Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kadra bez Żołądzia i Blecharza!

Jerzy Żołądź i Jan Blecharz po – odpowiednio czterech i pięciu latach zakończyli współpracę z duetem trenerskim Tajner – Fijas. Przypomnijmy, że w dużej mierze to właśnie dzięki tym panom Adam Małysz zaczął odnosić wielkie sukcesy. PZN nie wykazał jednak zainteresowania przedłużeniem kontraktów, które skończyły się 30 maja.

Przez trzy poprzednie sezony „doktory” – bo tak Małysz mówił o Blecharzu i Żołądziu towarzyszyli polskim skoczkom. Kiedy 15 maja polska kadra rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu już ich zabrakło, wbrew woli trenera Polaków – Apoloniusza Tajnera. „Potrzebuję do współpracy i fizjologa, i psychologa. Z nikim innym nie nawiązałem współpracy i mam nadzieję, że Jerzy Żołądź i Jan Blecharz będą z nami w najbliższej przyszłości. Wszyscy mamy związane ręce, ja po prostu nie wiem, o co chodzi. Obaj deklarują chęć współpracy, ja ich potrzebuję, ale oni nie mają przedłużonej umowy. Wisimy w próżni. Kompetencje Jerzego Żołądzia i Jana Blecharza są bardzo duże i nie mam najmniejszego zamiaru z ich wiedzy i doświadczenia nagle rezygnować.” – powiedział popularno „Polo”.

Taki zamiar mieli jednak działacze Polskiego Związku Narciarskiego. Okazało się, że nikt ze związku nie kontaktował się z Jerzym Żołądziem ani z Janem Blecharzem. Co więcej – PZN nie podziękował nawet za dotychczasową, jakże owocną współpracę. „Nie komentuję tego, że po 30 maja nikt się do nas nie odezwał, nie powiedział słowa o tym, co wspólnie osiągnęliśmy. Przyjmuję rozstanie z grupą naturalnie - takie jest życie. Czy Adam o mnie pamięta? Dzwoni od czasu do czasu, składa życzenia świąteczne. Jesteśmy dobrymi znajomymi. Nie będzie mnie przy skokach, więc zajmę się habilitacją na uczelni. Mam spore zaległości naukowe” – powiedział doktor Jan Blecharz. W podobnym tonie wypowiada się Jerzy Żołądź – „Umowa z PZN była bardzo konkretna: przewidywała współpracę konsultacyjną w określonych terminach. Od 30 maja formalnie nie jesteśmy już członkami zespołu szkoleniowego i nasza obecność na zgrupowaniach kadry, o co zabiegał ostatnio trener Tajner, byłaby nadużyciem. Pożegnaliśmy się z prezesem związku tak, jak nakazuje dobre wychowanie: wysłaliśmy listy, dziękując za współpracę. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, nie było żadnych telefonów”.

Tymczasem od 28 czerwca, przez najbliższy tydzień Polacy przygotowywać się będą w dobrze znanym austriackim Ramsau. Tym razem pod opieką – Apoloniusz Tajnera, Piotra Fijasa i dwóch nowych twarzy w polskiej ekipie - biomechanika Piotra Krężałka i fizjoterapeuty Jakuba Michalczuka.

O tej bulwersującej informacji więcej napiszemy już niedługo.