Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz trenuje w Wiśle

Od wczoraj Orzeł z Wisły trenuje na skoczni w Malince. Początkowo miał mieć zgrupowanie w Klingethal razem z kadrą A, ale infekcja pokrzyżowała mu plany. Na skoczni w Wiśle Malince zjawił się we wtorek o ósmej rano i rozpoczął czterodniowy trening.


„Przyplątało się zapalenie migdałków. Od soboty biorę antybiotyki i muszę je brać aż do piątku. Jestem w stałym kontakcie z doktorem. Dlatego zostaliśmy w Wiśle" - wyjaśnił Adam. "Zgrupowanie w Finlandii było udane, testy przygotowania fizycznego też wypadły dobrze. Nie powinno mi zabraknąć mocy w nogach tej zimy" - dodał Małysz.

Adam skakał w czerwonej apaszce, by osłonić gardło. Warunki do trenowania miał idealne. Słoneczna pogoda, niemal bezwietrznie. Inaczej niż nasi kadrowicze w Klingenthal. „Rozmawiałem przed chwilą z Łukaszem Kruczkiem. W Klingenthal wieje i leje, ale chłopaki skaczą” – zdradził Maciej Maciusiak, serwismen Małysza.

Orzeł z Wisły radził sobie nieźle, po dwóch słabszych skokach lądował regularnie w okolicach 130. metra. Najdłuższy skok wyniósł 132 metry, skoki odbywały się z 17 i 18 belki. A przecież jego organizm jest osłabiony chorobą i antybiotykami.

„Adam skakał dziś trochę w kratkę, ale ogólnie jestem zadowolony z tego co zobaczyłem na skoczni” skomentował Hannu Lepistö który w poniedziałek wieczorem wylądował na krakowskich Balicach i będzie przebywał w Wiśle do piątku.

„Po treningach w Wiśle Adam będzie miał tygodniową przerwę, potem jeszcze dwa dni na skoczni i jedziemy do Liberca i Klingenthal. Będzie ciekawa końcówka Letniej Grand Prix. Z tego co wiem, Japończycy jeszcze nie podjęli decyzji, czy Daiki Ito wystartuje w dwóch finałowych konkursach, czy zostanie w Hakubie by trenować. Więc Adam może jeszcze mieć szanse na zwycięstwo w cyklu. Ale przecież za plecami czają mu się Dawid i Kamil. Na pewno będzie ciekawie – powiedział Fin.