Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Hannu Lepistoe: "Ze skoczni zejdę razem z Adamem"

Już jutro pierwsze treningi i kwalifikacje w ramach Pucharu Świata. Adam Małysz udaje się do Kuusamo z kontuzją kolana. Kolejny raz to miejsce w Finlandii okazuje się dla naszego skoczka pechowe. O tym i o innych rzeczach Hannu Lepistö opowiedział "Rzeczpospolitej".

Rok temu Adam w Kuusamo nawet nie zakwalifikował się do konkurs. Tym razem występ jest niepewny. "Nie jestem przesądny. W Kuusamo to nie Adam przegrywał, tylko jury zawodów źle pracowało. Tak było w 2006 roku, gdy nie awansował do drugiej serii, i rok temu, gdy przy wietrze w plecy odpadł w kwalifikacjach. Niedługo po nich był konkurs drużynowy i w nim skoczył najdalej" - wyjaśnia Hannu Lepistö.

Fiński trener zapewnia, że komplikacje zdrowotne nie popsuły planu przygotowań: "Tydzień wolnego Adamowi nie zaszkodzi. Spotykamy się w Kuusamo w czwartek, sprawdzimy, czy kolano wytrzyma obciążenia. W piątkowych kwalifikacjach Adam na szczęście nie musi startować, a konkurs indywidualny dopiero w niedzielę. Decyzję podejmiemy po pierwszym treningu. Jeśli wszystko będzie w porządku, byłbym nawet za tym, żeby Adam wystartował również w sobotniej drużynówce" - kalruje swe stanowisko Hannu.

Fin wymienia najgroźniejszych rywali Adama: "Stawiam na Simona Ammanna, Gregora Schlierenzauera i na starą gwardię: słyszałem, że Thomas Morgenstern jest w świetnej formie, a Matti Hautamaeki podobno w życiowej. Daiki Ito pojedyncze konkursy być może wygra. Ale do walki z Adamem o Kryształową Kulę typuję czołową trójkę poprzedniego sezonu. Kamila Stocha stać na wszystko, na zwycięstwa też. Skoro wygrywał latem, tym bardziej ma szanse zimą, bo wtedy częściej startujemy na większych skoczniach, a on to potrafi" - uważa doświadczony szkoleniowiec.

Lepistö nie chce się wypowiadac na temat ewentualnego zakończenia kariery przez Adama Małysza. Ale złożył jasną deklarację - Adam będzie jego ostatnim podopiecznym. "Nie mam pojęcia czy to ostani sezon Adama. I nie dopytuję. Musi sam zdecydować, czego chce. Ja się na skocznie napatrzyłem, wystarczy. To były piękne czasy, i jeszcze będą, aż do końca. A potem razem z Adamem zejdziemy na dół" - podsumował Hannu Lepistö.

Cała rozmowa z Hannu Lepistö na stronach Rzeczpospolitej.