Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Jestem trochę poobijany"

Dzisiejsze zawody drużynowe dały pewien obraz tego, kto może się liczyć w jutrzejszym konkursie indywidualnym. Poobijany po upadku Adam Małysz ma poważnych rywali do tytułu. Daleko skakali dziś Kamil Stoch, Grzegorz Miętus, Łukasz Rutkowski, Piotr Żyła i Rafał Śliż.


Małysz, przed którym stoi perspektywa zdobycia dwudziestego tytułu Mistrza Polski na śniegu,zdaje sobie z tego sprawę: "Jestem trochę poobijany, bolą mnie plecy i ręka. To był mój pierwszy upadek w tym sezonie. Ale mam nadzieję, że jutro dam się z siebie wszystko i dorównam tym, co dziś skakali naprawde rewelacyjnie".

Adam stwierdził, że i tak wyszedł ze swego upadku lepiej, niż Gregor Schlierenzauer: "To pech złapać kontuzję na sam koniec sezonu. Pewnie chciał już spokojnie odpocząć po ciężkiej zimie. To przykra sytuacja."

Rafał Śliż oddał dziś bardzo solidne skoki i przymnożył swej drużynie najwięcej punktów do zwycięstwa: "Ciężko powiedzieć, czy byłem dziś najlepszym skoczkiem. Przecież ostatnia grupa skakała z belki trzeciej a ja z piątej. Ale jestem zadowolony. To prawda, że trafiłem dziś na korzystne warunki, ale przede wszystkim oddałem naprawdę dobre skoki. Takie, że trudno się do czegoś w nich przyczepić. Jestem wciąż w formie" mówił po konkursie.

Pewnym zaskoczeniem był występ Roberta Mateji. Asystent trenera kadry A wspomógł drugi zespół TS Wisły Zakopane: "Przecież nigdy nie mówiłem, że definitywnie odstawiam narty do kąta. Ciągnie mnie dalej na skocznię, tak jak wilka ciągnie do lasu. Na początku miałem tylko skoczyć sobie na luzie, treningowo ale trener stwierdził, że jeszcze mi to nieźle wychodzi i zgłosił mnie do konkursu. Dopóki się jeszcze mieszczę w kombinezonie, to będę od czasu do czasu skakał, ale jutro już sobie odpuszczę" powiedział Robert.

Robert skakał dugi raz tej zimy, poprzednio przypiął narty dwa tygodnie temu i oddał dwa skoki. "No trochę czuć brak oskakania. Głowa myśli że jest wszystko OK, ale ciało na progu już za nią trochę nie nadąża. W locie też czuję te kilogramy co się przez zimę u mnie zebrały" - zakończył żartem Robert.

Korespondencja ze Szczyrku, Marcin Hetnał