Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Było całkiem przyzwoicie"

Już u progu nowego sezonu Adam Małysz wydaje się prezentować bardzo wysoką formę. Polak w każdym wczorajszym skoku na Adlerschanze (HS-108) znacznie przekraczał granicę 100 metrów i z pewnością można go zaliczyć do grona faworytów do zwycięstwa w niedzielnym konkursie. Po udanych dla Polaków kwalifikacjach porozmawialiśmy krótko z naszym Mistrzem.


Skijumping.pl: Bardzo miły ten początek Letniej Grand Prix. Trzy bardzo równe skoki…

Adam Małysz: Skoki całkiem optymalne, robiliśmy trochę testów z kombinezonami. Wydaje mi się jednak, że było całkiem przyzwoicie.

Zabrakło dziś Simona Ammanna, który będzie jutro. Czego można spodziewać się po Szwajcarze?

Wiemy doskonale czego można się spodziewać po Simonie. Wątpię, żeby akurat teraz stracił formę. Tym bardziej, że od dwóch lat naprawdę dobrze skacze i jego technika jest tak bardzo optymalna w tym co robi, że naprawdę króluje w tym momencie. Zobaczymy jutro. Słyszałem, że ma problemy z kręgosłupem i dlatego dopiero jutro przyjedzie. Życzymy mu powrotu do zdrowia.

Trochę szkoda, że jednak Gregor Schlierenzauer tu nie wystartuje?

Szkoda jak szkoda. Wiadomo, że im mniej rywali, tym lepiej dla tych zawodników, którzy startują. Na pewno nie ma czego żałować. Wiemy doskonale, że on już nie po raz pierwszy tak zrobił, że w pierwszych konkursach nie startuje, później przyjeżdża i znów oddaje swoje dalekie skoki. Na pewno nic nie traci. Nie wiem dlaczego go nie ma, chyba mają taki cykl przygotowań.

Przyjemnie było dziś patrzeć na naszą młodzież. Najpierw długo prowadził Maciej Kot, potem Dawid Kubacki wygrał kwalifikacje.

To jest na pewno bardzo optymistyczne. Oby tak jutro w drużynie i pojutrze w indywidualnym.

Zabrakło jednak Kamila Stocha, który także namieszałby w czołówce.

Dokładnie. Kamil ma akurat fajną uroczystość. Szkoda, że nas tam nie będzie, ale życzymy mu wszystkiego najlepszego. Powróci w Wiśle i na pewno w dobrej formie, nowy żonkoś, a to zazwyczaj jeszcze więcej "powera" dodaje.

Czy to letnie skakanie bardzo różni się od tego zimą?

Różni się, ale niewiele. Na pewno jest cieplej, powietrze też jest troszkę inne i chyba jest bezpieczniej na igelicie niż w zimie.

Jeśli chodzi o same starty. Czy LGP jest przyjemniejsza, jest mniej stresu niż w PŚ?

Stres jest na pewno cały czas taki sam. To są zawody i nikt do nich nie podchodzi na luzie, bo każdy chce jak najlepiej skakać. Nie zawsze jest się w tym momencie w formie.

Jutro drużynówka. Czego możemy się spodziewać?

Dobrych skoków na pewno. Jeśli chłopaki tak będą skakać jak dzisiaj, ja się postaram, to mamy szansę naprawdę dobrze wystartować w tej drużynówce.

Korespondencja z Hinterzarten, Tadeusz Mieczyński.