Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Dla mnie to też była niespodzianka"

Po ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni nasz najlepszy skoczek w tajemnicy udał się na spokojny trening na skoczni w Ramsau. Austriacki obiekt jest dla Adama Małysza szczególny i przynosi mu szczęście.

"Dla mnie na początku też to była wielka niespodzianka, ponieważ dowiedziałem się o tym wieczorem od trenera, że tak postanowił i myślę, że to była całkiem rozsądna decyzja" - powiedział Adam Małysz.

W piątkowych seriach treningowych oraz serii kwalifikacyjnej nie zobaczymy na skoczni w Kulm naszego skoczka. "Mam taki plus, że nie muszę się kwalifikować i mogę jeszcze zostać tutaj jutro i skoczyć jeden trening i dopiero wtedy udać się do Kulm na loty, będę startował od razu skok próbny i od razu zawody, także nie będzie to łatwe" - dodał "Orzeł z Wisły". "Ale jeśli chodzi o to, że to taka duża różnica w skoczniach to nie ma problemu, jak się na małej skacze dobrze, to na mamucie również powinno być wszystko ok" - dodał Małysz.

Nagłe przejście z małego obiektu na skocznię mamucią nie powinno być problemem dla naszego zawodnika. "Myślę, że nie będzie to problemem" - ocenił Mistrz. "Wcześniej wielu zawodników robiło coś takiego. Andreas Goldberger często robił takie ruchy, że przed skoczniami mamucimi przyjeżdżał na skocznie taka jak jest tutaj w Ramsau, a nawet i mniejsze 80-metrowe, gdzie trenował tylko technikę i później na tych mamucich bardzo dobrze mu szło. Ja jestem optymistycznie nastawiony do tego tym bardziej, że w Innsbrucku Thomasowi Morgensternowi też nie szło za dobrze, przyjechał tutaj dzień przed Bischofshofen, potrenował i wygrał. Wiem, że to nie jest reguła i nie wolno tego porównywać. Ale skocznia w Ramsau zawsze mi odpowiadała i zawsze się tutaj odradzałem i mam nadzieję, że i tym razem tak będzie" - wyjaśnił polski skoczek.

"Większość zawodników narzeka na tą skocznię, że nie może sobie tutaj skoczyć. Jest to trudna skocznia, ale jeśli tutaj się dobrze skacze to nie ma problemu na innych skoczniach" - mówił Małysz o obiekcie w Ramsau.

Pierwszy trening na skoczni w Ramsau przebiegł bez przeszkód. "Pogoda była super, mieliśmy leciutki wiatr z tyłu. Trochę na koniec było zimno. Oddałem 10 skoków na treningu z jedną przerwą. W trzech ostatnich skokach było widać poprawę. Pierwsze to było takie wskakanie się, szczególnie po tej dużej skoczni w Bischofshofen, przejście na tą małą skocznie tutaj to tak jakbym na 20-tkę przyjechał. Ale trzy ostatnie skoki były lepsze i tu mogę być optymistycznie nastawiony przed jutrzejszym treningiem" - skomentował zawodnik z Wisły.

Tak duża ilość oddanych skoków nie ma wpływu na formę polskiego skoczka. "Tak jak wcześniej mówiłem, im starszy zawodnik tym więcej trenuje. Wiem jak trenuje Janne Ahonen, wiem jak trenowałem ja - tego treningu było więcej i naprawdę trzeba się mocno przygotować, żeby później przetrwać całą zimę. Tym bardziej jestem spokojny, bo zawsze drugą końcówkę zimy miałem lepszą od początku i mam nadzieję, że to będzie procentowało i w tym roku. Najlepiej żeby od olimpiady było dobrze" - zakończył Adam Małysz.