Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jakub Kot: "Wrażenia niesamowite"

W pierwszym konkursie na skoczni mamuciej w Harrachovie zobaczymy czterech naszych zawodników. Obok Adama Małysza i Kamila Stocha wystąpią jeszcze Stefan Hula oraz Jakub Kot.

"Wrażenia niesamowite, wprawdzie już byłem na skoczni mamuciej w ubiegłym sezonie w Oberstdorfie, ale Harrachov to jest inna skocznia, robi ogromne wrażenie, szczególnie jak wieje i jak ktoś jest niedoświadczony to może czuć lekki strach ale wrażenia są naprawdę fajne i cieszę się, że tutaj jestem" - mówił uśmiechnięty Jakub Kot pod skocznią w Harrachovie.

Warunki na skoczni nie rozpieszczały naszych zawodników. "Jest to niesamowite uczucie, ponieważ już jak jedziemy na wyciągu to cały zeskok jest we mgle, nic nie widać. Przed samym skokiem widzimy tylko parę metrów przed sobą, trener musi gwizdać i wtedy jedziemy. Progu też za dobrze nie widać, nawet trochę ucieka, ale jak się wyjdzie z niego to pojawia się >autostrada< wszystko widać. Także wrażenia są fajne i ładne widoki" - relacjonował młody zawodnik.

Rekord życiowy Kuby wynosi jak na razie 182,5 m, ale wszystko może się jeszcze zmienić. "Ja na razie nie patrzę na rekordy, chociaż oczywiście po to się skacze, aby skakać jak najdalej. Mój pierwszy skok w tych warunkach był nie za długi, a w drugim chciałem się skupić na dobrym skoku, aby przejść kwalifikacje, a że udało mi się zaliczyć 181 m to bardzo się cieszę. Zobaczymy jak będzie w konkursie, bo skoro już się dostałem to nie będę walczył o >życiówkę< ale o dobry skok a przy odrobinie szczęścia to może i to się uda" - zakończył Jakub Kot.

Niestety w konkursie nie zobaczymy debiutanta na skoczni mamuciej Dawida Kubackiego. "Jest to coś nowego dla mnie. Nie powiem, że mi się to nie podoba, chociaż na razie te skoki nie były ani długie ani dobre, ponieważ obydwa spóźnione. Ale myślę, że jeszcze w tym roku uda mi się skoczyć na paru skoczniach mamucich i może będzie lepiej" - mówił Polak po swoim skoku.

"Jeśli chodzi o widoczność, to jest myślę do 40 metrów. Przy progu, nad bulą jest już w miarę czysto, tak że nie ma problemów" - dodał Kubacki.

"Na tej skoczni uwidacznia się problem ze spóźnianiem skoków. Mamy tutaj dużo większą prędkość blisko 100km/h a na skoczniach normalnych prędkości są w granicach 90km/h jest to jednak różnica. Dziś moje oba skoki były mocno spóźnione i wypadałoby więcej poskakać na takiej większej skoczni" - zakończył Dawid.

Los Kubackiego podzielił Marcin Bachleda, który zepsuł swój skok w kwalifikacjach. "Miałem po prostu pecha. Przede mną rozbieg obniżyli i wszystko było dobrze i nagle wszystko się zmieniło. Na tej skoczni jak się ma słabą szybkość to się nie odleci i jeszcze jak są złe warunki. Z tego co mi mówił trener, to na progu zachowałem się nieźle, ale już w locie nie czułem powietrza pod nartami - wyleciałem i spadłem" - powiedział zawodnik.

Korespondencja z Harrachova, Anna Szczepankiewicz