Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Martin i Sven – „Puchar Świata to nie koncert życzeń” – Wywiad cz2

Wczoraj opublikowaliśmy pierwszą część wywiadu ze Svenem Hannawaldem i Martinem Schmittem. Dziś część druga, w której zawodnicy opowiadają o swoich przygotowaniach do nowego sezonu i nadziejach związanych z nowymi wyzwaniami. Zapraszam do lektury.

Teraz każdy sportowiec musi udowodnić, jak jest mocny. Czy zgodzicie się, że w tym sezonie macie przed sobą tylko dwa ważne wydarzenia Turniej Czterech Skoczni i Mistrzostwa Świata w lotach?

Hannawald: Wiadomo, że sezon podporządkowany jest tym wydarzeniom, ale jest także Puchar Świata, do którego też można się przygotować.

Możecie się przygotować, czy musicie?

Hannawald: Ja nie muszę nic, tylko umrzeć. Będziemy się starali przygotować jak najlepiej, aby godnie reprezentować Niemcy. Ale Puchar Świata to nie koncert życzeń.

Schmitt: Ja mam nadzieję, że dołączę do światowej czołówki. Jeżeli dalej będę trenował bez problemów, powinienem osiągać wyniki na poziomie moich starych osiągnięć. Tylko konkurencja też nie śpi.

To brzmi obiecująco. Jednak Wolfgang Steiert zapowiada więcej zwycięstw w Pucharze...

Schmitt: Każdy chce wygrywać. My nie należymy do tych, którzy na początku składają duże obietnice, to nie leży w naszej naturze. Przygotowuję się do sezonu tak, aby w zimie nie mieć sobie nic do zarzucenia. Każdy chce wygrać Puchar. Ale trzeba też respektować to, że ktoś inny jest lepszy.

Panie Hannawald, asystent trenera Peter Rohwein uważa Pana za delikatnego. Jak pan może się temu przeciwstawić?

Hannawald: Nie mam pojęcia.

Schmitt: W komorze zimna.

Co to jest?

Schmitt: Na wyspie Uznam Sven pływał każdego ranka pół godziny w zimnym morzu Bałtyckim.

Hannawald: Być może porównywał mnie do Svena Hannawald’a z kadry C. W 1992 roku, Peter był trenerem, jeszcze wtedy nie zajmowałem się skakaniem tak jak teraz. Wydaje mi się, że on był zaskoczony tym, jak teraz trenuję i jak podchodzę do sprawy.

Buntownik, kierownik drużyny, delikatny – to są słówka, z których powstał panów wizerunek. Czy mogą panowie jeszcze być autentyczni?

Schmitt: Człowiek jest taki, jaki jest. Nie można tego wszystkiego brać sobie do serca – obojętnie, w którym kierunku człowiek idzie. Jesteśmy osobami publicznymi, takie etykietki nam przyklejono. Wiemy o tym.

Hannawald: Kiedy ktoś do mnie podchodzi i pyta „Naprawdę to powiedziałeś?”, o jejku. Przy zmianie trenera, przeczytałem, co powinienem był powiedzieć – rzeczy, które nie wyszły nigdy z moich ust, i o których nawet nie myślałem. Ale też podchodzę do tego z dystansem.

na podstawie Stuttgarterr Zeitung

tłum. z języka niem. - Anni