Strona główna • Szwajcarskie Skoki Narciarskie

Simon Ammann: "Trudno mi było się skoncentrować"

Na tradycyjnej konferencji prasowej po konkursie skoków w Zakopanem pojawił się tylko Szwajcar Simon Ammann. Austriacy Schlierenzauer oraz Morgenstern musieli zrezygnować ze spotkania z dziennikarzami i od razu udali się na lotnisko w podkrakowskich Balicach.

"Oczywiście bardzo się cieszę, że przyjechałem do Zakopanego" - powiedział drugi dziś Simon Ammann. "Jeżeli zostałbym w domu, to na pewno bym się denerwował oglądając konkurs. Trudno mi było się skoncentrować przed skokiem, ale w końcu się udało. W środę nie byłem jeszcze pewny czy tu przyjadę, ale dobrze się przygotowałem i zjawiłem się w Zakopanem" - dodał Szwajcar.

"Cieszę się, że w pierwszej serii panowały dobre warunki. Poza tym cieszę, się z rekordu skoczni, jest to już mój czwarty rekord w tym sezonie" - skomentował Ammann.

"Nie przepadam za tą skocznią, nie jest to moja najlepsza >>koleżanka<<, ale dobrze dziś skakałem. Wcześniej mówiłem, że jak uda mi się wygrać na tej skoczni to więcej tutaj nie przyjadę, chyba że jako widz. Gregor oddał dziś wspaniałe skoki i przed drugą serią miał aż siedem punktów przewagi. W moim pierwszym skoku, w końcowej fazie lotu byłem dość wysoko i dość szybko musiałem przygotować się do telemarku, a nie było to łatwe, ale nie potrzebuję telemarku aby wygrać, jeśli mam perfekcyjny dzień" - ocenił.

"Widziałem, że skok Gregora był daleki, ale jak siedzisz na belce to nie jest łatwo, gdy masz 45 sekund a twój puls wynosi 160-180 uderzeń na minutę. Może mieć to też negatywny wpływ, ale wytrzymałem presję. I to jest najważniejsze, aby pozostać spokojnym. Jak leciałem to widziałem, że zbliżam się do ostatniej lini i wiedziałem, że skok będzie bardzo daleki" - opowiadał Ammann.

"Myślę, że to była słuszna decyzja jury, że trochę mnie wstrzymano. Mój trener obserwował sytuację i mówił, że wszystkie wskaźniki były czerwone i to nie miało znaczenia czy to skakałem ja czy ktoś inny, nie mogli sędziowie dać zielonego światła, jeżeli warunki nie mieściły się w korytarzu powietrznym. Wczoraj skakaliśmy z belki 6,5 dziś z 8,5, warunki były perfekcyjne i pozwolono mi skoczyć wtedy kiedy było bezpiecznie. Też miałem szczęście, że warunki się szybko nie zmieniły. Dobrze byłoby, aby wszystkie konkursy odbywały się w takich warunkach - powiedział Ammann o sytuacji cofnięcia go z belki startowej.

"Do pierwszego konkursu olimpijskiego jest ponad dwa tygodnie i Adam ma jeszcze czas, aby swoją formę podszlifować. W Zakopanem Adam odrobił spory dystans dzielący go od czołówki, ale jeszcze ma czas, aby poprawić swoje nastawienie. Myślę jednak, że Adam jest jednym z kandydatów do medalu w Vancouver" - podkreślił na konferencji Ammann.

"Miałem nadzieję, że już w sezonie zimowym będziemy skakać według nowego systemu. Jednak nie mam jeszcze wyrobionej opini na temat tego systemu. Myślę, że także w tym nowym systemie można oszukiwać i przeciągać konkurs. W lecie nie było ustalonego korytarza powietrznego a to musi być określone. W Japonii ustanowiłem rekord skoczni, ale nie miałem szans wygrać konkursu, a Garmisch skakałem daleko, ale trudno było lądować z telemarkiem. Jeśli jednak dobrze dopracuje się ten system to może być on bardzo dobry. Obydwa systemy mają zarówno wady jak i zalety" - zakończył Simon Ammann.