Polacy zamienili narty na skrzydła

Po niemal tygodniowym zgrupowaniu w Oberhofie, naszym skoczkom nie dość było latania. W sobotę, po powrocie z Niemiec, odwiedzili oni Jelenią Górę, by wraz z przedstawicielami miejscowego aeroklubu zasiąść za sterami szybowców.

Kamil Stoch

To nie była pierwsza wizyta polskich skoczków w Aeroklubie Jeleniogórskim. Do Jeleniej Góry nasi kadrowicze przyjeżdżają od siedmiu lat i to właśnie w miejscowym klubie Kamil Stoch zainteresował się szybownictwem. Jak sam przyznaje, latanie stało się jego pasją i nie wyklucza, że tym chciałby się zająć w przyszłości. Entuzjazm Stocha podzielił Dawid Kubacki, który lotnictwem interesuje się od małego. To właśnie za sprawą hobby z dzieciństwa trafił na skocznię.

Nie wszyscy kadrowicze byli równie zachwyceni. - Jednak jest to samolot bez silnika, a ja bezpieczniej czuję się w samolocie z silnikiem - stwierdził Klemens Murańka. Podobnego zdania był Piotr Żyła, który miejsce za sterami szybowca oddał profesjonalistom, a sam wolał podziwiać widoki i dokumentować je na zdjęciach.

Wizyta w aeroklubie nie miała funkcji wyłącznie rozrywkowej. Jak tłumaczył Łukasz Kruczek, niektóre reguły sterowania szybowcem, chociażby sposób jego wznoszenia i opuszczania, mają swoje odzwierciedlenie w ułożeniu ciała zawodnika podczas skoku. Ten krótki trening lotniczy był zatem jednym z elementów przygotowań do zbliżającego się sezonu zimowego.

Póki co Polacy wracają na skocznię, ale Kamil Stoch zapowiada, że w wolnym czasie rozpocznie kurs pilota szybowców i być może już wkrótce będzie mógł poszczycić się nowymi uprawnieniami. Kolejny raz skoczkowie planują odwiedzić Jelenią Górę wiosną, po zakończeniu rywalizacji w Pucharze Świata.