Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Czuję dynamit w nogach"

Adam Małysz ucieszył dziś wszystkich kibiców na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Orzeł z Wisły był bezkonkurencyjny. Oddał najlepsze skoki zarówno w treningach, jak i serii kwalifikacyjnej.


Po dalekim skoku Fina Matti Hautamaeki (132,5m) jury obniżyło belkę. A Adam skoczył 139 metrów - zaledwie półtora metra bliżej od rekordu skoczni. Nic dziwnego, że Mistrz z Wisły był zadowolony. Na pytanie "kto Panu włączył dopalacze", Adam odpowiedział: "Dopalacze były budowane całe lato. Teraz się mają uruchomić. W dodatku to jest nasza skocznia. To zresztą widać - w konkursie będzie nas jedenastu i na pewno będziemy na niej walczyć. To jest sukces, a jak jutro sześciu z nas będzie w drugiej serii, to już będzie wielki sukces. Mam nadzieję, że moje skoki będą tak dobre jak dziś i będę walczył z "Morgim" o zwycięstwo".

"Przed pierwszym skokiem nastraszono mnie że dopadało świeżego śniegu i jest miękko, więc lądowałem na dwie nogi. Jutro musi być telemark. Nie chcę nic zapeszać, jutro jest inny dzień, oby były równe warunki, to będę walczył o to co najcenniejsze" - powiedział Małysz.

Gdzie tkwi tajemnica tak doskonałych skoków? "Bussines-Class do Japonii i z powrotem zrobił swoje, jestem wypoczęty" - śmiał się Adam. "Żarty żartami, ale po raz pierwszy nie musiałem przechodzić aklimatyzacji. Zwykle po powrocie z Japonii czy Ameryki miałem problemy, nie mogłem spać. A tym razem po raz pierwszy żadnych kłopotów. Dziwnie, ale fajnie" - skomentował Polak.

Adam dwukrotnie musiał dziś schodzic z belki, jury nie pozwalało na skok. "Jestem już doświadczonym zawodnikiem, podchodzę do tego spokojnie. Wiem, że jeśli mi obniżają belkę, to jest dobrze. Zresztą końcówka też będzie będzie skakała z obniżonej. Jak zawodnik naprawdę dobrze skacze, to nic nie jest mu w stanie przeszkodzić" - uważa Małysz.

Adama nie kusiło, by odpuścić sobie kwalifikacje. "Ustaliliśmy z Hannu, że będę skakał, bo trener zauważył, że ten trzeci skok często jest trochę słabszy. Dziś trzeci skok był świetny, więc mam nadzieję że Hannu też jest zadowolony tak jak ja." Kwalifikacje odpuścił sobie za to Morgenstern. "Widziałem, że zbiera sie ze skoczni i pytam go, gdzie ucieka. A on do mnie >Szanuję nogi Ty idź, skocz i się wyeksploatuj<, a ja mu na to >dobra, dobra, jutro powalczymy<" opowiadał ze śmiechem wiślanin.

Małysz już nie narzeka na silny katar, który przeszkadzał mu w Japonii, boli go nieco jeszcze gardło, ale podkreśla, że jest w świetnej formie psychicznej, a to jest najważniejsze. I chciałby w ten weekend pobić rekord Wielkiej Krokwi. "Czuję dynamit w nogach" - zapewniał.

"W tym ostatnim skoku chyba dało się jeszcze trochę pociągnąć. Nie widziałem nawet linii. Żałuje tylko, że nie wylądowałem telemarkiem. Ale nie chcę nic deklarować na jutro. To były tylko kwalifikacje, jutro jest inny dzień. Owszem, każdy skoczek zawsze się stara dać z siebie wszystko. Ale zawody to co innego. Mam tylko nadzieję że te moje dobre skoki mnie podbudują a innych troszkę zdekoncentruje" stwierdził Adam.

"Magia Zakopanego działa, dziękuję kibicom za tak wspaniały doping. Nie tylko polskim i ale i zagranicznym zawodnikom. Wielu mówi, że czują się tu jak w domu" zakończył Małysz.