Strona główna • Puchar Świata

Simon Ammann: "Nie zgadzam się z decyzją sędziów"

Kamil Stoch świętował swe pierwsze poza Polską zwycięstwo w Pucharze Świata. Wyprzedził Austriaka Thomasa Morgensterna i Szwajcara Simona Ammanna, który ani na podium, ani na konferencji prasowej nie krył swojej irytacji z powodu wydarzeń na skoczni. Aktualny posiadacz Pucharu Świata przegrał drugie miejsce o 0,7 pkt.

Simon Ammann: "Nie pokazałem w konkursie pełni swych możliwości. Moje skoki nie były idealne. Ale również nie zgadzam się z decyzją sędziów oceniajacych styl. Wiązania Thomasa Morgensterna otwarły się przy lądowaniu. Nie rozumiem, jak mógł od niektórych jurorów dostać noty po 19 pkt. to kosztowało mnie drugie miejsce".

"Zawsze mówiłem, że to nie jest jedna z moich ulubionych skoczni, ale czasy się zmieniają. To były bardzo trudne zawody. Mój pierwszy skok był bardzo dobry i zająłem dobre miejsce. Dzięki temu mogłem się jeszcze poprawić w drugiej serii. Jestem zadowolony, szczęśliwy. To dla mnie kolejny, ważny krok naprzód" - powiedział Morgenstern, który pewnie zmierza po Puchar Świata. Na sześć konkursów przed końcem cyklu ma 441 punktów przewagi nad Ammannem i 534 punkty przewagi nad kolegą z drużyny, Andreasem Koflerem. To jedyni skoczkowie, którzy mają jeszcze teoretyczną szansę, by wyprzedzić lidera.

"W 1999 roku pobiłem tu rekord skoczni*. W październiku wygrałem konkurs LGP, a teraz PŚ. Klingenthal to dla mnie dobre miejsce. Drugi skok był lepszy od tego z pierwszej serii, ale i pierwszy był niezły. Cieszę się też, że cała drużyna skacze teraz dobrze" - powiedział zwycięski Kamil Stoch.

Liderem na półmetku był z dużą przewagą Michael Uhrmann, jednak w drugiej serii zawiódł własną publiczność i ostatecznie spadł do drugiej dziesiątki. "To lepiej, niż gdybym uzyskał dwa skoki po 130 metrów i był 13. Rekord skoczni jest mój", skomentował Uhrmann.

Jury, po rekordowym skoku Uhrmanna, zdecydowało się o obniżenie najazdu o dwie belki. Z tego powodu, przy dodatkowym wietrze w plecy, awansu to finału nie wywalczyli tacy zawodnicy jak Bjoern-Einar Romoeren, Johan Remen Evensen, Anders Bardal, Daiki Ito i Wolfgang Loitzl. Zły na decyzję sędziowską był również Gregor Schlierenzauer, który świetnie spisywał się w treningach czy kwalifikacjach. Dopiero siedemnasty po pierwszej serii, w drugiej awansował na piąte miejsce. Tym większe brawa należą się zatem Kamilowi Stochowi - ze skoczków skaczących w trudnym warunkach i niskiej belki, zaprezentował się najlepiej.


*) Mowa o rekordzie skoczni K-60 (HS 65). Od 2005 roku rekord należy do Piusa Paschke (68,5 m), a kobiecy do Anette Sagen (63 m w 2003 roku).