Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Akseli Kokkonen: "Skocznia w Wiśle jest szalona"

Fiński skoczek z norweskim paszportem wrócił do gry o międzynarodowe trofea. Od razu znalazł się wśród najlepszych skoczków Letniego Pucharu Kontynentalnego, którego finał rozgrywa się właśnie w Wiśle. Nam opowiedział, dlaczego lepiej się czuje jako Norweg oraz czemu polską skocznię zapamięta na długo.

Skijumping.pl: Do lata nie brałeś udziału w żadnych zawodach międzynarodowych. Skoki zmieniły się przez ten czas?
Akseli Kokkonen: Wciąż ci sami ludzie:) A tak na poważne – wiele się zmieniło w otoczeniu, zwłaszcza w Niemczech czy Norwegii.

Skijumping.pl: Atmosfera jest teraz lepsza?
A.K.: Tak, oczywiście. Mamy świetną atmosferę w Norwegii. W Finlandii była… trochę trudniejsza. Dla mnie najważniejsze jest, że w mojej rodzinie i moich osobistych sprawach wszystko układa się świetnie.

Skijumping.pl: Czyli lepiej być Norwegiem?
A.K.: Tak:)

Skijumping.pl: Czy widzisz różnice w treningach, organizacji skoków w Finlandii i Norwegii?
A.K.: Jest wiele różnic, a najważniejsza to norweski "team spirit", duch w drużynie. Poza tym, prawie cały program skoków narciarskich w Norwegii zależy od Miki Kojonkoskiego. Prawie wszyscy trenują według jego myśli szkoleniowej. Zatem gdziekolwiek w Norwegii jesteś, trener ma te same pomysły. A norweska technika jest dla mnie lepsza.

Skijumping.pl: Skocznie też lepsze?
A.K: Tak, to prawda. W Lillehammer mamy tylko dwa kroki na dużą skocznię, są tam świetne warunki do treningów. W Lahti, skąd pochodzę, było ciężko, trzeba było pokonywać 300 schodów w drodze na skocznię. W Norwegii żyje się łatwiej i motywacja rośnie.

Skijumping.pl: Czułeś znów ból w prawym kolanie?
A.K: Nie, czuję go tylko czasem podczas rozgrzewki lub dalekich skoków. To chyba nic poważnego, ot pozostałość po kontuzji odniesionej trzy lata temu. Powraca co jakiś czas. Teraz to nie problem.

Skijumping.pl: Miałeś zamiar testować nowe narty przed wyjazdem do Wisły.
A.K: Tak, to te (poklepuje swoje narty). Miałem drobne problemy z poprzednimi. Te są bardziej miękkie i lepsze, przynajmniej dla mnie. Inną sprawą jest, że nie miałem zbyt wiele czasu, by przetestować je w domu.

Skijumping.pl: Podoba ci się skocznia w Wiśle?
A.K.: Jest w porządku, ale rozbieg jest trochę nierówny i narty podskakują, co potem wpływa na lot. Ciężko powiedzieć dokładniej, bo dziś wiatr nieco mieszał szyki. Jeśli chodzi o wygląd, jest szalona. Moją pierwszą myślą było: jak my tam wjedziemy? (po wylądowaniu wjeżdża się na bardzo stromy przeciwstok – przyp. red.). Zwykle nie jest aż tak stromo. Ale to ciekawe doświadczenie. Skaczę w Wiśle po raz pierwszy. Hotel i atmosfera w mieście są świetne.

Skijumping.pl: Jesteś drugi w klasyfikacji generalnej Letniego Pucharu Kontynentalnego. Lider - Robert Kranjec – został w domu. Zamierzasz wygrać Puchar w tym roku?
A.K.: Nie, nigdy nie myślę o zwycięstwie, ani o podium. Najważniejsze to skoczyć jak najlepiej mogę. Zwłaszcza że zawodnicy prezentują tutaj wysoki poziom, jest kilku dobrych skoczków z Pucharu Świata. Poza tym wciąż jestem trochę zmęczony po podróży do Japonii i Korei. Nie wymagam więc od siebie zwycięstwa, jedynie oddania dobrych prób.

Skijumping.pl: Nie jesteś w pierwszej drużynie norweskiej, a chęć skakania w Pucharze Świata była chyba jednym z powodów zmiany obywatelstwa…
A.K.: Nie, to nie było moim celem. Najważniejsze było to, że całe moje życie było w Norwegii, nie Finlandii. Nie szukam sobie sam miejsca w pierwszej drużynie. Jeśli mnie wybiorą, będę tam. Teraz jestem blisko powiększenia limitu dla Norwegii na sezon zimowy. Ale jeśli ktoś będzie ode mnie lepszy i nie zostanę powołany do kadry A, zrozumiem to. Muszę się starać oddawać świetne skoki, wszystko zależy ode mnie samego.

Skijumping.pl: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w przyszłości.
A.K.: Dziękuję bardzo.

Wisła, 11.09.2009