Strona główna • Puchar Świata

Adam Małysz bez poważnego urazu

Pechowo dla Adama Małysza zakończył się trzeci zakopiański konkurs Pucharu Świata, skoczek groźnie upadł po skoku na 120 metrów w pierwszej serii.

Warunki panujące na zeskoku Wielkiej Krokwi były trudne, śnieg, który padał przez cały dzień w Zakopanem sprawił, że zeskok był bardzo miękki. Po lądowaniu Adamowi odjechała narta, co było przyczyną upadku. Nasz najlepszy skoczek przez chwilę po upadku nie wstawał, kibice na Wielkiej Krokwi zamarli... na zeskoku szybko pojawili się sanitariusze, którzy na noszach wynieśli Polaka poza zeskok. Adam Małysz był przytomny.

Sytuację pod skocznią na gorąco komentował m.in. były fizjoterapeuta kadry Rafał Kot - "Wyglądało to bardzo źle, taki upadek zawsze grozi zerwaniem wiązadeł krzyżowych. Pierwsza diagnoza nie wskazuje jednak, że naruszone zostały struktury stawowe, ale tak naprawdę okaże się po badaniu USG, a być może rezonansem magnetycznym".

Po krótkiej chwili Adam był już w stanie poruszać się o własnych siłach, sam dotarł do szatni polskiej kadry. Pierwsze badanie przeprowadził lekarz kadry - doktor Winiarski, który wykluczył złamania bądź poważne skręcenie. Kolano Adama jest jednak mocno obite, co oznacza kilkudniową przerwę w treningach oraz konieczność rehabilitacji.

"Podczas upadku Małysz został uderzony nartą w kolano, które jest stłuczone. Po opatrzeniu ran pojedziemy do szpitala, by zrobić bardziej szczegółowe badanie, ale można być optymistą. Prawdopodobnie Adam nie doznał żadnego poważniejszego urazu" - skomentował Winiarski.

Adam po upadku był w lekkim szoku, ale wierzy, że wszystko dobrze się ułoży.
"Czuję się dobrze, mam nadzieję, że nie będzie źle również z kolanem. Trochę boli, bo jest stłuczone, ale najważniejsze, że po pierwszym rozpoznaniu przez lekarza nie jest tragicznie" - powiedział piątkowy zwycięzca z Zakopanego.

Z najnowszych informacji wynika, że Adam Małysz ma lekko naciągnięte więzadło. Za dwa dni czeka go kolejna konsultacja lekarska, po której jest szansa na wznowienie treningów.


Kibice zgromadzeni na trybunach Wielkiej Krokwi wspierali Adama w trudnych chwilach krzycząc - "Nic się nie stało, Adasiu nic się nie stało". Polaka opuszczającego zeskok pożegnano gromkimi brawami.

Miejmy nadzieję, że Orzeł z Wisły szybko wróci do pełni sił!