Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Nie ma co się tłumaczyć"

Adam Małysz, który był wymieniany jako jeden z wielkich faworytów tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni, po dzisiejszym konkursie traci ponad 46 punktów do Morgensterna. To z pewnością nie jest wymarzony początek Turnieju dla najlepszego polskiego skoczka.

"Ten mój drugi skok na pewno był lepszy niż pierwszy. Obawiałem się trochę przed Turniejem Czterech Skoczni, że moja forma nie jest jeszcze tak stabilna, jak być powinna. Rzadko oddawałem dwa-trzy równe, bardzo dobre skoki. Potrafiłem psuć skoki i tak też się stało w pierwszej serii. Miałem trudne warunki, jednak nie ma co się tłumaczyć. Skok był zepsuty" - ocenia w wywiadzie dla TVP Adam Małysz.

"O tremie przed rywalizacją w parze z Thomasem Morgensternem nie ma tutaj mowy. Nogi mi wyjechały do przodu, podobnie jak podczas wczorajszych treningów i nie było szans walczyć o odległość" - uważa "Orzeł z Wisły".

"Będę nadal walczył w Turnieju Czterech Skoczni, jednak podium bardzo się oddala, bo tracę bardzo dużo punktów do czołówki. Muszę teraz po prostu świetnie skakać" - kontynuuje dwukrotny srebrny medalista IO w Vancouver.

"Teraz w skokach bardzo wiele zależy od warunków wietrznych. Wydaje się, że dziś tutaj praktycznie nie wieje, tymczasem podczas konkursu wiało od -2 do +2. Jest ciężko, ale trzeba po prostu dobrze skakać i mam nadzieję, że w Garmisch będzie dobrze" - zakończył z optymizmem Adam Małysz.