Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Wielkie gratulacje dla chłopaków"

Sześciu Polaków zobaczymy w jutrzejszym konkursie, z czego trzech zmieściło się w pierwszej dziesiątce kwalifikacji. Nic więc dziwnego, że nastroje w polskim obozie są bardzo udane. Najbardziej cieszył się oczywiście trener kadry A Łukasz Kruczek.


"Po raz pierwszy w historii mamy sześciu Polaków w konkursie - nie licząc zawodów zakopiańskich, gdzie zawsze możemy wystawić ich więcej. Myślę, że to były dobre kwalifikacje przeprowadzone w trudnych warunkach. A wiatr był tylny. Wielkie gratulacje dla chłopaków, a także dla serwismenów, bo się świetnie spisali. Narty jechały zawodnikom wyśmienicie. Jak się wszystko dobrze do kupy poskłada, to można powalczyć" - cieszył się trener.

Maciej Kot zajął w kwalifikacjach wysokie, siódme miejsce: "Leciało mi się fajnie, był to na pewno najlepszy skok w tym dniu. Oczywiście można skoczyć jeszcze lepiej, bo skok nie dał mi prowadzenia, ale cieszę się z pewnej kwalifikacji do konkursu."

Krzysztof Miętus był w kwalifikacjach dziesiąty: "Ta skocznia jest dziwna. Najpierw niby leci się nisko a potem nagle odlatuje. Ze skoku jestem zadowolony, bo poprzednie nie były udane. Na kwalifikacje udało mi się zmobilizować i jest dobrze."

Kamil Stoch jako jedyny Polak trenował w Courchevel przed południem. Oddał pięć skoków. Jak widać - z niezłym efektem. "Po części odzyskałem czucie na progu, bo skoki wyglądają dużo lepiej niż w Pragelato. Ale ciągle jeszcze mam wiele do poprawienia. Wiem co szwankuje, szukam sposobu, by to naprawić" - powiedział nam Stoch.

"Moje skoki treningowe były kiepskie ale ten był poprawny. Jestem trochę zmęczony, długa jazda przez wysokie góry dała mi w kość. Ale do jutra odpocznę i myślę że w konkursie będzie dobrze" - zapowiedział Marcin Bachleda

Łukasz Rutkowski został sklasyfikowany najwyżej z Polaków, zajął czwarte miejsce. Po swoim skoku był drugi i od razu wiedział, że nie musi się martwić o kwalifikację. "Jestem zadowolony i to bardzo. Ten skok wyszedł w moim odczuciu bardzo dobrze" powiedział z uśmiechem.

Po skoku Adama Małysza na skoczni rozległa się głośna owacja porównywalna tylko z aplauzem towarzyszącym skokom Emmanuela Chedala. 134,5 metra zrobiło wrażenie na rywalach i pozwoliło wyrównać letni rekord Stephana Hocke i Gregora Schlierenzauera. "Po moim skoku trochę boli mnie piszczel. Skok był naprawdę dobry, bo wiatr był tylny" - powiedział nam czterokrotny zdobywca Pucharu Świata.

Jak wszyscy wiedzą, Małysz to specjalista od tylnych wiatrów, więc takiego samego wiatru i takiego samego skoku można mu życzyć w jutrzejszych zawodach.

Korespondencja z Courchevel, Marcin Hetnał