Andrzej Wąsowicz: "Skocznia w Wiśle zarobi na siebie"

Jak informowaliśmy już wcześniej Polski Związek Narciarski przejął zarząd nad skocznią im. Adama Małysza w Wiśle Malice oraz trasami biegowo-biathlonowymi na Kubalonce. 24 października oba obiekty zostały przekazane PZN-owi przez Centralny Ośrodek Sportu za przysłowiową złotówkę plus VAT. Umowa zawarta została na okres trzech lat z możliwością przedłużenia na kolejne 10. Zarządcą obiektów został Andrzej Wąsowicz, który na stronie Polskiego Związku Narciarskiego obszernie opowiada o swojej wizji ich funkcjonowania.

- PZN przejmuje całość obowiązków dotyczących utrzymania obu obiektów. Pracowałem tam już dwa lata i nie mam żadnych obaw czy to się nam uda. Przy sprawnym zarządzaniu obiektami koszty utrzymania bez problemów się bilansują. Skocznia w Wiśle Malince zarobi na siebie i niewykluczone, że uda nam się też wypracować zysk, który przeznaczymy na inne inwestycje. Chciałbym też, aby pracowali tam ludzie, którzy byli związani z narciarstwem, a teraz znaleźli się w trudnej sytuacji. Jest ich wielu.

- Widzieliśmy co się działo z tą skocznią w ostatnim czasie - po prostu umierała. Jak to możliwe, że po trzech latach eksploatacji obiekt tak bardzo niszczeje? Obiekt musi żyć, musi być cały czas ogrzewany, systematycznie trzeba tam organizować imprezy. A zainteresowanie jest przecież ogromne - gdy wyciąg działał, rocznie wjeżdżało nim około 100 tysięcy kibiców.

- Wyciąg krzesełkowy jest cały czas czynny, a od niedawna można zrobić sobie także dłuższy spacer Pętlą Cieńkowską i skorzystać z wyciągu krzesełkowego Cieńków po drugiej stronie góry. Dla kibiców jest też kawiarnia i sklep z pamiątkami w budynku startowym.

- Mam też kilka innych pomysłów na zagospodarowanie skoczni. To musi być przede wszystkim atrakcja turystyczna. Mam zamiar spotkać się z przewodnikami beskidzkimi i zachęcić ich do tego, aby pokazywali turystom nasz obiekt. Jestem też już po wstępnych rozmowach i na skoczni ma się odbyć Sylwester na 500 osób w kilku salach, w każdej inny rodzaj muzyki. Kubatura tego budynku jest ogromna i jest on przystosowany do organizacji takich imprez. Latem cyklicznie na skoczni może odbywać się dyskoteka, imprezy folklorystyczne.

- W budynku znajduje się 15 pokoi, każdy z własnym węzłem sanitarnym, w pełni wyposażone. Jeśli chodzi o posiłki, to można skorzystać z kuchni albo z usług firmy cateringowej, która szybko przywiezie śniadanie, obiad czy kolację. Z wynajmu pokoi można skorzystać już teraz, nocleg kosztuje 50 zł. To ciekawa propozycja dla turystów - weekend we dwoje na skoczni. Budzą się rano, a za oknem skocznia i przy odrobinie szczęścia - trening naszych skoczków. Nie wyobrażam sobie, że to nie wypali.

- Przede wszystkim jednak skocznia musi pełnić swą podstawową funkcję sportową. Mamy zamiar przygotować lepszą niż do tej pory ofertę dla zagranicznych ekip i przesłać ją do wszystkich zagranicznych związków. To na pewno będzie dla nich atrakcyjne, bo w jednym miejscu mają nie tylko skocznię, ale i noclegi oraz siłownię. Planuję też zrobić tam saunę. Trenujący na skoczni Morgenstern czy Schlierenzauer na pewno wzbudzą spore zainteresowanie, a to przekłada się na korzyści finansowe dla całej okolicy.

- Kiedy tylko będzie taka możliwość, zaczniemy naśnieżać skocznię oraz włączymy mrożenie rozbiegu. Nasi zawodnicy nie będą musieli jechać do Austrii czy Skandynawii. Na Kubalonce na razie nie ma szans na sztuczne naśnieżanie z powodu braku wody. Będziemy musieli to rozwiązać. Chcemy też oświetlić trasy oraz przygotować asfaltowy tor do treningów na nartorolkach.

Pierwszą imprezą, jaka odbędzie się na niedawno przejętych obiektach będzie konkurs świąteczny w Wiśle Malince, który zostanie rozegrany 26 grudnia - będą to Mistrzostwa Polski w skokach narciarskich.

Więcej informacji na stronie www.pzn.pl

Skocznia w Wiśle - Malince

Skocznia w Wiśle-Malince

fot. Tadeusz Mieczyński

Skocznia w Wiśle-Malince

fot. Tadeusz Mieczyński