Strona główna • Skocznie Narciarskie

Wisła-Centrum: Coś się wreszcie ruszy?

Skocznie, na których swoją karierę zaczynał Adam Małysz, popadają w ruinę. Od wielu lat wszyscy mówią, że pilny jest generalny remont, ale na słowach się kończyło. Czy wreszcie uda się je wyremontować?

Przed piątkowym konkursem odbyła się w Wiśle konferencja prasowa. Podczas niej został uroczyście zaprezentowany projekt nowych skoczni. Bo remont nie ograniczy się do liftingu. Powstaną zupełnie nowe obiekty. Istniejące skocznie HS 40, HS 20 i HS 19 zastąpione zostaną nowymi: HS 40, HS 20 i HS 10.

"Nigdzie w Beskidach nie ma tak małej skoczni jak HS 10. A taka skocznia jest bardzo potrzebna, by najmłodsi skoczkowie nie bali się zaczynać przygody ze skokami w wielu wczesnoszkolnym" - wyjaśnia Donat Zniszczoł, wiceprezes KS Wisły Ustronianki. Nowe obiekty mają spełniać wymogi FIS, mieć bezpieczne profile. Będą to wyłożone igelitem konstrukcje na stalowych dźwigarach. Mają posiadać ceramiczne tory, podnoszone belki startowe, przeźroczyste bandy od strony platform trenerskich i system zraszania igelitu.

Trzeba będzie wybudować nową wieżę sędziowską. Stara zostanie wyburzona, by dać miejsce skoczni HS10. Cały teren zostanie ogrodzony i zagospodarowany na nowo. Powstaną nowe platformy trenerskie. Zeskoki ponownie zostaną utworzone w ten sposób, by nie wejśc w paradę torom kolejowym przebiegającym prostopadle do kompleksu skoczni.

Taka gruntowna przebudowa oznacza spory koszt. "Jeszcze dokładnie nie wiemy, ale szacujemy, że na pewno kilka milionów złotych. Właśnie zaczęliśmy poszukiwanie funduszy. Myślę, że jak zapewnimy sobie kilka źródeł finansowania, to już w przyszłym roku ten remont możnaby przeprowadzić. Ale trzeba dużo dobrej woli ludzi z różnych firm, instytucji" - uważa Apoloniusz Tajner, prezes PZN.

"Najwyższy czas coś zrobić. Na tej ruinie nikt skakał nie będzie. Udało nam się w końcu ruszyć z tematem dzięki silnemu poparciu Adama Małysza, który jest w pewnym sensie ambasadorem tego przedsięwzięcia. Obiecał nam, że pomoże przekonać zarówno urzędników jak i tych, którzy mogą wyłożyć pieniądze, że czas najwyższy to zrobić. W pierwszej kolejności chcemy się zwrócić do władz miasta. Przecież skocznie to nie tylko obiekty, ale też swego rodzaju wizytówka – mówi Zniszczoł.

Nad stanem skoczni nie raz już załamywał ręce Adam Małysz. Od jakiegoś czasu ponawia apele do wszystkich, którzy są w stanie pomóc. "Zróbmy coś wreszcie z tymi skoczniami. To obraz nędzy i rozpaczy. Nawet ja bałbym się tam skoczyć. Od tylu lat nic się tam nie dzieje. Wstyd. Chce mi się płakać, kiedy to widzę" – mówił Małysz podczas konferencji.