Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Lubię skocznię w Sapporo"

Adam Małysz w ten weekend wystąpi w konkursach Pucharu Świata w japońskim Sapporo. Najlepszy polski skoczek ma miłe wspomnienia związane ze skocznią Okurayama. To właśnie tam wygrał w 1997 roku, a 10 lat później był bliski medalu na Mistrzostwach Świata.

"Wiedziałem, że Hannu raczej nie będzie chciał się tam wybrać. To już przecież starszy człowiek i nie bardzo pasują mu takie długie podróże. Ale przecież ja już trenowałem z Robertem Mateją i Maćkiem Maciusiakiem, kiedy Hannu nie było w Polsce i nie stanowiło to problemu. Tym niemniej, podczas mojego pobytu w Japonii na pewno będziemy cały czas ze sobą w kontakcie" - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Adam Małysz.

"Moje skoki są stabilne. Co miałem w tej sytuacji zrobić, zostać w kraju i trenować? A po co, skoro jest już dobrze? Szukać formy można było latem, kiedy kiepsko szło, a teraz trzeba startować i walczyć z najlepszymi. Oni tam jadą, jadę i ja. Uważam, że to słuszna decyzja. Tym bardziej że już zapomniałem o kontuzji kolana. Jestem zdrowy. Już jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. Znajduję się w czołówce i chcę tam zostać. Rok temu, przed igrzyskami, też tak chciałem. Teraz w perspektywie są mistrzostwa świata i bardzo ważne jest to, żeby w Oslo skakać równo z najlepszymi. Taki mam cel" - zapowiada "Orzeł z Wisły".

"Na pewno podium jest możliwe. Muszą wyjść mi dwa bardzo dobre skoki. W Sapporo ważne są warunki, ale mam nadzieję, że będzie w porządku i wygrają najlepsi. Lubię tamtą skocznię. W 1997 roku tam wygrałem, później były medale podczas mistrzostw świata. Naprawdę bardzo liczę na to, że tym razem wszystko będzie pasować. Na pewno się zmęczymy, ale udało się „ugrać" w Polskim Związku Narciarskim, żeby kupili mi bilet w klasie biznes, tak jak mają Austriacy. To na pewno pomoże znieść trudy wyprawy. Zabrałem filmy i będę sobie oglądał" - zakończył Małysz.

Więcej czytaj w "Przeglądzie Sportowym"