Japończyk wyraźnie o ponad 10 punktów wyprzedzając reprezentanta gospodarzy. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata objął jednak Peterka.

Nadszedł wreszcie dzień ostatecznej rozgrywki. Po pierwszej serii konkursu kończącego sezon konkursu prowadził Noriaki Kasai, który oddał fantastyczny skok na odległość 147,5 m. Do dnia dzisiejszego, pomimo przebudowy obiektu, w oficjalnych międzynarodowych zawodach nikt nie pofrunął dalej na Bloudkovej Velikance (ten rekordowy skok można zobaczyć tutaj). Na drugiej pozycji plasował się inny z "samurajów", Hiroya Saito. Po pierwszej części zawodów Peterka zajmował czwarte miejsce, Funaki był dopiero 7. W drugiej części Japończyk znacznie się poprawia - oddaje świetny skok na odległość 132 metrów, który finalnie okaże się drugim rezultatem drugiej serii. Peterka nie wytrzymuje napięcia. W finałowym skoku uzyskuje odległość zaledwie 115,5 m., a trybuny wokół Velikanki zalewa martwa cisza. Po skoku Peterki na prowadzeniu utrzymuje się rzecz jasna Funaki, pozostaje jeszcze czołowa trójka pierwszej serii.

Znajdujący się na trzeciej pozycji Martin Hoelwarth robi swoje - oddaje skok na odległość 124,5 metra, co pozwala mu o 1,8 pkt. wyprzedzić Funakiego. I w tym miejscu na moment się zatrzymajmy. Do zakończenia konkursu pozostało jeszcze dwóch zawodników - rodaków Funakiego. Wystarczyłoby gdyby skoczyli na "pół gwizdka", a Kryształowa Kula trafiłaby do rąk mistrza olimpijskiego z Nagano z dużej skoczni. O ile Jurijowi Tepesowi podczas wczorajszego konkursu było trudno kalkulować (gdyby rzecz jasna chciał kalkulować), bo nie wiedział jeszcze co zrobi Prevc, o tyle Saito i Kasai mieli wówczas sytuację bardzo klarowną. Słabsze skoki znajdujących się na czele rywalizacji Azjatów, dałyby Krajowi Kwitnącej Wiśni po raz pierwszy w historii to niezwykle prestiżowe trofeum, jakim jest puchar dla najlepszego na przestrzeni całej zimy skoczka. Kalkulowania jednak nie było. Saito uzyskał odległość 136,5 m. i objął prowadzenie w konkursie, utracił je chwilę później na rzecz Kasaiego, któremu do triumfu wystarczyło lądowanie na 131 metrze. Puchar Świata po raz drugi z rzędu trafił do rąk siódmego ostatecznie w finałowym konkursie Primoża Peterki. Słoweniec w ostatecznym rozrachunku wyprzedził Funakiego o zaledwie 19 punktów...


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15955) komentarze: (44)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • joł początkujący
    ale

    nie wiem moze gdzie szukac ale czy te maski sa zakazane przez fis ( areodynamika w powietrzu albo zagrozenie w czasie upadku na twarz) ? czy poprostu to byla taka moda ze jak ktos siadal na belce z ta maska to budzil respekt?:) nigdzie nie moge znalezc tej informacji..moze ktos z redakcji by cos wiedzial?:)

  • filip12345 stały bywalec

    W tamtych czasach Austriacy nie wygrywali Pucharu Narodów.(od sezonów 1993/1994 do 2001/2002). Jedyne sezony w których żaden z Austriaków nie stał na najwyższym stopniu podium to 1988/1989 i 2000/2001.

  • anonim

    Dlatego najlepiej zdobyć PŚ wcześniej, bez kontrowersji. ;) A tak to mamy nieporozumienia i złą atmosferę. ;) Kiedy rodak odbiera szansę na PŚ boli podwójnie...

  • Wojciechowski profesor

    W masce skakał też m.in. Roberto Cecon:
    http://d1f6xw3otgyuxl.cloudfront.net/_1280x640_crop_center-center/roberto-cecon-1990-2015.jpg?mtime=20150220224443

  • anonim
    Sezon 1998/99

    Co do tego sezonu jeśli dobrze pamiętam to Martin Schmitt nie wystartował wtedy w 6 konkursach, m.in. rezygnując ze startu z powodu złych warunków pogodowych itp., więc KK zdobył jak najbardziej zasłużenie.

  • anonim
    Błąd

    Niestety ale obaj Japończycy musieliby zepsuć swoje skoki, ponieważ gdyby Funaki przesunął się miejsce wyżej i zakończył zawody na 3 a nie 4 miejscu, zyskałby tylko dodatkowo 10 punktów, więc w niczym by Mu to nie pomogło. Gdyby obaj zepsuli swoje skoki natychmiast by wybuchła afera, więc nie mogli tego zrobić.

  • solemn bywalec

    Najsłynniejszym zawodnikiem skaczącym w masce był Janne Ahonen. Pamiętam, że wielokrotnie Włodek Szaranowicz zapowiadał wielkiego Fina jako Janne "Maska" Ahonen. Pozostaje pytanie czy było to wynikiem pokerowej twarzy, czy też właśnie noszoną maską.

  • anonim

    A kiedy zakazano tych masek?

  • anonim
    Maski

    @Niemiły @joł

    Oprócz wymienionych w maskach skakali także: T. Kiuru, A. Alborn, C. Jones i Austriak T. Hoerl. No i pewnie jeszcze paru innych by się znalazło w tej grupie.

  • Niemily stały bywalec
    @joł

    Finowie też skakali w maskach Ahonen czy Kantee

  • anonim
    Japończycy.

    Druga połowa lat 90. to dominacja Japończyków, tak jak druga połowa lat 2000. Austriaków...

  • Andi95 początkujący
    @joł

    Wydaje mi się, że maski są zabronione ze względu na to, że podczas upadku na twarz taka maska może tylko zaszkodzić zawodnikowi.

  • joł początkujący
    zastanawiam sie

    dlaczego kiedys japonscy skoczkowie skakali w takich maskach (jak kasai w linku do artykułu) zakazal tego fis czy jak? pamietam ze cala kadra japonska przez pare lat miala te maski

  • Wojciechowski profesor

    Był jeszcze inny finał w Planicy, który mógł się skończyć stratą Kryształowej Kuli w ostatnich dwóch konkursach, choć tutaj była to sprawa wyłącznie ówczesnego dziwacznego z obecnej perspektywy regulaminu.
    Chodzi o sezon 1981/1982. Kogler prowadził przed Planicą ze 189 punktami, gonił go rozpaczliwie Neuper, mając 160 punktów. Regulamin był taki, że począwszy od konkursów MŚ w Oslo (wówczas też w ramach PŚ), każdemu skoczkowi zaliczano 5 najlepszych startów, przy czym odrzucano najgorszy wynik z tygodnia lotów w Tauplitz. Teoretycznie przewaga Koglera była bezpieczna, gdyby jednak żaden z obu konkursów w Planicy nie wliczał mu się do klasyfikacji generalnej, wtedy przy dwóch zwycięstwach Neupera ten drugi wyprzedziłby go o 5 punktów (zyskałby bowiem 50 punktów, a odpadłoby mu 16 punktów z najlepszych dotąd występów).
    Neuper nie wykorzystał jednak szansy, był 6. i 2., i choć Kogler został z tym, co miał, to pozostało mu 15 punktów zapasu.
    Zawiłe, pokręcone, ale szansa taka była.

  • Wojciechowski profesor
    @mluki3

    Nie, liczba i rodzaj trofeów niekoniecznie musi oznaczać, kto jest większy od kogoś innego, ale Nykänen był wtedy bogiem skoków i gdy był w największym gazie, demolował przeciwników. Coś chyba jednak daje do zrozumienia fakt zdobycia wszystkich możliwych trofeów...

  • Lestek weteran
    @Adrian D.

    "a mają być takie"
    Znasz już konkretne nazwiska, czy tylko słyszałeś o możliwościach? Czesi? Finowie? Kofler? R. Żaparow? Jacobsen? Kranjec? W Neumayera jeszcze nie wierzę...

  • Adrian D. redaktor

    @lestek
    Owszem, to były wielkie finały. Zależało mi jednak na tym, by opisać ten z 98 roku z trzech powodów odnoszących się i nawiązujących w jakimś tam stopniu do wczorajszego wydarzenia: 1. Finał również miał miejsce w Planicy 2. W jednej z głównych ról również wystąpił Słoweniec. 3. W obu przypadkach miały miejsce potencjalne możliwości kalkulowania ;)

    @Serpens Antiquus
    Co do Velikanki sprzed przebudowy w odniesieniu do tego o czym piszesz napisałem ostatecznie asekuracyjnie w tekście o "skoczni dużej" zamiast podawać jej punkt K.

    @???
    Myślę, że poczekamy jeszcze parę dni na kolejne meldunki o skoczkach, którzy zakończyli kariery (a mają być takie) i wtedy napisze się jakiegoś zbiorczego newsa z uwzględnieniem Yoshioki ;)

  • anonim
    mateusz3951

    W takich momentach zawsze pojawia się pytanie: czy jakość skoczka determinowana jest przez ilość i rodzaj zdobytych trofeów? Czy jeżeli Kamil w przyszył sezonie wygra TCS i MŚwL (czego Mu serdecznie życzę!), to czy można będzie o nim powiedzieć, że jest jednym z dwóch (obok Nykaenena) najlepszych skoczków w historii?

    Czy to, że Lars Bystoel (kto go w ogóle pamięta?) zdobył złoty medal IO, oznacza że był lepszy np. od Małysza?
    Małyszowi, Ahonenowi, czy choćby Schlierenzauerowi brakuje przynajmniej jednego trofeum do kompletu, ale ich absolutna dominacja w pewnym okresie ich kariery stawia ich moim zdaniem w absolutnej czołówce najlepszych skoczków w historii.
    Pamiętam dokładnie wypowiedź słynnego niemieckiego trenera, Reinharda Hessa, który w jednym z wywiadów stwierdził, że: "bardzo łatwo określić, ile skoczy Adam - wystarczy sprawdzić, ile do tej pory uzyskał najlepszy ze skoczków i dodać do tego jeszcze jakieś 10 metrów".
    To pokazuje, jakim zawodnikiem był nasz Adam Małysz w latach 2000 - 2003.

  • anonim
    @Lestek

    Racja, finał sezonu 1998/99 był równie emocjonujący. Warto dodać, że Schmitt wyprzedził Ahonena w klasyfikacji dopiero po przedostatnim konkursie (zajęli odpowiednio 2. i 8. miejsce). Fin, który od TCS był liderem PŚ stracił prowadzenie dosłownie na ostatniej prostej.

  • mateusz3951 weteran

    Kamil ma w kolejnym sezonie niepowtarzalną szansę zostać drugim skoczkiem w historii(po Nykaenenie), który będzie posiadaczem 5-ciu najważniejszych trofeów w skokach narciarskich, czyli Wielkiego Szlema. Oczywiście będzie to szalenie trudne zadanie. Jednak zarówno TCS jak i MŚwL w Kulm, odbędą się w niedługim odstępie czasu, co oznacza szansę na utrzymanie formy podczas trwania tych dwóch imprez.
    Zatem wbrew pozorom kolejny sezon będzie niezwykle interesujący mimo braku jednej imprezy docelowej.

  • anonim

    Kurde, świetna była ta Bloudkowa Velikanka. Prawdziwa olbrzymka w swej kategorii, skoki niemal równie spektakularne, co na Letalnicy. Szkoda, że po przebudowie jest to "stodwudziestka" jakich wiele (podejrzewam, że wszystko wina FISu).

    No i ten Kasai z maską xD. Ciekawe, dlaczego nikt już takich masek nie nosi. Kwestia mody, czy zostały z jakiegoś powodu zabronione?

  • Lestek weteran
    Opowieści dziadka Barnaby

    Swoją historię miał też finał WC rok później, w 1999: przed ostatnim konkursem Schmitt wyprzedzał Ahonena o 27 pkt. Fin miał więc jeszcze szansę, której nie wykorzystał. W ostatnich zawodach był dziewiąty, Niemiec trzeci...

    Ciekawie było w latach 80., kiedy do klasyfikacji zaliczano tylko część wyników. W 1984 na mamucie w Oberstdorfie Nykaenen wygrał dwukrotnie, Weissflog był drugi i trzeci. Do końca zostały dwa konkursy w Planicy, ale dla prowadzącego w generalce Fina... sezon się wtedy skończył! Stał się niewolnikiem własnej, doskonałej formy! FIS zaliczał do rankingu pięć najlepszych wyników każdego zawodnika do konkursów w Sapporo i pięć najlepszych uzyskanych po nich. Te dwie wygrane "Masy" w RFN były jego czwartą i piątą od "czasu Japonii"; nawet więc gdyby wygrał w Jugosławii dwa razy, to i tak nie nie zdobyłby już ani jednego punktu! Dał sobie spokój ze startem, czekając na to co zrobi NRD-owiec. Ten wygrał pierwsze zawody (w drugich był ósmy) i awansował na pierwsze miejsce (Kryształowej Kuli nie dostał!)... Fin przegrał więc Puchar słabą formą w grudniu 1983, kiedy za oceanem trzykrotnie był drugi, za każdym razem przegrywając z kimś innym. Weissflog szalał w TCS...

    Dwa lata później w Planicy Nykaenen ograł Vettoriego. W klasyfikacji byli bliziutko siebie, a na Velikance (K-90) Fin wygrał, Austriak był 15. Na większej skoczni Ernst wygrał, Matti był trzeci, ale - z uwagi na zasady prowadzenia rankingu - znaczenia nie miało to już żadnego.

    W marcu 1981 przed Planicą w PŚ prowadził Norweg Ruud (zaliczano 10 najlepszych wyników w sezonie) o 16 pkt. przed Koglerem. W Jugosławii zaliczył on dwa słabiutkie występy. Austriak pierwszy konkurs zawalił, w drugim po I serii był drugi. Serię finałową... odwołano i Kogler na ostatniej prostej (!) wyprzedził Skandynawa o... cztery punkty!

    Panie Adrianie, "to dopiero były finały" ;) Ale ten z wczoraj był dopiero pierwszym na mamucie, nie licząc mniej elektryzującego roku 1999! A może było ich więcej?

  • Aaabbbb profesor
    Erytrocyt_ka

    Większość z nas życzy Kamilowi samych sukcesów, ale Nykaenen skakał przez pewien czas w innej lidze niż pozostali. Nie wiem, czy pojawi się taki kolejny zawodnik. Małysz był niedaleko, liczyłem na Schlieriego. Ale to jednak nie to (i nie piszę tylko o statystyce).

  • erytrocyt_ka profesor
    -

    Ach, ale byłoby pięknie, gdyby Kamil dołączył do Nykkanena i zgarnął wszystko ;) Kamil jest chyba w lepszej sytuacji od Freunda, bo jednak IO są najrzadziej rozgrywane, a Severinowi nikt nie zagwarantuje, co będzie za 3 lata. Chociaż oczywiście z TCS i lotami też nie będzie łatwo.

  • Stinger profesor
    Sokół i Pono

    Lepiej dla tego sportu?
    Ja tak nie uważam. Moim zdaniem było by tak samo. Wielka walka w obu tych sezonach i wygrali najlepsi.
    Jak mówię patrząc na cały sezon lepszym wydawał się Funaki to Peterka zdobył więcej punktów tak więc KK jak najbardziej zasłużona.
    W tym sezonie uważam że powinny być dwie KK. W końcu i Freund i Słoweniec zdobyli tyle samo punktów ale jeśli regulamin przewidział taką sytuację i są kolejne punkty to można stwierdzić że Niemiec wygrał tą KK zasłużenie.

    Startował w 2 konkursach mniej od Prevca, a odniósł więcej zwycięstw (9), a także więcej razy stał na podium.

    Szkoda tylko Japonii bo takim sposobem dalej nie mają KK w swoim obozie i dalej tylko Europejczycy mogli cieszyć się z tego trofeum.

  • anonim
    Daito Takahashi i Kazuya Yoshioka

    @???
    Tylko nie to że Kazuya i Daito skończyli kariery,bardzo ich obydwu lubię.Kazuya przecież był w tej grupie legendarnych Japończyków,a Daito to były świetny kombinator norweski.

  • anonim
    do Stinger

    Gdyby w 1998 Kulę wygrał Funaki, a w 2015 Kulę wygrał Prevc było by znacznie lepiej dla tego sportu. Niemcy nie mieliby aż czterech Kul, Japończycy mieliby jedną Kulę, a Słoweńcy wciąż mieliby dwie Kule. Niestety świat nie jest sprawiedliwy.

  • anonim
    @Adrian D., @MiG

    Bardzo sporna kwestia, co do której chyba nigdy nie będzie porozumienia. Z jednej strony - wyraźnie zaznaczona na zeskoku czerwona linia na 130 metrze. Z drugiej - noty zawodników zgadzają się tylko wówczas, gdy przyjmie się K 120. Przykładowo Kasai za skok na 147,5 m przy 50,5 pkt. za styl uzyskuje łącznie 160,0 pkt. (na K 130 byłyby to 142,0 pkt.).

  • Stinger profesor

    Szkoda że wtedy KK nie wygrał Kazuyoshi Funaki. Przyznam że nie kibicuje jakoś specjalnie Słoweńcom tak więc widziałbym na 1 miejscu właśnie Japończyka tym bardziej że Peterka i tak miałby jedną KK (tak to ma 2).

    Poza tym Funaki byłby drugim po Nykaenenie skoczkiem który wygrał 5 największych trofeów w skokach.
    @DamjanFras niżej o tym wspomniał ale skoro Funakiemu się nie udało to liczę że drugi który wygra wszystko będzie Kamil Stoch (jeśli nie Polak to Simon Ammann).

    Lubię takie emocje w konkursach. Takie finały są najlepsze, gorzej jeśli wygrywa ten któremu się nie kibicuje ale to jest właśnie piękno sportu.

  • anonim
    @Adrian D.

    Panie Adrianie, taka prośba.Kazuya Yoshioka zakończył karierę, to na tyle utytułowany zawodnik że wydaje mi się iż warto o tym wspomnieć.Info o tym jest na stronie klubowej Team Tsuchiya.Karierę zakończył też Daito Takahashi.

  • DamjanFras doświadczony
    @Apollo Tajner

    my już tutaj wielokrotnie wałkowaliśmy ten temat.
    Nykkanen jest Mistrzem Świata i jako jedyny ma wszystkie tytuły.
    Amman nie ma TCS, Funaki Kuli, a Morgenstern MŚwL, Schlieri nie ma złota IO.
    Potem jest Freund, który nie ma TCS i złota IO z Kamilem, który nie ma TCS i MŚwL.

  • Adrian D. redaktor
    @MiG

    Dobrze Ci się wydaje. Poprawiłem.

  • anonim

    @DamjanFras
    Nykanen nie ma MŚ na skoczni normalnej :P

  • MiG początkujący
    Bloudkova velikanka

    Wydaje mi się, że przed modernizacja Punkt K wynosił 130 metrów, a nie 120.

  • anonim
    Japończycy-największe talenty

    1.Noriaki"niżej się nie da" Kasai 2.Daiki"czasem potrafię" Ito 3.Reruhi"sakala mnie odkrył" Shimizu 4.Taku "Prawie Kubacki" Takeuchi 5.Shohei " coś mi nie idzie" Tochimoto.PS.Yoshioka zakończył karierę:(.

  • Quavertone profesor
    @DamjanFras

    A teraz pora na Ammanna :D (o ile nie zakończy kariery).

  • DamjanFras doświadczony
    -

    Jakby Funaki wtedy wygrał kule to byłby drugim w historii skoczkiem mającym wszystkie głowne trofea.
    MŚ, MŚwL, TCS, PŚ i IO.
    A tak dalej tym jedynym pozostaje Nykkanen.

  • Quavertone profesor

    Jakby co, to użycie w komentarzu apostrofu ucina jego dalszą część. Nie wiem, czemu tak jest, ale podaję tę informację, bo nie wszyscy mogą wiedzieć.

  • Wojciechowski profesor

    Szalony finał, choć tutaj trzeba też dodać, że obaj Japończycy kończący zawody mieli bardzo dużą przewagę nad kolegą - Kasai za ten kosmiczny skok miał notę 160,0 pkt (chyba najwyższą wtedy w historii skoczni dużych) i 29,8 pkt nad Funakim, Sait

  • anonim
    Noriaki Kasai

    Wtedy miał kompleksy w stosunku do Funakiego i zazdrościł mu złota na IO, dlatego nie zepsuł.Dziś to Funaki ma kompleksy względem Kasaiego.

  • anonim
    W przypadku Stoch kontra inny Polak

    Na pewno byłaby kalkulacja.

  • Quavertone profesor

    Słoweńcy poszli więc w tym roku za przykładem Japończyków.

  • Fanka_Ammanna doświadczony

    Piękno sportu, żadnych kalkulacji, tak własnie powinno być. Żałuję, że byłam wtedy za młoda, by móc w jakikolwiek sposób śledzić rywalizację w Pucharze Świata. Dobrze, ze taki artykuł powstał. :)

  • Mike93 stały bywalec
    Niesamowita

    Piękna historia.

    Kodeks Samuraja nie pozwolił Japończykom popsuć skoku, z kolei Funaki wcale by się nie cieszył gdyby wygrał w taki sposob

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl