Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Grzegorz Miętus: "Wyszło ciekawie"

Dzisiejszy konkurs FIS Cup w Szczyrku miał dwóch zwycięzców: Klemensa Murańkę i Grzegorza Miętusa. Nie należy też zapominać o duchowym wsparciu, jakiego swojemu młodszemu bratu udzielił Krzysztof Miętus. Jego obecność w Szczyrku przyniosła szczęście Grzegorzowi, a kibicom podwójną radość z sukcesu.

Klemens Murańka nie był wcale pewien, czy jego skok da mu wygraną. Odetchnął z nieukrywaną ulgą dopiero po skoku Miętusa. - Bardzo się cieszę z wygranej. Myślałem, że drugi skok będzie lepszy, ale ogólnie jestem zadowolony. Warunki mi dziś sprzyjały, wykorzystałem to i wyrównałem rekord skoczni. Bardziej zadowolony jestem z dzisiejszego dnia, właśnie z powodu tego 107- metrowego skoku – opowiada 15-letni skoczek. Przyznaje jednak, że liczył na samodzielną wygraną. - Mały niedosyt jest, bo wystarczyłoby pół metra dalej i byłbym lepszy od Grześka.

- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to myślę, że wystąpię w Pucharze Świata w Zakopanem. Przed tymi zawodami skupiamy się bardziej na odpoczynku, niż treningach na skoczni. Nie wiem, czy to już jest dobra forma. Bardzo dużo tutaj trenujemy, lubię Skalite. Mamy więc pewną przewagę nad zawodnikami z zagranicy.

Natomiast Grzegorz Miętus cieszy się z rzadkiej sytuacji. - Z Klimkiem rywalizujemy od dawna, teraz razem stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. Nie czuję żadnego zawodu z tego powodu. Wyszło ciekawie, po raz pierwszy nam się to zdarza.

- Jestem bardzo zadowolony z konkursu, chociaż te skoki jeszcze nie wyglądają tak, jak powinny. Pierwszy był jeszcze w porządku, ale w drugim, nie ukrywam, trochę się zestresowałem. W rezultacie spóźniłem skok – przyznaje młodszy z braci Miętusów. - Warunki w pierwszej serii były lepsze niż w drugiej. Do tego obniżono belkę. Ale to nie była loteria, tylko stały wiatr z tyłu.

Grzesiek nie nastawia się na medale na mistrzostwach świata juniorów. - Powiem tylko, że liczę na dobry występ w Hinterzarten. Ale decyzja o moim wyjeździe jeszcze nie zapadła, więc wciąż trzeba walczyć o miejsce w kadrze.

- Dzisiaj dopingował mnie brat i bardzo mi pomógł swoją obecnością – opowiada Grzegorz. - Po to tu przyjechałem – by wesprzeć brata – odpowiada jego brat, Krzysztof. - Jak widać, przynosi to efekty. Ale na wszystkie zawody nie dam rady z nim jeździć – śmieje się dzianiszanin. – Dziś niby tylko ex aequo, ale bardzo fajnie, że tak się im przydarzyło.

Krzysztof opowiedział nam o treningach podczas przerwy w startach. - W środę i czwartek skakaliśmy z Kamilem tutaj w Szczyrku, natomiast w sobotę w Zakopanem na Wielkiej Krokwi. Adam skacze oddzielnie w Wiśle. Pomiędzy skocznią mamy treningi na sali gimnastycznej. Tak więc nie próżnujemy. Wczorajsze skoki były naprawdę bardzo dobre, powoli wszystko wraca do normy, skoki są takie, jakie powinny.

- Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do zawodów w Zakopanem. Bardzo lubię Wielką Krokiew, jest chyba najlepszą ze wszystkich skoczni, jakie znam – nie ukrywa 19- latek. - Kto wygra w Zakopanem? Myślę, że Polak!

- Dziś Łukasz Kruczek mówił mi, że jeśli dostanę powołanie, to pojadę do Hinterzarten. Jeśli tak się stanie, będą to już trzecie mistrzostwa świata juniorów dla Krzysztofa Miętusa. Czy do trzech razy sztuka i w końcu będzie medal w konkursie indywidualnym? - Bardzo w to wierzę. Powinno być lepiej niż ostatnio, bo moja forma jest dużo wyższa.

Spytaliśmy Krzyśka, komu daje większe szanse na zdobycie Pucharu Świata – Ammanowi czy Schlierenzauerowi. - Wydaje mi się, że główny cel wyjazdu Ammanna do Sapporo to zgromadzić jak najwięcej punktów przewagi nad Schlierenzauerem, bo chce zdobyć przede wszystkim Puchar Świata. Skacze równo i jest w stanie to zrobić. Trzymam za niego kciuki.

Więcej na stronie www.pzn.pl