Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Byłem wkurzony"

Adam Małysz po niedzielnym konkursie finału PŚ w Oslo miał bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony najlepszy polski skoczek cieszył się z ogromnego awansu po drugiej serii, a z drugiej był bardzo zły na postawę jury podczas jego pierwszego skoku.

"To jeden z najbardziej niesamowitych konkursów w moim życiu. Byłem bardzo wkurzony po pierwszej serii na Tepesa ze tak mnie załatwił, dwa razy schodziłem z belki, bolały mnie nogi, nie zdążyłem nawet odpiąć nart. Po raz kolejny widać, że nowe przepisy nie do końca są sprawdzone. Przy pierwszym skoku dostałem minus 17 punktów i trenerzy łapali się za głowę, jak to możliwe. Na buli był wiatr z tyłu, a dodatkowo miałem mocne podmuchy, które mnie rozbujały. Potem Kofler skakał w warunkach, w jakich mnie nie puszczono. Ten system wzbudza dużo kontrowersji" - mówił po konkursie Adam Małysz.

"Trochę się wyładowałem w szatni po pierwszym skoku. Wiedziałem, że trzeba dobrze skoczyć. Miałem trochę szczęścia w drugiej serii. Jechałem z przodu i warunki były lepsze niż miała końcówka. Szkoda, że się nie udało wygrać, choć było blisko. Jestem zadowolony, że awansowałem z 13. miejsca na drugie. Aby zwyciężyć z Simonem, on musiałby skoczyć około 116m, co było nierealne, bo jest w świetnej formie" - przyznaje "Orzeł z Wisły".

"Gdybym awansował tylko o kilka miejsc, byłbym zły. Ale na Mistrzostwach Świata w Planicy będę walczył" - z optymizmem zakończył Małysz.

Prosto po konkursie Adam Małysz popędził na lotnisko, skąd polscy skoczkowie odlecieli do kraju.