Teppei Takkano wygrywa w Park City...
Bachleda lądował bardzo daleko (126,5 i 121,5) i gdyby nie upadek pewnie uplasowałby się w ścisłej czołówce zawodów, a nawet miałby szansę wygrać ten konkurs. Bardzo dobry wynik, co nas ogromnie cieszy, uzyskał Tomisław Tajner, jego skoki na odległość 122 i 118 metrów pozwoliły mu zając wysokie 9 miejsce. Pozostali Polacy spisali się średnio, jednak zdołali zakwalifikować się do finałowej serii. Grzegorz Sobczyk był 22 (114,5 i 114 metrów) a Tomasz Pochwała tuż za nim na 24 pozycji (116 i 112,5 metrów)
Takkano zaledwie o 1,1 punktu pokonał reprezentanta gospodarzy Clinta Jonesa (126 i 120 metrów). Na trzecim miejscu podium uplasował się Słoweniec Bine Norcic ze skokami na odległość 126 i 120 metrów. Dalsze pozycje zajęli jego koledzy z drużyny, Jure Radelj (125 i 119,5 metrów) oraz Bine Zupan (123,5 i 119,5 metrów). Kombinator Norweski, mistrz świata Johnny Spillane, który rewelacyjnie spisywał się na treningach przed zawodami miał problemy ze swoim pierwszym skokiem, przez co nie zakwalifikował się do finałowej 30 stki.
"Wiał silny i niesprzyjający wiatr w ostatniej rundzie, który sprawił że nie zdołałem skoczyć tak daleko jak w pierwszej serii. Niemniej jednak to były udane dla mnie zawody" - powiedział po konkursie Clint Jones. Trening w tym tygodniu nie był dla niego specjalnie udany, ale zawody zmobilizowały go do walki "Zawsze skaczę lepiej w konkursie niż na treningach. Lubię kiedy ciąży na mnie jakaś presja" - wyjaśnił Jones - "Jestem ogromnie usatysfakcjonowany" Trener Kari Ylianttila dodał "Rezultat Jonesa był dobry, ale jego skoki nie są jeszcze dobre. Ale było już lepiej niż podczas czwartkowych treningów. Mamy jeszcze wiele pracy do zrobienia zanim wyruszymy do Europy na letnie Grand Prix"
Już jutro kolejne zawody w Park City, miejmy nadzieję że Marcinowi Bachledzie nic się poważnego nie stało i będzie mógł jutro walczyć o najwyższe lokaty w konkursie...