Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Simon Ammann: "Nie czuję presji"

Simon Ammann ma na koncie dwa tytuły mistrza olimpijskiego zdobyte w Salt Lake City, a Igrzyska Olimpijskie w Vancouver będą czwartą zimową olimpiadą, w której weźmie udział. O swoich przygotowaniach oraz szansach i nadziejach na najbliższy sezon 28-letni Szwajcar mówił w wywiadzie dla sport.sf.tv.

Zwycięzca Letniej Grand Prix 2009 realizuje aktualnie program przygotowujący oddając przy tym dużą ilość skoków, głównie na szwajcarskich obiektach.

"Obecnie znajdujemy się w bardzo intensywnej fazie treningów. W listopadzie będzie natomiast czas, żeby trochę odpocząć i nastawić się psychicznie na czekające na konkursy – oczywiście bez presji, ale lepiej jest gdy ma się przygotowaną jakąś strategię" – tłumaczy Simon Ammann.

Forma treningów Szwajcara, mimo upływu lat, nie zmienia się radykalnie, skoczek ma nadzieję, że pomoże mu to dojść do dobrej formy w najważniejszym punkcie sezonu – na Igrzyskach Olimpijskich.

"Nie zmieniłem z znaczącym stopniu sposobu przygotowań do sezonu. Wiem, że w poprzednich latach skakałem dobrze. A to czy forma przyjdzie w szczycie sezonu, to zależy od przypadku. Będę próbował dochodzić do optymalnej dyspozycji wraz z biegiem sezonu, na to pracować trzeba jednak każdego dnia. W tym sporcie zbyt wiele czynników odgrywa rolę, żeby móc sobie wszystko ze szczegółami zaplanować. Do tego trzeba mieć niewiarygodną rutynę" – przyznał Szwajcar.

Nowinki dla zawodników przygotował natomiast FIS. Zimą w dalszym ciągu testowany będzie nowy system oceny skoków, ma działać jeszcze lepiej niż podczas LGP. Ammann wierzy w pozytywny oddźwięk tych zmian na skoki narciarskie - "Ogólnie jest to środek, który ma zapobiegać przed bardzo długimi skokami, jakie zdarzały się zeszłej zimy. Poza tym, teraz można skakać również gdy warunki są zmienne. Cały system będzie tej zimy nadal w fazie testów i nie wiadomo czy znajdzie zastosowanie podczas IO w Vancouver. Taka zmiana nie należy do łatwych, więc potrzeba czasu na przestawienie się."

Zapytany o swoje wrażenia z obiektu w Whistler, na którym skoczkowie mieli już okazję skakać podczas tegorocznej próby przedolimpijskiej, Szwajcar odparł - "Skocznia w Whistler zrobiła na mnie dobre wrażenie. Nie wygrałem tam, ale dla mnie przebieg zawodów był świetny. Mogliśmy oddać dodatkowe skoki treningowe, które dały nam wiele wskazówek. Miasto poznaliśmy też od innej strony ponieważ mieszkaliśmy w domu Szwajcara. Skocznia nie jest natomiast używana latem, dlatego nie mogliśmy tak jak wcześniej poskakać na niej. Ważniejsze od samej znajomości skoczni jest dojście do wysokiej formy w styczniu i wypracowanie dobrego nastawienia."

Od podwójnego triumfu Simon Ammann na Olimpiadzie w Salt Lake City minie w przyszłym roku już osiem lat, a Igrzyska Olimpijskie znów odbywają się w Ameryce Północnej. Szwajcar nie czuje jednak obciążenia psychicznego z racji bycia jednym z faworytów do medalu.

"Nie czuję nadzwyczajnej presji, w ogólnie nie zastanawiam się nad tym. Kim będą faworyci, okaże się tak naprawdę dopiero w styczniu. A czy przeszłość ma rzeczywiście pozytywny wpływ na przyszłość, pozostawiam to szczęściu” – śmiał się "Simi".

Podopieczny Martina Kunzle chętnie wymienił zawodników, których uważa za swoich największych rywali podczas nadchodzącej zimy.

"Schlierenzauer na pewno będzie znów mocny, z ciekawością należy patrzeć także na powrót Janne Ahonena. Ponadto należy uwzględnić zawodników, którzy już ostatniej zimy dobrze skakali jak np. Harri Olli. Wysoko cenić należy Norwegów, Anders Jacobsen pokazał kilka naprawdę wyśmienitych skoków i chciałbym, żeby zima było podobnie. Naturalnie do rywali zaliczam także Adama Małysza, który szykuje się do >>ostatniego ataku<<" – przyznał Ammann.

28-latek nie chciał komentować powrotu Janne Ahonena do czynnego uprawiania skoków.

"Jest mi to właściwie obojętne, co robi Ahonen. Należy mu życzyć, żeby wszystko szło jak najlepiej, ale jako sportowiec mógłbym mieć coś przeciwko temu. Prywatnie nie znam go zbyt dobrze, a ostatecznie każdy powinien decydować za siebie" – zakończył Simon Ammann.

Pełną treść wywiadu w języku niemieckim można zobaczyć klikając tutaj »