Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Co się odwlecze, to nie uciecze"

Adam Małysz ponownie drugi. Podobnie jak w Pragelato, skakał dalej od Simona Ammanna ale dostawał niższe noty za styl i mniejszą bonifikatę punktową za wiatr. Dziś do zwycięstwa zabrakło tylko 2,2 punkta.

Adam nie martwi się zbytnio tym, że do zwycięstwa wciąż brakuje mu niewiele: "Jestem cierpliwy i optymistycznie nastawiony. Jest takie świetne powiedzenie - co się odwlecze to nie uciecze. Mam więc nadzieję, że w końcu pierwsze miejsce też przyjdzie. Na razie cieszę się że jestem na tyle dobry że wciąż w czołówce. Simon jest w bardzo dobrej formie. Co prawda teraz skaczę dalej od niego, ale przelicznik jest taki jaki jest. Szczerze mówiąc to i tak jestem zaskoczony. Wydawało mi się że wybiłem się za bardzo do przodu i te 125 metrów, to będzie bardzo krótko. A tu wyszedłem na prowadzenie. Więc mam powody tylko do zadowolenia" uważa najlepszy polski skoczek.


Adam chwali nowy system punktacji, choć ma pewne zastrzeżenia. "Będę powtarzał, że nowy system jest bardziej sprawiedliwy. Tylko, jak już mówiłem, wiatr trzeba mierzyć dokładniej, jest potrzebnych więcej punktów pomiarowych. I myślę, że tak będzie. W tej chwili jest ich cztery - pięć. Powinno być osiem, może nawet dziesięć. W Pragelato czujnika wiatru brakowało właśnie tam, gdzie najmocniej wiało" zauważył Mistrz z Wisły.

Małysz dość sceptycznie ocenia swe szanse na rywalizację o zwycięstwo w Turnieju: "Simon musiałby się chyba przewrócić, by oddać mi wygraną. Na pewno nie popuści na swojej skoczni. Mówił mi, że marzy o tym by wygrać przed swoją publicznością. Ja na pewno postaram się mu przeszkodzić. Będę o to walczył i wiem, że na to mnie stać" - zakończył Adam. 

Korespondencja z Courchevel, Marcin Hetnał