Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Czy Polki wreszcie podbiją skocznie?

Wojciech Tajner i Krystian Długopolski zostali we wrześniu powołani przez Zarząd Polskiego Związku Narciarskiego na funkcję trenerów dziewcząt skaczących w Polsce na nartach. Portal PZN.pl czy udało się znaleźć chętne dziewczęta oraz jak przebiegają przygotowania.

Krystian Długopolski odpowiada za dziewczynki skaczące na terenie Zakopanego. W Beskidach zawodniczkami zajmuje się Wojciech Tajner. Obaj zgodnie przyznają, że pozyskanie do klubu dziewcząt to bardzo trudny temat.

Jak rozpoczęli Panowie poszukiwania zawodniczek?

Krystian Długopolski: Pierwszym krokiem w realizacji programu było spotkanie z panią Zofią Kiełpińską w celu obrania taktyki do zrealizowania naboru dziewczynek w szkołach podstawowych na terenie Zakopanego. Wspólnie zorganizowaliśmy spotkanie z nauczycielami wychowania fizycznego. Przygotowaliśmy 100 sztuk plakatów i 150 ulotek dotyczących skoków kobiet. Na spotkaniu przedstawiliśmy program szkoleniowy, rozdaliśmy ulotki i plakaty, a nauczyciele zobowiązali się do przekazania tych informacji dziewczynkom z poszczególnych szkół. Niestety nie przyniosło to zamierzonego efektu. Postanowiłem więc osobiście wizytować szkoły. Wielokrotnie odbywałem wizyty w szkołach, rozmawiałem z dziećmi, uczestniczyłem w wywiadówkach. Właśnie rozmowa z rodzicami okazała się najskuteczniejszą metodą. Często zdarzało się, że to rodzice zachęcali córki do aktywnego spędzania wolnego czasu. Przy okazji zapisywali też do klubu swoich synów. Teraz mamy jedenaście kandydatek w wieku 7-12 lat z Zakopanego i okolic, które chciałyby skakać.

Wojciech Tajner: Beskidy to znacznie cięższy temat, jeśli chodzi o ilość chętnych dziewczynek. W Zakopanem dzieci bardziej się garną do skoków. Wydaje mi się, że tam góralki są bardziej żywiołowe i charakterne. Odwiedziłem wiele szkół w Wiśle i okolicznych miejscowościach, ale udało się pozyskać na razie tylko dwie dziewczynki w wieku 8 i 9 lat. Z tym, że one już normalnie uczestniczą w treningach i jeżdżą na nartach. Jedna z nich już próbowała swoich sił na skoczni. Są to bardzo młode zawodniczki, cała przyszłość przed nimi. Mam nadzieję, że kiedy treningi na skoczni będą już regularne, wzrośnie zainteresowanie skokami ze strony innych dziewcząt. Paradoksalnie do tej pory nie zgłosiła się żadna dziewczynka z samej Wisły, moje podopieczne mieszkają w Goleszowie i Istebnej. W Szczyrku jest jeszcze jedna dziewczynka, ale ona skacze pod opieką trenera Porębskiego. Z tym, że wszystkie dziewczynki w Beskidach są oficjalnie podpięte pod klub Wisła Ustronianka.

A więc nie mają Panowie pod opieką żadnych dziewczynek, które już wcześniej startowały w zawodach?

Krystian Długopolski: Niestety nie. Chcieliśmy, ale trenerzy klubowi, którzy zajmują się tymi dziewczynkami nie wyrazili zgody na przejście zawodniczek do naszych grup.

Jak będą wyglądały pierwsze treningi?

Krystian Długopolski: Zaczniemy ze wszystkimi chętnymi, ale z czasem na pewno będą się wykruszać i nabór trzeba będzie ponowić. Na pewno nikogo na starcie nie odrzucimy. Pierwsze treningi przeprowadzimy poza skocznią, bo każda dziewczynka ma na razie inne umiejętności, niektóre wcale nie potrafią jeździć na nartach. Dlatego najpierw nauczą się jeździć, potem poskaczą na skoczeńkach terenowych, a dopiero na końcu zaczną treningi na prawdziwej skoczni. Ale jeszcze wcześniej będą zajęcia na sali gimnastycznej czy na wolnym powietrzu – trening ogólnorozwojowy. Kiedy skocznie zostaną odpowiednio przygotowane po opadach śniegu, zaczniemy pojawiać się na skoczni. Myślę, że niektóre dziewczynki już po 1-2 tygodniach wstępnej nauki techniki skoku i jazdy na nartach będą w stanie zacząć skakać na K-7 w Zakopanem. Ale nic na siłę. Najpierw muszą być umiejętności.

Wojciech Tajner: Korzystamy ze skoczni i sprzętu należących do KS Wisły Ustronianki. Dziewczynki będą skakać w Wiśle Centrum na K-17. Tylko ta skocznia nadaje się tam do skakania. Uważam, że jest bezpieczna. Pojedziemy też na pewno do Gilowic. Później, kiedy będą już lepiej skakać i będzie większa grupa, zabiorę je do Czech. Mamy do dyspozycji bus klubowy, więc można działać. Problem jest z większymi skoczniami, ale mam nadzieję, że za rok ruszy budowa nowych obiektów. W tej chwili remontowane są skocznie K-60 i K-40 w Łabajowie. Tam był taki problem, że lot był za wysoki. Teraz najazd i bula będą przebudowywane, a próg będzie znacznie niżej. Dzięki temu lot będzie bezpieczniejszy i skocznia będzie mieć nowoczesne parametry. Za 2-3 tygodnie zamierzam rozpocząć treningi na skoczni w Gilowicach i wtedy zabiorę ze sobą busem dziewczynki z okolic Wisły, Szczyrku, a na miejscu spotkam się z dwiema gilowiczankami. Dzięki temu będziemy wszyscy razem trenować w jednym miejscu.

W jakim wieku dziewczęta powinny zacząć treningi u Panów?

Wojciech Tajner: Ważne, aby dziewczynki były w dość młodym wieku, bo z takimi łatwiej jest pracować. Zawodniczki 11-12 letnie są już nieco trudniejsze w treningu, bo mają wyuczone nawyki, które ciężko potem wyeliminować. Myślę, że jeżeli kiedyś będziemy mieć kadrę dziewcząt, to powstanie ona w oparciu o zawodniczki, które są teraz bardzo młode. Nie ma jednak co deklarować, kiedy taka kadra powstanie. Jedna łapie dobrą dyspozycję szybciej, druga wolniej. Trzeba się skupić nad tym, aby najpierw dobrze je nauczyć techniki i koordynacji.

Krystian Długopolski: Na dużej skoczni pewno będą mogły skakać w wieku około 16 lat, jeśli będą robić szybkie postępy. Czyli może za cztery lata.

W tym sezonie na pewno nie, ale czy za rok uda się tym dziewczynkom wystartować w zawodach?


Krystian Długopolski: Na pewno tak. Jeśli utrzyma się tak liczna grupa do przyszłej zimy, to na pewno będzie organizowana Liga Szkolna dla dziewczynek.

Jak wygląda kwestia finansowa? Macie jakieś specjalne fundusze na skoki kobiet?

Krystian Długopolski: Nam trenerom wypłatę sponsoruje PZN, a bazujemy na sprzęcie klubowym. Najlepsze zawodniczki na świecie, które startują w zawodach międzynarodowych mają specjalne kombinezony o innym, kobiecym kroju. Ale my spokojnie możemy korzystać z klubowych chłopięcych modeli, bo na tym poziomie nie ma większych różnic. A narty i kaski są te same.

Wojciech Tajner: Jeśli rodzice dają radę, to przywożą dziewczynki na treningi. Jeśli nie mogą, ja to robię. Wyjazdy na treningi czy ewentualne zawody też pokryją kluby.

W przygotowaniach uczestniczy obecnie 11 dziewczynek trenujących w Zakopanem i 2 w Wiśle. Są to:

Zakopane:
- Agnieszka Bafia – 11 lat
- Wioleta Galica – 8 lat
- Kamila Karpiel – 9 lat
- Sabina Karpiel – 12 lat
- Karolina Mąka – 10 lat
- Karolina Możdżeń – 11 lat
- Ola Pawlikowska – 7 lat
- Róża Pawlikowska
- Aneta Rzadkosz – 12 lat
- Sabina Król – 8 lat
- Iwona Zwijacz – 12 lat

Wisła:
- Justyna Badura – 9 lat
- Milena Ligęza – 8 lat

Rozmawiała Alicja Kosman