Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Konferencja prasowa polskich skoczków w Krakowie

Na przedsezonowej konferencji prasowej nie zabrakło oczywiście poza Adamem Małyszem pozostałych skoczków z kadry A oraz ich trenera Łukasza Kruczka i asystenta trenera Hannu Lepistoe, Roberta Matei.


„Nasz cel na najbliższy okres jest może trochę asekuracyjny: chcielibyśmy unikać błędów, które popełnialiśmy w przeszłości. Głównie chodzi tu o sprzęt, kombinezony, smarowanie. Dopracowujemy sposoby bezpośredniego przygotowania do zawodów, jak chociażby taktykę rozgrzewki. W przeszłości nieraz to bagatelizowaliśmy. Koncentrujemy się cały czas na igrzyskach olimpijskich” – powiedział Łukasz Kruczek.

„Chciałbym, aby w tym sezonie w pierwszej trzydziestce konkursu mieściło się minimum czterech zawodników, drużyna była w pierwszej piątce plus oczywiście walka o medal” – oczekuje trener kadry narodowej.

Skład na igrzyska podany zostanie możliwie jak najpóźniej, zapewne około 15 stycznia.Nasi zawodnicy wystartują we wszystkich konkursach oprócz zawodów w Willingen, bezpośrednio przed igrzyskami. W kręgu zainteresowań trenera poza zawodnikami kadry A znajdują się też będący latem w dobrej formie Dawid Kubacki i Grzegorz Miętus.

„Gdzieś z tyłu głowy mam już taką myśl, kto wystartuje w konkursie drużynowym. Ale z ostateczną decyzją poczekam do treningów i kwalifikacji do konkursu indywidualnego w czwartek” – mówił trener.

Kruczek nie zamierza wzorem Austrii zabierać swoich zawodników na zgrupowanie przed sezonem do Egiptu. „Za czasów Heinza Kuttina kadra pojechała do Turcji. Ten wariant się w ogóle nie sprawdził. Po powrocie kilka dni musieliśmy poświęcić na powrót do wcześniejszej dyspozycji.” Trenerowi przerwał Kamil Stoch, zapewniając, że wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz obiecał im wyjazd na Hawaje po sezonie. „Jeśli będą dobre wyniki, to wszyscy razem pojedziemy” – potwierdził wiceprezes.

„Chcemy stworzyć jak najlepsze warunki kadrze młodzieżowej. Cały czas walczymy o zwiększenie kwoty startowej w Pucharze Kontynentalnym. Jest duża szansa na podniesienie limitu z 4 do 6 zawodników, bo zaraz za pierwszą 50. jest kilku naszych młodych skoczków. Oczywiście, w obu pucharach powinni skakać najlepsi, ale musimy myśleć taktycznie. Kiedy będziemy mieć limit 6 skoczków, wtedy w Pucharze Kontynentalnym będą mogli skakać i zawodnicy z kadry młodzieżowej i cześć kadry A” – dodał Kruczek.

Wszyscy skoczkowie poza Adamem oddali 66 skoków na śniegu. To o 18 więcej niż w roku ubiegłym. Po dłuższych obliczeniach Małysz ogłosił, że z kolei on skoczył 78 razy.

Według trenera, plan wykonany został niemal w stu procentach. Zawodnicy spędzili w procesie przygotowań prawie 100 dni. W tym roku większość tych zgrupowań była prowadzona w Polsce: w Wiśle Malince i Szczyrku Skalite.

Robert Mateja zdradził, że choć w Lillehammer warunki nie były tak udane, jak w Vuokatti, ale treningi udały się, a na tle Słoweńców, Czechów i Norwegów Adam prezentował się bardzo dobrze.

Adam Małysz zapytany o reformę finansową w skokach, nie krył wzburzenia. „Nikt nie pytał się wcześniej zawodników, co sądzą o zmianie wysokości nagród za wyniki. Podjęto taką decyzję, a Andreas Kuettel, reprezentujący skoczków na zebraniu FIS, powiedział nam o tym dopiero po fakcie. Rozmawiałem z innymi zawodnikami z pierwszej dziesiątki i uważamy, że przynajmniej zwycięzca powinien dostawać tyle, co dawniej. W innych sportach zwycięzca naprawdę dużo zarabia. Dla wielu skoczków nagrody za wyniki to podstawa, zwłaszcza gdy nie mają bogatych sponsorów. Ostatnio nawet czytałem na Skijumping.pl, że norwescy skoczkowie są najgorzej zarabiającymi sportowcami w Norwegii. To dla mnie szok” – wyznał nasz najlepszy skoczek.

Pozostali zawodnicy naszej kadry niemal jednogłośnie mówili, że ich celem są dobre skoki i, co za tym idzie, jak najlepsze wyniki.